- Na starcie byłem szybszy od Robertasa i kiedy wydawało się, że utrzymam prowadzenie, na ciasnym lewym zakręcie obróciło
mój samochód i wypadłem na pobocze. Stracony dystans udało się mi skutecznie odrabiać, ale dalszy awans uniemożliwiła mi meta wyścigu. Szkoda, że liczył on tylko 15 okrążeń… - żałował Jakub Litwin, który zebrał wiele pochwał za fantastyczną pogoń za rywalami.
Okazją do rewanżu był niedzielny wyścig, do którego nasz zawodnik startował z 4 pola. Niestety, bezpardonowe ataki dwóch rywali doprowadziły do tak poważnych uszkodzeń samochodu, że Jakub Litwin musiał się wycofać z rywalizacji.
- Po dwóch uderzeniach samochodu Krystiana Korzeniowskiego w moim Golfie prawdopodobnie skrzywiła się tylna belka, co sprawiło, że pojazd stał się trudny do
prowadzenia. Później w przednie koło uderzył mnie Marcus Fluch, co ostatecznie uniemożliwiło mi jazdę. Straty są duże i nie chodzi tylko o koszty naprawy zdemolowanego pojazdu, ale o punkty które mogłem zdobyć na Lausitzringu. W ten weekend byłem naprawdę szybki i miałem wszelkie szanse aby powalczyć o zwycięstwo, dlatego nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że zamiast walki fair play, niektórzy z rywali przekraczają granice sportowej rywalizacji. Ale taki jest motorsport i w żadnym razie nie zmierzam się poddawać. Wiem, że ze mną jest cały zespół, są ludzie na których mogę liczyć i to z pewnością zaprocentuje w przyszłości – zapewnił Jakub Litwin, który już w połowie czerwca zaprezentuje się polskiej publiczności podczas kolejnej rundy Volkswagen Castrol Cup na Torze Poznań.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?