Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten typ tak ma. Felieton Ryszarda M. Perczaka

Ryszard M. Perczak
Pewnego dnia w luksusowym aucie pani Marii przestało działać wspomaganie kierownicy. Auto nie było już na gwarancji, ale po ewentualną diagnozę przyczyny tej awarii właścicielka samochodu udała się do autoryzowanej stacji obsługi marki premium.
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum

Nawiasem mówiąc po pewnym czasie wszystko zaczęło funkcjonować bez zarzutu. Prowadzenie pojazdu, w którym coś się dzieje z kierownicą jest zbyt niebezpieczne, więc mimo tego auto trafiło do serwisu. Po trwających kilkadziesiąt minut badaniach komputerem stwierdzono, że „ten typ tak ma” i przyczyną zaniku wspomagania jest uszkodzenie jakiegoś elementu układu kierowniczego, który wraz z wymianą po promocyjnej cenie dla stałej klientki będzie kosztował ok. 8 tys. złotych.

Pani Maria do biednych nie zależy i pewnie by się od razu na tę naprawę zgodziła, ale ponieważ w samochodzie znowu wszystko działało bez zastrzeżeń, więc postanowiła odłożyć ponowną wizytę w warsztacie na jakiś inny, dogodny dla siebie termin.

W tzw. międzyczasie trochę z przekory podjechała do skromnego warsztaciku pana, nazwijmy go Waldkiem, specjalizującego się w naprawach aut rzeczonej marki. Stary majster wysłuchał o co chodzi, podniósł, nawet nie wjeżdżając do wnętrza warsztatu, pokrywę silnika, coś tam pogrzebał, sięgnął do swojej tajemniczej szufladki wyjął jakiś drobiazg, wsadzając go gdzie trzeba. Zapalił silnik, sprawdził działanie kierownicy i kasując 30 złotych (słownie trzydzieści) kazał odjeżdżać. Rzecz miała miejsce ponad rok temu i od tamtego czasu nic się z układem kierowniczym w limuzynie pani Marii nie dzieje, zresztą w ogóle wóz chodzi jak przysłowiowa brzytwa.

Gdyby nie przypadek konto właścicielki auta byłoby chudsze o parę tysięcy złotych tylko dlatego, że ludzie w serwisie postawili błędną diagnozę. Gdyby to był odosobniony przypadek pewnie rzecz nie wymagałaby opisania, ale słowa: ten typ tak ma, zbyt często słyszymy tam, gdzie nad fachowością góruje chęć zysku.

Wraz ze zmianami w naszym życiu zaczęło ubywać fachowców, którzy, jak jeden znany mi mechanik rozpoznawał awarie po odgłosie pracy silnika w samochodzie, który podjeżdżał pod jego warsztat, a rośnie rzesza wyznawców tezy, że tylko komputer „prawdę ci powie”. Chyba trochę zbyt szybko uwierzyliśmy, że jeśli firma ma szyld znanej marki to znaczy, że jej pracownicy wszystko wiedzą i potrafią. Oczywiście współczesny samochód wymaga już innej wiedzy i narzędzi to jednak wciąż fachowca oko i ucho mają rację bytu.  

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty