Polska motoryzacja rozwija się jakby na dwóch płaszczyznach. Mamy już blisko trzy tysiące kilometrów autostrad i dróg szybkiego ruchu. Premier Ewa Kopacz wzorem premiera Tuska ogłosiła, że jeżeli przed Zaduszkami będą tworzyły się korki, to można otwierać bramki i to nie tylko w drodze nad morze. Z drugiej strony natomiast, tworzą się coraz większe korki w miastach. Warszawa popołudniu robi się miastem nieprzejezdnym. Kolejka z Łomianek sięga rano kilkunastu kilometrów.
Sprzedano (do września) przeszło 277 tysięcy samochodów, prawie 10 procent więcej aniżeli rok temu. Wojciech Drzewiecki z Instytutu Samar umie liczyć i obliczył właśnie, że do końca roku sprzedanych zostanie 317-320 tysięcy samochodów. Łącznie z używanymi przybywa w Polsce około miliona samochodów rocznie i nie mają już gdzie się zmieścić. Robi się w dodatku wszystko, aby zniechęcić ludzi do posiadania samochodów. W Warszawie nie ma gdzie zaparkować. Wprowadzono też nowy sposób. Trzy tysiące pytań na egzaminie na prawo jazdy – mało kto zdaje i ludzie rezygnują po prostu z samochodów.
Problemy z motoryzacją ma cały świat. Korki w Paryżu są jeszcze większe, tyle, że w Polsce jest to jakby działanie świadome. W dużych miastach, a szczególnie w Warszawie, kasuje się – powtórzmy – wszelkie możliwe miejsca do parkowania. Nie wybudowano ani jednego nowego parkingu, w tym tak zapowiadanych w centrum parkingów podziemnych.
Tak oto na dwie mańki rozwija się polska motoryzacja. Z jednej strony jest coraz lepiej – autostrady, a z drugiej coraz gorzej. Na jednym rogu ulicy Odyńca i Al. Niepodległości stoi 18 wbitych słupków, aby nikt przypadkiem nie zaparkował. Piszemy o tym od lat, ale ciągle tam stoją i być może będą nawet wymienianego na nowe, aby ładniej wyglądało.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?