- Zamarzają. Auta gasną na środku drogi. W dwóch ciężarówkach musieliśmy wymienić filtry. Naprawa kosztowała 539 zł w każdym pojeździe - dodaje.
Na swoim facebooku Kulka ruszył z akcją przeznaczoną dla kierowców, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Zebrał już 55 komentarzy. - To masowe zjawisko. Nie wykluczam skierowania pozwu zbiorowego przeciwko koncernowi, który prowadzi stację, gdzie zatankowałem olej napędowy. Na razie złożyłem reklamację - podkreśla Kulka.
**CZYTAJ TAKŻE
Problemy z dieslem**
- Paliwo zamarzło mi kilka dni temu na trasie w Siemiatyczach. Było 30 stopni poniżej zera, a ja przewoziłem 5,5 tys. kurcząt. Zdechło 180 z nich, co i tak uważam za duże szczęście patrząc na mróz. Auto nie chciało zapalić i trzeba było je odholować - opisuje pan Zdzisław, który świadczy usługi transportowe. W środę ciężarówkę odebrał z zakładu Max Tir.
- Dziennie z powodu problemu z paliwem naprawiamy ok. 10 pojazdów - przyznaje Krzysztof Wróbel ze stacji naprawy samochodów Max Tir. - Kiedy paliwo zamarznie wytrąca się parafina. W konsekwencji zamyka się dopływ paliwa, a wosk osiada na filtrach. Wtedy motor staje.
Koncerny paliwowe niechętnie, ale też przyznają, że trafiają do nich reklamacje dotyczące jakości paliwa. - Każda jest rozpatrywana indywidualnie. Często zdarza się, że klienci tankują na innych stacjach, a później korzystają z naszych usług i to nas obarczają winą - informuje Krystyna Antoniewicz-Sas, rzecznik prasowy Statoil.
Skargi dostaje też Inspekcja Handlowa. - Ale zdarzają się sporadycznie. Mieliśmy dwa czy trzy takie przypadki. Jeden dotyczył Lublina. Przy czym stacja wskazana przez poszkodowaną była trzy dni wcześniej przez nas kontrolowana. I paliwo nie budziło żadnych zastrzeżeń - wyjaśnia Anna Targońska, naczelnik Wydziału Paliw IH Lublin.
Zgodnie z normami, standardowy olej napędowy nie powinien sprawiać kłopotów w temperaturze do minus 20 stopni, uszlachetnione - do minus 32. - Poniżej tych temperatur może nastąpić blokada zimnego filtra. Trudno rozstrzygnąć czy obecne kłopoty kierowców to wina paliwa czy wyjątkowo silnych mrozów - tłumaczy Leszek Gardyński z Politechniki Lubelskiej.
- Tylko że olej napędowy, który tankowaliśmy był reklamowany jako arktyczny, który ma działać w temperaturze do minus 40 stopni - wskazuje Maciej Kulka.
Źródło: Kurier Lubelski
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?