W ostatnich miesiącach w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Poznaniu liczba kandydatów zmniejszyła się o ponad
połowę. Obecnie na egzamin w stolicy Wielkopolski czeka się około tygodnia. Pod koniec zeszłego roku trwało to nawet 40 dni. Podobna sytuacja jest w WORD-ach w całym województwie. To, że kandydatów jest coraz mniej daje się we znaki właścicielom ośrodków szkolenia kierowców.
- Kilka miesięcy temu w naszym rejonie było 65 szkół jazdy. Obecnie jest już ich tylko 51 - mówi Danuta Bartosiewicz, dyrektor wydziału komunikacji Starostwa Powiatowego w Pile. Jak podkreśla powodem tego jest zbyt mała liczba kursantów.
Danuta Bartosiewicz dodaje też, że przyszli kierowcy są coraz bardziej świadomymi klientami. - Trudności związane ze zdawaniem egzaminu spowodowały, że chętni szukają najlepszych szkół. Kursanci sprawdzają placówki, do których zamierzają uczęszczać. Chcą uczyć się w tych najlepszych, żeby zdać "prawko" już za pierwszym razem. Pytają wśród znajomych i weryfikują ich wiarygodność w internecie.
To, że firm szkolących jest coraz mniej potwierdza także Jerzy Majas, dyrektor wydziału komunikacji Starostwa Powiatowego w Kaliszu. - Liczba osób, które prowadzą ośrodki szkolenia kierowców systematycznie się zmniejsza. Co miesiąc jedna lub dwie osoby proszą o wykreślenie z rejestru firm - przyznaje Majas, który zauważa też i inną tendencję. - Część firm, które znikają z rynku zostaje wchłonięta przez większe i lepiej prosperujące przedsiębiorstwa.
Marcin Kukawka ze szkoły jazdy "High" z Poznania na pytanie, co jest powodem znikania szkół jazd, odpowiada wprost: - Gdy zaczęły obowiązywać nowe przepisy, to wielu właścicieli ośrodków szkolenia po prostu postanowiło zlikwidować swoje firmy.
Zdaniem Zbigniewa Ogińskiego plajtujące szkoły jazdy to nie tylko problem naszego województwa. Podobnie jest bowiem w całym kraju. Według Ogińskiego problemy ośrodków szkolenia kierowców można także porównać do tych, które przeżywają obecnie szkoły wyższe.
- Uczelnie nie mają studentów, a my nie mamy kursantów - tłumaczy Ogiński, który zwraca uwagę, iż przyszli kierowcy wolą poczekać na kolejną reformę zapowiadaną przez Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej. Resort planuje rozpocząć wprowadzanie zmian jesienią tego roku. Koniec możliwy jest już w 2014 roku.
Zbigniew Ogiński twierdzi, że do tego czasu sytuacja się na pewno nie poprawi. - Do średniej wielkości szkoły jazdy rok temu w ciągu miesiąca zgłaszało się od 10 do 15 osób. Teraz jest ich kilka, a opłaty za biuro, plac manewrowy, czy prowadzenie firmy nie zmniejszają się - komentuje prezes Ogiński.
źródło: Głos Wielkopolski
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?