Volkswagen T-Roc. Nowy SUV na rynku. Od 76 490 zł

Volkswagen zapewnia, że ma największy bagażnik w swojej klasie – 445 l. Również najmocniejszemu z silników niełatwo dorównać. Wersja 2.0 TSI osiąga 190 KM. Ogółem na polskim rynku do wyboru jest 5 jednostek napędowych: benzynowe 1.0 TSI – 115 KM, 1.5 TSI – 150 KM, wspomniana dwulitrówka oraz diesel 2.0 TDI o mocy 150 KM. Silniki 2-litrowe łączone są ze zautomatyzowaną, 7-stopniową skrzynią DSG i napędem obu osi 4Motion, 1,5 l z DSG lub ręczną szóstką, a najmniejsza jednostka wyłącznie z szóstką, przy czym 1.0 TSI i 1.5 TSI mają przedni napęd. W powiązaniu z silnikami proponowane są trzy standardy wyposażenia: podstawowy, Advance i Premium.

Pojawiające się ostatnio podobne auta, które producenci chętnie nazywają SUV-ami, choć zasługują raczej na miano crossoverów, rozwijają pomysł Forda z 2002 r. Wówczas pojawił się Fusion, podwyższony, mały samochód na podwoziu Fiesty, o sylwetce budzącej skojarzenia z terenówką. Jak na auto o długości nieznacznie przekraczającej 4 m wyróżniał się obszernym wnętrzem i sporym bagażnikiem. Użytkownicy do dziś chwalą jego „dzielność” na polnych drogach. Teraz ta idea rozrosła się w cały, liczny segment, reprezentowany m.in. przez Skodę Karoq, Seata Atecę, Kię Stonic i Hyundaia Konę.

Volkswagen T-Roc korzysta z płyty podłogowej MQB, używanej m.in. w Golfie i udowadnia, że zrobienie „wysokiego samochodu” z „niskiego samochodu” ma sens. Nic chodzi tylko o to, aby przewozić więcej powietrza.

Zobacz też: Test Volkswagena Tiguana

W środku jest dużo miejsca, także na tylnej kanapie, wygodnie się wsiada, a duży zakres regulacji fotela pozwala nawet niewysokim osobom zająć pozycję za kierownicą odpowiednią, aby widzieć z grubsza krańce pokrywy silnika, co pomaga w manewrowaniu. Podobnie jak inne współczesne auta, T-Roc cierpi na sztucznie wywołane osłabienie widoczności, leczone za pomocą czujników parkowania, kamery cofania oraz systemu ułatwiającego wyjazd tyłem z miejsca postoju dostępnego wraz z Blind Spot Assist, który z kolei ostrzega przed obiektami znajdującymi się w martwym polu lusterek wstecznych. Wygoda wnętrza wynika m.in. z szerokości auta, przekraczającej nieznacznie 1,8 m. Stąd też poczucie jazdy „dużym samochodem”.

Rozczarowuje, że w tak przyjemnym i barwnym – dosłownie i w przenośni – samochodzie zaoszczędzono na tworzywach wykończeniowych. Tablica rozdzielcza i boczki drzwi pokryte są twardym plastikiem przypominającym ten z dostawczego Caddy. Wobec niemiłej surowości, kolorowe wstawki skoordynowane z barwą nadwozia są małą pociechą. Uwypuklają wręcz skąpstwo projektantów.[page_break]

Wymienione mankamenty mają źródła w panujących obecnie tendencjach w konstruowaniu i wyposażaniu samochodów. Zwiększanie poziomu bezpieczeństwa biernego oznacza grube słupki i małe okna, z kolei przymus oszczędzania i usilnego odróżniania tańszych modeli od droższych wywołuje czasem przedziwne efekty, których skrajnym obrazem była swego czasu Dacia. W Volkswagenie „plusy przysłaniają minusy” tak, że o tych ostatnich łatwo się zapomina.

Wydatnie pomagają w tym mocne wersje silnikowe ze skrzyniami DSG i napędem obu osi 4Motion Active Control. Dysponują kilkoma trybami jazdy, m.in. ekonomicznym, sportowym, terenowym i do jazdy po śniegu, które odczuwalnie wpływają na zachowanie auta, w tym sztywność zawieszenia. Auto ma także system XDS, który pełni funkcję blokad mechanizmów różnicowych przyhamowując buksujące koło lub koła, aby cały moment obrotowy docierał do kół, które mają jeszcze przyczepność. Nowym Volkswagenem można jechać zgodnie z chwilowym nastrojem, nacieszyć się szybką jazdą lub nasycić komfortową. Układ kierowniczy podąża ściśle za zamiarami kierowcy.

W wersji Premium standardem są cyfrowe wskaźniki (Active Info Display) – nowość w tej klasie aut, które umożliwiają dopasowanie sposobu podawania informacji do bieżących potrzeb kierowcy. Można przykładowo wyświetlić sobie na całej powierzchni „zegarów” mapę nawigacji, a wówczas prędkość pokazywana jest „na pasku” na dole. Przełączanie między trzema dostępnymi stylami prezentowania informacji odbywa się za pomocą jednego przycisku i można to robić wielokrotnie, do znudzenia, kiedy tylko przyjdzie ochota. T-Roc w bogatej wersji ma sporo rozlokowanych w różnych miejscach przełączników, ale opanowanie ich nie nastręcza trudności. Posiadacze Volkswagenów z pewnością będą obsługiwać T-Roca nie oglądając się na ikony klawiszy i pokręteł.

Wersja Premium może mieć również jedne z dwóch wariantów systemu multimedialnego: Composition Media lub Discover Media. Oba mają 8-calowy ekran dotykowy pośrodku „deski”, który zachował dwa pokrętła kolosalnie upraszczające szybką zmianę ustawienia, np. skalę mapy. Nowocześniejsze systemy z przełącznikami dotykowymi, stosowane w większych modelach koncernu Volkswagen ustępują funkcjonalnością temu nie tak może eleganckiemu, ale wygodnemu rozwiązaniu.

Dwa czołowe warianty multimediów można uzupełnić o App Connect, zawierającą MirrorLink, Apple CarPlay i Android Auto. Volkswagen proponuje również usługę „Security & Service” obejmującą przede wszystkim telefon ratunkowy, automatyczne powiadomienie o wypadku i wezwanie pomocy drogowej. W połączeniu z innymi mediami pomaga ona znaleźć tani parking i upewnić się czy będzie padać, czy nie. Poza złączami AUX, USB i Bluetooth jest bezprzewodowa ładowarka do telefonu.

Spośród mniej oczywistych systemów wspomagających jazdę seryjnie montowany jest m.in. Front Assist hamujący przed przeszkodami i rozpoznający pieszych oraz Lane Assist zapobiegający niezamierzonemu zjechaniu z pasa ruchu. W mieście przydaje się tempomat ACC z funkcją jazdy w korku. Wówczas T-Roc sam, bez udziału kierowcy przesuwa się wraz z innymi autami.

T-Roc to dobry sposób na małe auto, które ma robić wszystko. Praktyczne, całkiem poręczne w mieście i wygodne w długiej trasie. Najciekawsze są oczywiście dobrze wyposażone warianty, a smaczku dodaje dwubarwne malowanie z dachem w kontrastowym kolorze oddzielonym od reszty karoserii lśniącą listwą – zupełnie jak „dawno temu w Ameryce”. Zamówienia na T-Roca można już składać, ale do pooglądania i pomacania będzie w polskich salonach od grudnia 2017 r. Najtańszy, przednionapędowy wariant 1.0 TSI kosztuje 76 490 zł, najdroższy 2.0 TDI 4Motion ze skrzynią DSG w wersji Premium – 130 590 zł.

Plusy:
- Atrakcyjna sylwetka
- Ciekawa kolorystyka
- Duży bagażnik

Minusy:
- Przeciętna jakość wykończenia wnętrza
- Stosunkowo wysoka cena
- Ograniczona widoczność do tyłu

Volkswagen T-Roc i wybrani konkurenci - ceny i dane techniczne: