Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrożonych jest 20 tysięcy miejsc pracy. "Elektromobilność ma duży potencjał żeby wpłynąć na rynek pracy"

MAciej Badowski (AIP)
Fot. Mariusz Kapala
Fot. Mariusz Kapala
O 6 tysięcy może zwiększyć się liczba miejsc pracy w Polsce w związku z transformacją branży motoryzacyjnej do 2030 r. Jednak nie zależy to od samej elektromobilności ale również od otoczenia. - Jeżeli niewiele zostanie zrobione, to wówczas może stać się to problematyczne, ponieważ konwencjonalna motoryzacja, czyli ta opierająca się na silnikach wewnętrznego spalania będzie powoli wygaszana- tłumaczy nam eksperty i dodaje, że jeżeli nic w tym temacie nie zostanie zrobione, to możemy mówić o stracie netto nawet do 20 tys miejsc pracy.

O 6 tysięcy może zwiększyć się liczba miejsc pracy w Polsce w związku z transformacją branży motoryzacyjnej do 2030 r. – wynika z raportu Boston Consulting Group (BCG), przygotowanego we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Paliw Alternatywnych (PSPA). Konieczne jest jednak wdrożenie odpowiednich środków stymulujących rozwój rynku elektromobilności. W przeciwnym razie sektor transportu czekają zwolnienia. Raport „Jak elektromobilność zmieni rynek pracy w Polsce. Zielone sektory przyszłości” zawiera scenariusze skutków transformacji sektora transportu w Polsce na rynku pracy do 2030 r.

Elektromobilność ma duży potencjał żeby wpłynąć na rynek pracy w sposób rozwijający i to dynamicznie. Jednak nie zależy to od samej elektromobilności ale również od otoczenia- wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Aleksander Rajch, Polskie Stowarzyszenie paliw Alternatywnych. - Zależy od tego jak będziemy podchodzili do kolejnych programów wsparcia ze strony administracji publicznej, a także od świadomości społeczeństwa.

Jak tłumaczy, zbudowanie tej świadomości, tej wiedzy czym jest elektromobilność, jest jedną z podstaw rozwoju całego sektora. - Jeżeli niewiele zostanie zrobione, to wówczas może stać się to problematyczne, ponieważ konwencjonalna motoryzacja, czyli ta opierająca się na silnikach wewnętrznego spalania będzie powoli wygaszana- wylicza i dodaje, że w Polsce produkcja pojazdów elektrycznych raczej nie będzie planowana, więc będziemy musieli stawiać na branże pokrewne, taka jak branża bateryjna w której jesteśmy bardzo mocni ale będziemy potrzebowali silnego wsparcia- badawczo- rozwojowego, innowacyjności, jak również wsparcia edukacyjnego. Do tego ekspert zwraca uwagę na branżę autobusów zeroemisyjnych, w której również jesteśmy bardzo mocni i jeżeli będziemy kontynuowali ten kierunek, to jego zdaniem mamy szanse na wzmocnienie rynku pracy, jeżeli nie, to poniesiemy duże straty w tym zakresie.

- Patrząc poprzez liczby netto to mamy około 400 tys miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym, stricte z tego sektora. Jest to powiązane z rynkiem wytwarzania silników wewnętrznego spalania, części do samochodów spalinowych, czy też usług lub serwisu. Jednak te liczby mogą się diametralnie zmienić jeśli przejdziemy na transport zeroemisyjny- prognozuje.

Po pierwsze, jego zdaniem, w samochodach elektrycznych jest mniej części. Po drugie w Polsce produkcji samochodów elektrycznych raczej nie będzie. Po trzecie trzeba rozwijać inne sektory,m żeby elektromobilność mogła się rozwijać. - Tutaj mówimy o infrastrukturze ładowania pojazdów elektrycznych. Tutaj mówimy o sektorze bateryjnym, jak również o sektorze pojazdów innego typu, takich jak komunikacja zbiorowa- wylicza.

- Jeżeli niewiele zostanie zrobione, to w stanie najgorszym możemy mówić o stracie netto nawet do 20 tys miejsc pracy. Jeżeli mówimy o scenariuszu najlepszym,, w którym byśmy w bardzo zmotywowany sposób podeszli do sytuacji, przyjmując ambitną politykę, czy to wsparcia ze strony administracji publicznej, czy wzbudzania świadomości społecznej po stronie biznesu i organizacji, które są w tym rynku, to możemy liczyć na wzrosty liczby miejsc pracy, jeżeli rozwiniemy pokrewne branże- tłumaczy.

Rajch przyznaje, że pandemia na rynku motoryzacyjnym miała pozytywny wpływ tylko na elektromobilność, ponieważ wzrosła sprzedaż elektryków. - Program „Mój elektryk” uruchomiony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest oceniany przez rynek bardzo dobrze i na pewno korzystnie wpłynie na wzrost floty pojazdów elektrycznych w Polsce. Jeżeli do tego dodamy odpowiedni program wsparcia infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych, którego się spodziewamy, to te wzrosty będą znaczne- przewiduje.

- Zgodnie z raportem PSPA za pięć lat możemy mówić o 291 tysiącach pojazdów elektrycznych: osobowych i dostawczych. To są dwie klasy, które rosną najbardziej w Polsce. Możemy też mówić o znacznym, wzroście punktów ładowania, bo z ogólnodostępnych punktów możemy przekroczyć 40 tys, a z punktów ładowania prywatnych, jeżeli ta flota wzrośnie zgodnie z oczekiwaniami, może być nawet około 100 tys- podsumowuje.

Źródło: Polskatimes.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty