Taxi Mondeo na prąd

Jerzy Iwaszkiewicz
Po Warszawie jeżdżą elektryczne taksówki przerobione z samochodów Ford Mondeo. Firma EVC Group od kilka lat prowadzi badania i dopracowano się systemu. Na miejsce silników spalinowych, montowane są silniki elektryczne, tzw. bezszczotkowe, nie wymagające serwisu, a w bagażnikach umieszczono baterie.
Jerzy Iwaszkiewicz, Fot: Archiwum Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz, Fot: Archiwum Polskapresse

Auta są łatwo rozpoznawalne. Białe Fordy Mondeo z napisem ECO System. Zasięg 150 km, potem tzw. szybkie ładowanie i po 30. minutach auto może przejechać dalsze 60 km. Kierowcy się zmieniają, taksówki jeżdżą bez przerwy, średnio 370–400 km na dobę. Napęd tradycyjny, olej napędowy albo gaz, kosztuje na takim dystansie ok.170 zł, natomiast napęd elektryczny 20 zł. Osiem razy taniej i to jest cała tajemnica.

Przemysław Rozmysłowicz, prezes firmy, która przerabia Fordy na elektryczne, twierdzi, że w przeciągu najbliższych dwóch lat pojawi się w Warszawie 1,5 tys. takich taksówek. Na razie jeździ 15. Skrzynie biegów manualne, takie jak w samochodach z tradycyjnym napędem.

Elektrycznym Fordem taxi jeździliśmy w Czosnowie za Łomiankami - „U Witaszka” gdzie Motoryzacyjna Agencja Sierpowski od wielu lat prowadzi rożne pokazy. Jedzie się tak cicho, jakby ukradli silnik. Potrzebna jest – wydaje się – zielona lampka, która wskazywałaby, że silnik pracuje. Przyspieszenie podobne jak przy silnikach spalinowych.

Pokazano też rożnego rodzaju inne samochody elektryczne i hybrydowe. M.in. elektryczne Renault Kangoo, Nissana Leaf oraz hybrydowe Peugeot 3008 i Citroen DS5h. Świat szuka pospiesznie nowych źródeł napędu. Silniki spalinowe są już bardzo przestarzałe, auta elektryczne są wszakże piekielnie drogie. W Polsce małe auto elektryczne typu Nissan Leaf czy Mitsubishi iMiev kosztuje 140–160 tys. zł. Tylko mały Smart jest tańszy - 74 tys. zł i nie trzeba kupować baterii, tylko można wynająć za 240 zł miesięcznie, jak w stacji Mercedesa Auto-Idea w Łomiankach. Auta elektryczne kupowane są głównie przez firmy w celach reklamowych. Prywatnie nikt tyle nie zapłaci, bo za takie pieniądze można kupić np. luksusowe Volvo.

Od wielu lat trwają badania, ludzie chodzą piechotą po kosmosie, a ciągle nie udaje się wyprodukować baterii trwałej i taniej. Od dawna piszemy, i jest to ciągle aktualne, że podróż samochodem elektrycznym nad morze trwałaby, podobnie jak kiedyś końmi, co najmniej trzy dni, bo trzeba by robić przerwy na ładownie. Zajazdów dla koni było zresztą więcej niż obecnie punktów ładowania, bo po drodze z Warszawy do Gdańska nie ma, póki co, ani jednego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty