XII Zlot Plejad Subaru [galeria]

Mirosław Wdzięczkowski i Grzegorz Traczewski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Arłamów jeszcze niedawno kojarzony był jako miejsce zsyłki Księdza Kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego, a także miejsce internowania w stanie wojennym wielu opozycyjnych działaczy, wśród nich Lecha Wałęsy. Lata minęły i Arłamów stał się dla koneserów przyrody atrakcja turystyczną. Bory, leśna zwierzyna i rzadko spotykana dzisiaj cisza przyciągnęły w tym roku fanów Subaru.
Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski

To właśnie ten bieszczadzki ośrodek miłośnicy tej japońskiej marki wyznaczyli sobie na miejsce XII Zlotu Plejad Subaru.

Do Hotelu Arłamów już w środę 3 czerwca zaczęli docierać pierwsi użytkownicy i miłośnicy aut Subaru. W przepięknym i niezwykle gościnnym – z dobrą kuchnią - hotelu w Bieszczadach uczestnicy mieli do dyspozycji duże parkingi, baseny, spa, jacuzzi, ośrodek sportowy i maneż konny. Lecz dla wszystkich najważniejsza była przygoda, zabawa i rywalizacja na czterech różnych trasach, która rozpoczynała się w piątkowy ranek.

Niektórzy z uczestników musieli pokonać prawie 1000 km by spotkać się z podobnymi sobie. Już po raz dwunasty Subaru Import Polska i prezes tej firmy Witold Rogalski zorganizowali Zlot Plejad, który jest nie tylko spotkaniem towarzyskim, ale także okazją do poznawania ciekawych zakątków naszej ojczyzny oraz okazją do rywalizacji na jednej z czterech specjalnie przygotowanych tras. Miłośnicy off-roadu mogli wybrać między trasą wymagającą dużych umiejętności od kierowcy i pilota, a łatwiejszą trasą turystyczną. Ci, którzy preferują nawierzchnie asfaltowe i betonowe także mieli wybór – mogli wybrać opcję turystyczną lub też prawie rajdową trasę będącą nie lada wyzwaniem.

Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski

Łatwo w tym roku nie było. Już przed dotarciem na pierwszą próbę niektórzy  użytkownicy pojazdów terenowych „zawiesili się” na elementach podwozia. Niestety nie wszyscy sprawdzili jak wygląda teren przed maską auta i pomoc z zewnątrz okazała się konieczna. Następnie uczestnicy mieli trudną próbę w kamieniołomie. Relaksową nie była także sportowa próba szosowa w Solinie. Odwiedziliśmy jedną z prób, która przypominała fragment odcinka specjalnego rozgrywanego w ramach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Wokół trasy zgromadzili się liczni kibice, tak więc nie wypadało „skwasić” i kierowcy amatorzy w swoich ryczących Imprezach wzbudzali podziw. Sam mistrz Maciej Wisławski w wywiadzie dla Auto Plus Radio ocenił ich jazdę jako świetną. Ciekawe, czy gdyby owi amatorzy otrzymali finansowe wsparcie i kilkadziesiąt godzin szkolenia nie byli by zagrożeniem dla krajowej czołówki?

Zwolennicy rodzinnych podróży najbardziej lubią trasę turystyczno-szosową, która jest przede wszystkim okazją do poznawania ciekawych miejsc i lokalnych obyczajów. Zaczęto od zakupu mąki w lokalnym młynie-muzeum. My kupiliśmy żytnią razową. Potem zwiedzano kościoły i cerkwie odpowiadając po drodze na liczne pytania z wiedzy o kulturze i historii Bieszczadów. Uczestnicy pojawili się także w lokalnym browarze Ursa Maior. Nie spożywali, lecz poznawali tajniki produkcji złocistego trunku, który spożyty przez „subaraków” mógł zostać dopiero po mecie. Właśnie tam my także spróbowaliśmy. Rzec należy, iż ciemne piwo o zapachu i smaku palonego drewna rzuciło nas na kolana! Nie mocą swą lecz genialnym aromatem.

Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski

Zwiedzaliśmy również zaporę solińską. Właściwie jej konstrukcję, wchodząc do technicznych korytarzy u jej podstawy. Podziwiając jej ogrom. Zawodnicy z trasy szosowej obok mieli całkiem szybką próbę sportową. Rywalizacja była o dziesiąte części sekundy. Naszym faworytem tej trasy był Jurek Szuba z Warszawy, którego pilotem jak zwykle na zlocie jest córka Ola.

Najmłodsi uczestnicy zlotu mieli wielką uciechę gdy wspólnymi siłami ciągnąc za linę rozbujali kościelne dzwony. Natomiast ci z najmłodszych, którzy nie chcieli jeździć w aucie mogli skorzystać z tradycyjnego przedszkola Subaru.

Po ośmiu godzinach załogi zjechały do bazy by po spożyciu wyśmienitego obiadu zasiąść do popołudniowych Polaków rozmów.

Prezes Subaru Import Polska Witold Rogalski jak zwykle chętnie dzieli się z nami swymi spostrzeżeniami:

- To impreza rodzinna i towarzyska pasjonatów motoryzacji i marki. Oni wydają pieniądze w Polsce, a my pokazujemy im najpiękniejsze zakątki kraju. Przesłanie bezpieczeństwa towarzyszy nam od początkowych zlotów. Szkoła Jazdy Subaru uczestniczy w naszych imprezach niemal od początków Subaru Import Polska. Bezpieczeństwo to asocjacja, która towarzyszy nam w czasie jazdy autem.Na zlot przyjeżdżają rodziny z dziećmi, stąd naturalną koleją jest obecność Maxi Cosi – producenta fotelików dziecięcych.

Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski

A co z zaangażowaniem Subaru w sport samochodowy z którego byliście znani?

Właśnie w tym czasie nasza załoga Butvillas – Heller jest na Rajdzie Azorów i prowadzi w klasie aut produkcyjnych. Chciałbym być z nimi, ale przecież jest zlot!

Maciej Wisławski nie tylko ocenił poziom uczestników zlotu, ale także opowiedział o swoim nowym rajdowym samochodzie i planach na najbliższe rajdy. Prosto od naszego mikrostudia podążył do stoiska jednego z partnerów zlotu, jakim jest firma Eneos i poprowadził motokonkurs, w którym do wygrania były różne produkty tej firmy, a pytania związane były z różnymi dziedzinami motosportu.

Na drugi dzień to Kopiec Tatarski i tor saneczkowy w Kalwarii Pacławskiej był pierwszym celem uczestników trasy turystycznej-szosowej. Trasa terenowa miała zajęcia w żwirowni. Głównym punktem zwiedzania był słynny i piękny zamek w Krasiczynie. Niektórzy po wczesnym powrocie z trasy skorzystali z całego kompleksu basenów w Arłamowie.

Fot. Mirosław Wdzięczkowski
Fot. Mirosław Wdzięczkowski

Na trasie szosowej było kilka awarii sprzętu. Cóż, straty muszą być. Próby były szybkie i kręte. - Trasa jest bardzo fajna, szybka, próby ewidentnie nastawione na umiejętności techniczne, bez dziur. Przygotowane typowo pod auta na trasę szosową. Walczyliśmy o każdą sekundę. Wczoraj zajmowaliśmy na koniec dnia miejsce czwarte. Dziś od rana pełny atak. Natomiast nerwy poniosły kierowcę i załoga nasz popełniła kilka drobnych błędów. Przepiękne trasy dojazdowe i fantastyczny hotel. Za rok na pewno przyjedziemy i ponownie będziemy walczyć o zwycięstwo” – mówi jeden z uczestników Jurek Szuba.

Wieczorna impreza odbyła się w atrium Hotelu Arłamów. Uczestnicy wymieniali się wrażeniami i umawiali na następny rok. Rozdawano liczne nagrody w poszczególnych kategoriach i w konkursie fotograficznym. Któż wie, gdzie odbędzie się kolejny zlot?

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty