Zbyt bliskie spotkania ze zwierzęciem

Mieczysław Teer
Fot. Maciej Pobocha: W przypadku szkody spowodowanej przez zwierzęta dziko żyjące, właściciel samochodu ma szanse uzyskania odszkodowania.
Fot. Maciej Pobocha: W przypadku szkody spowodowanej przez zwierzęta dziko żyjące, właściciel samochodu ma szanse uzyskania odszkodowania.
Kolizje ze zwierzętami nie należą do rzadkości na naszych drogach. Najczęściej incydent kończy się szkodą majątkową, która właściciel samochodu likwiduje ze swego AC lub z własnej kieszeni.

Kolizje ze zwierzętami nie należą do rzadkości na naszych drogach. Bywają i takie, w wyniku których kierujący czy pasażerowie samochodu trafiają do szpitala. Najczęściej jednak cały incydent kończy się szkodą majątkową, która właściciel samochodu likwiduje ze swego AC lub z własnej kieszeni.

 

W przypadku szkody powstałej w wyniku uderzenia pojazdu w zwierzę domowe (lub w wyniku manewru związanego z próbą ominięcia zwierzęcia), koszt jej likwidacji ponosi właściciel czworonoga. Gdy jest nim osoba prowadząca gospodarstwo rolne, szkodę będzie likwidował ubezpieczyciel sprawcy z OC rolnika, które jest tak samo obowiązkowe jak OC posiadacza

Fot. Maciej Pobocha: W przypadku szkody spowodowanej przez zwierzęta dziko żyjące, właściciel samochodu ma szanse uzyskania odszkodowania.
Fot. Maciej Pobocha: W przypadku szkody spowodowanej przez zwierzęta dziko żyjące, właściciel samochodu ma szanse uzyskania odszkodowania.

pojazdu. Warunek jest tylko jeden: utrzymywanie przez rolnika zwierzęcia musi być związane z prowadzeniem gospodarstwa. Ubezpieczyciel pokryje więc szkodę spowodowaną przez psa służącego do pilnowania obejścia, odmówi, jeżeli zwierzę było wyłącznie "kanapowcem", z którym bawią się dzieci.

 

W przypadku szkody spowodowanej przez zwierzęta dziko żyjące są dwie możliwości uzyskania odszkodowania. Pierwsza, gdy zarządca drogi zaniedbał ustawienia stosownego znaku, a uda nam się przedstawić oświadczenia miejscowych (rolników, leśników, myśliwych), że w danym miejscu często zwierzyna przekracza drogę. Wówczas roszczenie kierujemy bezpośrednio do zarządcy drogi. Druga, gdy uda się nam wykazać, że wtargnięcie sarny czy dzika na drogę było związane w jakikolwiek sposób z polowaniem lub innymi czynnościami hodowlanymi, prowadzonymi przez dzierżawcę obwodu łowieckiego. Procedura jest wówczas następująca: należy dowiedzieć się w gminie, lub nadleśnictwie, kto jest dzierżawcą obwodu, na terenie którego doszło do kolizji ze zwierzyną, następnie sprawdzić w tzw. książce wyjść (musi się ona znajdować na terenie obwodu, najczęściej u strażnika) czy w czasie bezpośrednio poprzedzającym kolizję ktoś polował na tym terenie. Jeżeli tak, można przyjąć, że przyczyną wtargnięcia zwierzyny na drogę było właśnie polowanie (lub inne czynności hodowlane, na przykład tzw. próbne pędzenia, związane z inwentaryzacją). Wezwanie do likwidacji szkody możemy wówczas kierować do zarządu koła łowieckiego lub bezpośrednio do ubezpieczyciela.

W związku z nowelizacją ustawy łowieckiej wszystkie koła muszą wykupić polisę OC, a dla większości z nich ubezpieczycielem jest Alianz Polska, przeto ze strony koła łowieckiego nie powinniśmy się spotkać z żadnymi utrudnieniami w uzyskaniu pomocy. Uwaga: jeżeli przyczyną zdarzenia było wtargnięcia na drogę psa myśliwskiego, który był używany na polowaniu indywidualnym, roszczenie kierujemy do jego właściciela lub bezpośrednio do ubezpieczyciela. Również każdy myśliwy indywidualnie ma obowiązkowo wykupioną polisę OC, a ubezpieczycielem jest Concordia.

 

Obserwowaliśmy ostatnio likwidację szkody, jaka powstała w wyniku zdarzenia, które miało miejsce niedaleko stolicy. Jadący Citroenem zderzył się z nagle wbiegającą na szosę sarną. W wyniku kolizji samochód wymagał napraw blacharskich. Kierujący wezwał na miejsce policję, która sporządziła notatkę, a miejscowy leśniczy zabezpieczył zabite zwierzę i udzielił informacji na temat dzierżawcy obwodu. Okazało się, że w zbliżonym do zdarzenia czasie odbywało się na tym terenie polowanie dewizowe, co poświadczono stosownym oświadczeniem zarządu koła. Właściciel Citroena zgłosił sprawę ubezpieczycielowi (notabene telefonicznie) i przesłał dokumenty, w tym numer polisy OC wykupionej przez koło. Trzy dni później likwidator w miejscu zamieszkania poszkodowanego dokonał oględzin, a w tydzień potem wypłacono odszkodowanie.

 

Warto więc, by przynajmniej spróbować nie naprawiać auta na własny koszt, ani nie obciążać szkodą swojej polisy AC, jeżeli ją posiadamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty