Wysokość mandatu zależna od zarobków?

Wciąż jednak pozostaje wiele niewiadomych. Nie wiemy jaka będzie górna granica wysokości mandatu dla najbogatszych. Nic nie wiadomo także na temat sposobu w jaki funkcjonariusze podczas kontroli mogliby sprawdzić majątek kierowcy. Zgodnie z zapowiedziami natomiast nie będzie brane pod uwagę to, jakim samochodem ktoś jedzie.

Wielu internautów po przedstawieniu ppmysłu wskazywało, że przepis ten nie jest zgodny z 32. artykułem Konstytucji z którego wynika, że wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne oraz, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Niektórzy zastanawiają się czy policja faktycznie nie będzie zatrzymywać kierowców w droższych samochodach, którzy mogą zapłacić wyższe mandaty. Pytań jest jednak więcej. Czy mundurowi będą mieli dostęp do bazy skarbówki? A co jeśli kierowca, który popełni wykroczenie okaże się bezrobotnym?

- Pomijając kwestie prawne, to sam pomysł co do zasady działania i zakładanych rezultatów wydaje się interesujący, ponieważ dla części polskich kierowców maksymalny mandat karny za wykroczenia drogowe nie jest dotkliwą sankcją. Progresywne naliczanie kary, uwzględniając zamożność kierującego pojazdem, z pewnością zmuszałoby do refleksji nad brawurową jazdą - komentuje pomysł Maria Dąbrowska-Loranc z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS. Przypomina, że tak penalizacja nie jest niczym nowym - podobne mechanizmy wymierzania kar dla kierowców stosowane są w np. w Szwajcarii, czy w krajach skandynawskich. - Problemem rzecz jasna może być usankcjonowanie takiego przepisu – brak zgodności z zapisami Konstytucji RP oraz potencjalna weryfikacja stanu majątkowego kierowcy - dodaje.

Nie wiadomo kiedy taki sposób karania kierowców miałby dokładnie wejść w życie w Polsce.