Wyrok na drodze. Felieton Iwaszkiewicza

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot: Archiwum Polskapresse
Fot: Archiwum Polskapresse
W maju wejdą w życie nowe przepisy. Policjanci będą mogli zabierać prawo jazdy na 3 miesiące za przekroczenie szybkości o 50 km/h w terenie zbudowanym. Policjant pełni na szosie jakby trzy funkcje: prokuratora, który oskarża, sędziego, który wydaje wyrok i kata. Drogówka jest coraz lepsza, ale takiej ilości władzy może nie zdzierżyć. .
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polskapresse

Nie podoba nam się, że kierowca nie ma żadnego prawa do odwołania. W Ameryce każdy mandat, nawet najmniejszy, musi być zatwierdzony przez sędziego pokoju.
- Dlaczego jechałeś tak szybko? – zapytał sędzia, kiedy jechaliśmy do Harlemu w Nowym Jorku.
- Z radości, że jestem w Ameryce – odpowiedziałem.
-To przestań się cieszyć – powiedział sędzia i zatwierdził mandat.

Od dawna piszemy o sprawie, bo pisać trzeba. A jak, co się zdarza, niesprawna będzie suszarka, czyli aparat do mierzenia szybkości albo fotoradar na słupie? Znana jest sprawa, kiedy jednemu z kierowców próbowano wcisnąć, że jechał 110 km/h, ale udowodnił w sądzie, że jechał 70 km/h. Odwołanie jest miarą każdego prawa i na drodze nie powinno być inaczej. Wszelkie dowody zresztą będą musiały być wtedy w porządku.

Podczas Świąt Wielkanocnych policja zatrzymała 1300 pijanych kierowców. Według nowych przepisów recydywiści będą tracili prawo jazdy na zawsze i nie jest tu potrzebna żadna możliwość odwołania, bo sami na siebie wydają wyrok. Rośnie też, według nowych przepisów, wysokość mandatów do przeszło tysiąca złotych, a w przypadku recydywy, do ponad dwóch tysięcy. Rozczulił nas przedstawiciel Głównej Inspekcji Transportu Drogowego, który oświadczył i nawet się nie zająknął, że 100 nowych fotoradarów stawiają wyłącznie dla bezpieczeństwa i nie chcą zarobić na tym ani grosza.

Tak bardzo nie chcą zarobić, że mandaty drożeją nawet dwukrotnie. Płacić mamy więcej, ale mamy też prawo więcej wymagać. W całej Polsce stoją znaki nazywane przez kierowców „prowokatorami”. Na nowej, trzypasmowej, prostej jezdni, pojawia się nagle znak 40 km/h, co prowokuje wręcz do szybszej jazdy. Ktoś zapomniał usunąć albo raczej specjalnie nie usuwa. Wszyscy jadą szybciej, taka jest droga, a tu nagle, za rogiem stoi policja i kasuje jak chce. Tą metodą nie dojedziemy do niczego.

Sprawa jest prosta. Państwo zawsze będzie chciało karać, a kierowcy będą starali się bronić. Takie jest prawo drogi, tyle, że równie proste są skutki. Kto jeździ jak szaleniec, to prędzej czy później zabije siebie albo pozabija innych i też zmarnuje sobie życie, bo będzie siedział.

Jechaliśmy ostatnio z Kazimierza przez Kozienice i pojawił się szaleniec w małym, czarnym Audi. Wyprzedzał na ciągłej , pod górkę, trąbił, zajeżdżał i… wyleciał na trzecim zakręcie. Tyle, że tym razem miał szczęście, bo akurat nie było tam żadnego drzewa.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty