Udany urlop zaczyna się przed wyjazdem

(ip)
Samochodem na wakacje, fot. Mondial Assistance
Samochodem na wakacje, fot. Mondial Assistance
Jak pokazują badania aż 60% Polaków na wakacyjny środek lokomocji najczęściej wybiera samochód osobowy*. Niepokojące w tym kontekście wydaje się, jak wielu z nas zapomina o odpowiednim przygotowaniu pojazdu do drogi czy ubezpieczeniu.

Chociaż uważamy się na ogół za najlepszych kierowców na świecie, to nie potwierdzają tego europejskie statystyki. Jeśli dojdzie

Samochodem na wakacje, fot. Mondial Assistance
Samochodem na wakacje, fot. Mondial Assistance

do tego niedbalstwo i zapominanie o podstawowych elementach przygotowania samochodu do podróży – zepsuty urlop murowany. Jak tego uniknąć?

W Szwecji wolno
Chociaż prowadzenie samochodu wszędzie wydaje się tak samo proste, to jednak przepisy w wielu krajach bardzo się różnią, a ich nieznajomość może przysporzyć nam stresu i wydatków. Najniższa dopuszczalna prędkość poza obszarem zabudowanym możliwa jest w Szwecji (70 km/h). Najszybciej legalnie pojedziemy z kolei w Grecji i we Włoszech - nawet 110km/h poza obszarem zabudowanym. Na autostradzie w Niemczech (w niektórych miejscach) ciągle nie ma ograniczeń, za to w Szwecji, Francji i na Węgrzech często trzeba spoglądać na licznik, bo w tych krajach na niektórych autostradach nie wolno przekraczać 90 km/h. Po suto zakrapianej kolacji za kółko lepiej następnego dnia nie wsiadać w żadnym kraju, jednak jeśli już musimy to zrobić, to najlepiej w Wlk. Brytanii, Irlandii, Luksemburgu i na Malcie, gdzie dopuszczalna norma alkoholu we krwi to aż 0,8‰. W wielu państwach z surową karą spotkamy się za to, jeśli alkomat wykaże cokolwiek ponad 0,0‰. Będzie tak m.in. w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, Rumunii czy Ukrainie. Wielu Polaków liczy na ostrzeżenia wysyłane radiem CB, ale mając taki sprzęt, trzeba pamiętać, że w kilku krajach potrzeba na niego specjalnych pozwoleń - w Rosji, Bułgarii, Szwecji, Słowenii, Serbii i Czarnogórze czy Turcji.

Na Słowacji lepiej mieć prawie wszystko
Istotne różnice dotyczą również obowiązkowego wyposażenia samochodu. Nieubłagani są tutaj Słowacy. Przekraczając Tatry czy Beskidy, powinniśmy mieć w samochodzie: apteczkę, ostrzegawczy trójkąt, zapasowe żarówki i bezpieczniki, kamizelkę odblaskową (we wnętrzu, nie w bagażniku!), klucz do kół i podnośnik oraz linkę holowniczą. We Francji i Słowenii z tej listy odpuszczą nam tylko 3 ostatnie pozycje. W Niemczech, oprócz trójkąta ostrzegawczego, wymagana jest też apteczka z gumowymi rękawiczkami i kamizelka odblaskowa. Przed wyjazdem lepiej sprawdzić takie rzeczy, choćby spędzając kilka minut przy wyszukiwarce Google, bo uniknąć zapłaty otrzymanego za granicą mandatu będzie nam trudno. W większości krajów mandat zapłacić trzeba od razu (w Austrii policja ma nawet terminale płatnicze). W przypadku braku środków, w Austrii funkcjonariusz na poczet kary zarekwiruje nam np. telefon, nawigację, lub kamerę, na Słowacji policjant zatrzyma nasz paszport lub dowód osobisty, a w Niemczech istnieje nawet ryzyko, że zarekwirują nam samochód.

W obcych językach „dogada się za nas” pomoc assistance
Coraz więcej kierowców nie wyobraża sobie już wakacyjnej podróży samochodem bez ubezpieczenia assistance. Bardzo często dodawane jest bezpłatnie do pakietu OC/AC, ale w takim przypadku może to być produkt podstawowy i konieczne jest sprawdzenie czy np. obowiązuje w kraju, do którego się wybieramy. Najważniejsze profity, jakie może nam dać takie ubezpieczenie, to naprawa na miejscu lub holowanie pojazdu do najbliższego warsztatu, udostępnienie samochodu zastępczego umożliwiającego kontynuowanie podróży, a w razie potrzeby także bezpłatny hotel.

Ważne też jest, aby usługi pomocowe assistance dostarczała firma, która ma międzynarodowe doświadczenia i jest w stanie szybko i sprawnie pomóc nam nawet w odległych i mało uczęszczanych turystycznie zakątkach Europy.  - Wielokrotnie już zdarzało nam się pomagać klientom z wykupionym pakietem assistance np. w sytuacji awarii samochodu na południu Hiszpanii czy kiedy zabrakło paliwa w północnej Szwecji w drodze na Nordkap. Nawet brak znajomości języka nie jest problemem w takiej sytuacji. Osoba wzywająca pomoc kontaktuje się telefonicznie z polskim operatorem, który organizuje pomoc i dogaduje szczegóły w miejscowym języku, niezależnie czy jest to szwedzki, hiszpański czy albański – mówi Agnieszka Walczak z Mondial Assistance.

* Dane AC Nielsen Polska z badania wakacyjnych preferencji Polaków wykonanego na zlecenie Mondial Assistance w maju tego roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty