W internecie bez problemu można już znaleźć zwiastun filmu promującego dwa nowe, wietnamskie modele samochodów. Gdybyśmy nie wiedzieli, że to auta z tej części świata, spokojnie moglibyśmy stawiać na któregoś z producentów europejskich. A tymczasem...
Fabryka z… morza
Produkowane mają być w miejscowości Haiphong, która jest sercem wietnamskiego boomu gospodarczego. Na ponad 330 hektarowej działce (nb. częściowo odzyskanej z morza), powstał kompleks fabryczny Vinfast, gdzie produkowane będą m.in. nowe samochody i elektryczne skutery.
VinFast to pomysł Pham Nhat Vuonga, pochodzącego z Wietnamu biznesmena, którego spółka Vingroup działa obecnie w sieci centrów handlowych, kompleksów apartamentów, uzdrowisk, kurortów, szpitali i szkół w całym kraju.
Wstępne plany zakładają, że produkujący samochody Vinfast skoncentruje się na rynku wewnętrznym. W Wietnamie mieszkają obecnie 93 miliony ludzi, a popyt rynku samochodowego jest stosunkowo mały i szacowany na ok. 300 tys. pojazdów rocznie. Wprawdzie dochód na jednego mieszkańca wynosi niewiele ponad 2000 USD, to PKB Wietnamu rośnie w tempie 6-7% rocznie i zakłada się, że w najbliższych latach wzrośnie także zainteresowanie nowymi pojazdami, zwłaszcza w dużych miastach. Dlatego też szacowane zdolności produkcyjne zakładów opiewają na 250 tys. sztuk rocznie.
Pozyskiwanie przez podkupowanie
Jak szybko pozyskać fachowców? Trzeba ich po prostu podkupić. Nie inaczej było i w wypadku Vinfast. Większość kluczowych menedżerów, to byli pracownicy azjatyckich filii General Motors.
Vuong nie ma zresztą czasu na tworzenie wszystkiego od podstaw (no może oprócz fabryki). Nie bawi się w przygotowanie projektów, wykonanie glinianych modeli, potem ich studiowanie, analizowanie, przygotowywanie koncepcji, etc. Wietnamska firma po prostu zwróciła się do kilku europejskich domów projektowych, w tym Italdesign i Pininfarina, i po prostu zamówiła stylizacje nowych pojazdów. A następnie poprosiła wietnamską opinię publiczną o głosowanie na te projekty, które najbardziej się im spodobają. I w pewnym sensie są to samochody „ludowe”.
Podobnie postąpiono z jednostkami napędowymi. Uzyskano licencję na benzynowe, doładowane silniki BMW serii N20, o mocy 175 i 227 KM, a nadwozia będą montowane na uzyskanej także od BMW płycie podwoziowej. Wykorzystanie gotowych już podzespołów spowodowało, że ponad dwukrotnie skrócono czas od fazy wstępnej do fazy produkcyjnej.
Vinfast chce także do jesieni 2019 r. wypuścić na rynek jeszcze dwa produkty: mikrobus i pojazd elektryczny.
Zobacz także: Seat Ibiza 1.0 TSI w naszym teście
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?