Zakaz wjazdu, ale chyba nie dla wszystkich?

Alicja Wirwicka
[email protected]

Zdaniem naszych Czytelników ktoś w nowogardzkim szpitalu popełnił błąd.

Pana Piotra, który do szpitala w Nowogardzie przyszedł, by odwiedzić matkę bardzo zdziwił znak umiejscowiony przed wjazdem na izbę przyjęć.

– Jak tu może być całkowity zakaz wjazdu?– dziwi się w mailu pan Piotr. – Przecież to chyba dojazd dla karetek. Poza tym znak stoi, a i tak widać, że nikt go nie przestrzega. Pracownicy szpitala wjeżdżają mimo znaku, a przecież w ten sposób blokują miejsce dla karetek. Na ten sam problem zwrócił nam uwagę również jeden z ratowników medycznych.

– Jak widać na załączonym zdjęciu ktoś postawił znak „zakaz wjazdu" na dojeździe do nowej izby przyjęć – pisze w mailu Ratmed, jeden z pracowników pogotowia. – To jest totalny absurd, bo przecież nie ma pod spodem napisu „nie dotyczy karetek pogotowia", a to oznacza, że my też nie możemy tam wjeżdżać. Aby wyjaśnić sytuację postanowiliśmy skontaktować się z dyrektorem szpitala w Nowogardzie Kazimierzem Lembasem.

– No tak. Wiemy o tej sytuacji. My po prostu jeszcze nie uruchomiliśmy w pełni tej nowej izby przyjęć – tłumaczy dyrektor Lembas. – Postawiłem ten znak tak na otwarcie, żeby nikt mi tam nie stawał i nie zajeżdżał drogi.

Na nasze stwierdzenie, że teoria pana dyrektora niewiele się ma do rzeczywistości, co widać na zdjęciach od Czytelników, pan dyrektor lekko się zaśmiał.

– Trudno jest wykorzenić 40-letnie nawyki moich pracowników. Mam zamiar przed oficjalnym otwarciem postawić tam jakiegoś pracownika, żeby kierował samochody w inne miejsce.

Pan dyrektor dodaje również, że oznakowanie zostanie zmienione, tak aby żaden kierowca karetki nie miał wątpliwości, że ma prawo dojechać do nowej izby przyjęć.

– Oczywiście znak zostanie zmieniony. Ustawimy tam znak z napisem pod spodem, że nie dotyczy on karetek i pracowników – zapewnia.