Wrocław: śledztwa w sprawie aut sprowadzonych z zagranicy

Marcin Rybak
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Setki osób, a być może nawet tysiące, z całej Polski mogą stracić poważne kwoty i usłyszeć zarzut popełnienia przestępstwa. To skutki śledztwa wrocławskiej prokuratury okręgowej. Problemy może mieć każdy, kto skusił się na ofertę taniego auta sprowadzonego z zagranicy.
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Jak mówią śledczy, internet i giełdy samochodowe są pełne podobnych ofert. Wszystkie łączy chęć uniknięcia podatku VAT (23 proc.). A to oznacza podpisanie nieprawdziwych dokumentów.

Na przykład ktoś kupił auto na giełdzie w Polsce, a z umowy wynika, że zawarto ją za granicą. W dowodzie rejestracyjnym jako poprzedni właściciel wpisana jest firma, a z umowy wynika, że samochód sprzedaje osoba fizyczna. My zaś nie sprawdziliśmy, czy ta osoba miała prawo sprzedać samochód owej firmy.

Wszystko zaczęło się od przeszukań na placu z używanymi autami na wrocławskich Swojczycach. Samochody pochodziły z zagranicy. Wcześniej były brane w leasing przez różne zachodnie firmy. Potem firmy zamieniły auta na nowe, a stare sprzedano polskiej szajce oszustów. Dokumenty preparowano tak, by w Polsce nie trzeba było doliczyć podatku VAT do ceny samochodu. W tym celu nabywca musiał podpisać dokument, że auto kupił za granicą i sam przywiózł do kraju.
Prokuratura szacuje, że szajka sprzedała w ten sposób od 2008 do 2010 roku co najmniej 1 tys. aut i oszukała fiskusa na 5 mln zł.

Każdy, kto podpisał nieprawdziwe dokumenty, może się spodziewać postawienia zarzutów. Śledczy zapowiadają też, że będą występować o unieważnienie rejestracji auta do właściwego urzędu. To oznacza poważne problemy dla obecnych posiadaczy samochodów.

Zostaną oni wezwani do zwrotu dowodu rejestracyjnego i tablic. Nie będą mogli jeździć tymi pojazdami ani ich sprzedać. To oznacza straty finansowe. - Chyba że w sądzie wykażą, że legalnie weszli w ich posiadanie - mówi prowadzący śledztwo prokurator Arkadiusz Jeziorek. Dotychczas zarzuty usłyszało 50 osób. W czerwcu ubiegłego roku wyrok usłyszał pierwszy nabywca feralnego auta. Bogusławowi K. groziły dwa lata więzienia. Sąd warunkowo umorzył sprawę, czyli uznał winę, ale zrezygnował z wymierzenia kary.

Źródło: Gazeta Wrocławska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty