Używany i... zużyty

Tylko rozwaga przy zakupie może uchronić nas przed utratą zdrowia, a nawet życia. Wraki poddawane są swoistej "kuracji odmładzającej", tak, by nie można było domyśleć się, że kiedykolwiek były poważnie rozbite. Zabiegi maskujące kryją nie tylko wiek, ale także znaczne wady konstrukcyjne samochodów powypadkowych.
Niewielu kupujących wie, że jest jedno badanie techniczne, które pozwala wykryć najgroźniejszą dla naszego zdrowia i życia wadę konstrukcyjną starego samochodu - jest to badanie płyty podłogowej.
Badania wykazują, że aż 67% aut w wieku do 10 lat ma nadmierne deformacje właśnie płyty podłogowej. Jest to poważne odkształcenie podwozia, polegające na znacznych odchyleniach punktów bazowych, czyli swoistego "kręgosłupa" samochodu.
Producenci samochodów dopuszczają trzymilimetrowe odchylenia położenia punktów bazowych, podczas gdy Polonez Atu "naprawiony" w 1997 roku, po zderzeniu czołowym miał 7 punktów przesuniętych o ponad 100 milimetrów! (dane: Automotosport, luty 2002). Właśnie takie odchylenia są przyczyną nagłej utraty panowania nad kierownicą, niespodziewanych wypadnięć pojazdów z szosy, czy wręcz rozsypywaniem się aut podczas szybkiej jazdy. Co ósme auto jeżdżące po Polsce jest "więcej niż dwuśladem". Europa Zachodnia broni się przed złomem, nakazując szczegółowe badania, w tym kontrole płyty podłogowej.
Ze sprawdzonych do Polski w latach 1990 - 2001 półtora miliona samochodów używanych ponad milion było rozbitych. Aż 68% z tych aut jest źle naprawionych i zagraża bezpieczeństwu (dane: GUC, SAMAR, Polska Izba Motoryzacji). Na ponad 650 tyś. badanych aut, tylko 1/3 nie miała żadnych usterek technicznych. Natomiast ponad 23% powinno być natychmiast wycofanych z ruchu, z powodu zbyt dużego odkształcenia płyty podłogowej.

Fot. VOLVO. Specjalistyczne crash testy potwierdzają bezpieczeństwo nowych samochodów. Takiej pewności nie można mieć kupując auto używane.