Tempomat

pim
Jazda samochodem na długich trasach bywa dość monotonna. Doskwiera zwłaszcza pozycja za kierownicą i konieczność stałego trzymania nogi na pedale gazu.

Ale mając tempomat można nawet siedzieć po turecku, albo z nogami na karku.Tempomat, zwany cruise control, to nie nowinka techniczna, ale dotąd
stosowano go w drogich samochodach (głównie na amerykański rynek) z automatycznymi
skrzyniami biegów. Teraz staje się bardziej dostępny, schodząc poniżej
segmentu luksusowych limuzyn. Wkrótce na rynek wejdzie wyposażona w to
urządzenie mazda 6. Z tempomatu mogą korzystać właściciele m.in. opli astra
II i vectra (nowa) a także fiatów stilo. W tych ostatnich jest on umieszczony
w drugiej dźwigience po lewej stronie kierownicy, poniżej dźwigni kierunkowskazów.
Ostatnio bawiłem się tym urządzeniem podczas kilkusetkilometrowego testu
fiata stilo abarth, a potem opla astry II. Założenie jest proste, dostosowane
także do manualnych skrzyń biegów: dochodzimy do prędkości, z jaką zamierzamy
jechać i włączamy tempomat, który będzie za nas tę prędkość utrzymywał.
Jeżeli podczas jazdy będziemy naciskali pedał gazu, to po zwolnieniu go
tempomat wróci do zadanej mu poprzednio prędkości. Można więc spokojnie
wyprzedzać. Kiedy jednak naciśniemy pedał hamulca lub sprzęgła, to tempomat
się wyłącza. Jeżeli uznamy, że znowu chcemy jednak nadal utrzymywać poprzednią
prędkość wystarczy nacisnąć jeden guzik i tempomat włączy się, "przypominając
sobie" poprzednią prędkość. Jeżeli jedziemy z włączonym tempomatem, nie
musimy wyłączać go, żeby zmienić prędkość. Robi się to obracając w górę
lub w dół pierścień na dźwigni tempomatu (fiat stilo) lub naciskając przyciski
w dźwigience kierunkowskazów (opel astra, a także nowa vectra). Tempomat
to także wygoda na długich odcinkach ograniczeń prędkości - jeżeli to on
utrzymuje prędkość, to nawet kiedy zniecierpliwieni depczemy prawą nogą,
to stopa leżąca obok pedału gazu nie powoduje przyspieszeń, a więc panowie
z "suszarkami" nie przerywają nam podróży.
Przy w miarę prostej drodze, bez ostrych łuków, tempomat jest bardzo
wygodny. Czy samochód jedzie po równym odcinku, z góry czy pod górę, zawsze
utrzymuje taką samą prędkość. Tylko obrotomierz i pokazywane przez pokładowy
komputer średnie spalanie, informują, że przychodzi mu to z większym lub
mniejszym trudem. Przy tym, w miejscach gdzie jadąc samodzielnie zdejmujemy
nogę z gazu i odcinamy dopływ paliwa do silnika, tempomat cały czas powoduje
spore spalanie, bo utrzymuje zadaną prędkość przy pomocy sterowania obrotami
silnika. Trochę gorzej, jeżeli wjeżdżamy pod górkę za kimś, kto jedzie
bez tempomatu (czyli za niemal każdym) i ma słabszy samochód. Wówczas pod
górę brakuje mu siły, zaczyna zwalniać. Wówczas trzeba albo obrotami pierścienia
zmniejszać prędkość jaką ma utrzymywać tempomat, albo hamować, wyłączając
tym samym urządzenie i także przejść na "nożne sterowanie".
Ale i to wkrótce się zmieni. W luksusowych limuzynach jest już montowana
kolejna generacja tempomatów, które utrzymują prędkość, a przy tym dbają,
by nie zmieniła się zbytnio odległość od poprzedzającego pojazdu. Jeżeli
zaczyna zwalniać i zbytnio się do niego zaczynamy zbliżać, inteligentny
tempomat zwalnia, by utrzymać bezpieczny dystans, kiedy jadące przed nami
auto znowu przyspiesza, tempomat wraca do utrzymywanej poprzednio prędkości.

Jeżeli już teraz tempomaty zaczynają trafiać do samochodów niższej
klasy średniej, to za kilka lat staną się pewnie wyposażeniem maluchów.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty