Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadzierasz ze strażą miejską. Ta może znaleźć na ciebie "haka"

redakcja.gdp
Zadzierasz ze strażą miejską. Ta może znaleźć na ciebie "haka"
Zadzierasz ze strażą miejską. Ta może znaleźć na ciebie "haka"
Jeśli stawiasz się strażnikom gminnym, ryzykujesz. Usadzą cię za byle drobiazg. Przekonał się o tym mieszkaniec Słupska, który zadarł ze Strażą Gminną w Kobylnicy.
Zadzierasz ze strażą miejską. Ta może znaleźć na ciebie "haka"
Zadzierasz ze strażą miejską. Ta może znaleźć na ciebie "haka"

– Czuję się jak bohater „Procesu” Kafki. Miałem już jedno wezwanie na policję, a teraz czekam na kolejne, do sądu. Zaczęło się od tego, że nie potrafiłem wyjaśnić, kto jechał naszym firmowym autem – opowiada słupszczanin.

Było tak. Samochód przedstawicielstwa pewnej ogólnopolskiej firmy został sfotografowany przez fotoradar. Nasz czytelnik, jako szef tego przedstawicielstwa, został wezwany do Kobylnicy w celu złożenia wyjaśnień.

– Zaproponowano mi rozwiązania: biorę sprawę na siebie i wówczas płacę strażnikom mandat w wysokości 300 złotych, bez punktów karnych, wskazuję kierowcę i wówczas on płaci 200 zł i dostaje 4 punkty, albo nic nie podaję i wówczas sprawa idzie do sądu. Wyjaśniłem, że nie jestem w stanie określić, kto i dlaczego w tym czasie jechał w miejscu, w którym zrobiono zdjęcie. Wtedy strażnik zaczął mnie wypytywać o adres zamieszkania, moje dochody, majątek, dzieci. Zdenerwowałem się, a on na to, że to dla potrzeb sądu. Odmówiłem podania tych danych, no bo skoro to dla sądu, to niech mnie o to zapyta sąd, a nie strażnik, który wkrótce może przestać być strażnikiem – opowiada kierowca.

Uważa, iż strażnicy najwyraźniej postanowili go ukarać za krnąbrność. Po kilku dniach dostał wezwanie na policję. Okazało się, że funkcjonariusze Straży Gminnej odkryli, że ma nieaktualny adres zameldowania w dowodzie osobistym. Mieszka już bowiem gdzie indziej.

– Fakt, niedawno przeprowadziłem się z rodziną w inne miejsce i nie wymieniłem dowodu osobistego – przyznaje kierowca. – Dlatego oskarżyli mnie o wykroczenie z ustawy o ewidencji ludności.

Co ciekawe, nasz rozmówca jest mieszkańcem Słupska, a więc innej gminy niż Kobylnica, która jest obszarem działania kobylnickiej Straży Gminnej. Mimo to wezwanie w sprawie wykroczenia dostał z kobylnickiego posterunku policji.

– Straciłem na to z dojazdami prawie dwie godziny. Policjant na przesłuchiwaniu mnie stracił natomiast około 30 minut. Pisał coś na komputerze. Wyjaśniłem mu, że celowo wstrzymywałem się z wymianą dowodu, bo przecież jeszcze niedawno nasz rząd zapowiadał, iż już w lipcu wejdą do użytku nowe wzory dowodów, te biometryczne. Byłoby z mojej strony nieracjonalne wymienianie dowodu teraz w sytuacji, gdy zaraz potem znowu musiałbym go wymieniać. Oczywiście wiem, że sprawa nowych dowodów się odsunęła i w międzyczasie złożyłem już stosowny wniosek. Policjant cierpliwie mnie wysłuchał, a następnie oświadczył, że zastosuje względem mnie pouczenie – relacjonuje mężczyzna.

Ma przeświadczenie, iż sprawa jest ze strony kobylnickiej Straży Gminnej szykaną. Ta historia nas zaintrygowała. Postanowiliśmy dowiedzieć się, jak często kobylnicka Straż Gminna wykrywa przy okazji zdjęć fotoradarowych podobne wykroczenia meldunkowe. W jej siedzibie nikt jednak nie chciał z nami rozmawiać. Ale zastępca wójta obiecał zebrać dla nas te dane. Do tematu szykan, które formalnie oczywiście są zgodne z prawem, wrócimy.

Marcin Barnowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty