Producenci samochodów coraz częściej przestawiają się na wyposażanie pojazdów w zestawy naprawcze do opon. Składają się one z pojemnika, w którym jest środek (pianka) uszczelniający oponę oraz mini-kompresora do pompowania ogumienia, podłączanego do gniazdka 12V w samochodzie.
Producenci tłumaczą, że dzięki tym zestawom posiadacz auta zyskuje dodatkową przestrzeń w bagażniku. Według nich, niebagatelne znacznie ma również odciążenie pojazdu (koło zapasowe waży od kilku do kilkunastu kilogramów), co przekłada się na mniejsze zużycie paliwa.
- Moim zdaniem wyposażanie samochodów w zestawy naprawcze wynika z poszukiwania oszczędności przez producentów. Zestaw jest dużo tańszy niż koło zapasowe - uważa Ireneusz Kilinowski, właściciel zakładu Auto Centrum Service w Słupsku.
Tak czy owak, aut z zestawami naprawczymi w bagażniku jest coraz więcej. Czy są one skuteczne?
Ciśnienie ważna rzecz
Kompresor w zestawie naprawczym to bardzo ważna rzecz. Bo jeśli naprawiamy oponę za pomocą takiego zestawu, to najpierw trzeba ją napompować do ciśnienia podanego w instrukcji. Dopiero wtedy można wtłaczać do opony piankę.
Według deklaracji producentów samochodów, załatana przy pomocy zestawu naprawczego opona jest zdatna do jazdy przez ok. 50 kilometrów.
- Trudno to ocenić, bo większość kierowców po złapaniu gumy i jej tymczasowym uszczelnieniu stara się jak najszybciej znaleźć serwis oponiarski. Przynajmniej my mamy takich klientów - mówi Adam Górczyński z serwisu opon Goodyear w Trójmieście.
Zobacz także: Przegląd samochodu przed wyjazdem - nie tylko ciśnienie w oponach
Z doświadczenia wulkanizatorów wynika, że uszczelnienie wystarcza na połowę dystansu deklarowanego przez firmy samochodowe, czyli na ok. 25 km. A czasem jeszcze mniej - wszystko zależy od starannego przeprowadzenia tej operacji, warunków na drodze, a nawet od pogody. Np. mróz nie ułatwia uszczelniania, bo niektóre preparaty stają się wówczas gęstsze i słabo wypełnią wnętrze opony.
Tym niemniej taki dystans wystarczy, aby znaleźć serwis oponiarski. Co ważne, ze względów bezpieczeństwa trzeba jechać z umiarkowaną prędkością (50-70 km/h).
Wady i zalety
Dla części kierowców zestawy naprawcze do opon mogą być bardzo przydatne. Na przykład dla tych, których auta jeżdżą na gaz LPG, a zbiornik gazu jest zamontowany we wnęce po kole zapasowym. Wtedy taki zestaw jest wręcz koniecznością. Zestawy mogą się także przydać taksówkarzom i wszystkim tym, którzy jeżdżą przede wszystkim po mieście i liczy się dla nich czas. Naprawa opony przy pomocy kompresora i pianki uszczelniającej nie jest czasochłonna.
Mogą być również ratunkiem dla pań, dla których wymiana koła jest cieżkim zadaniem.
Ale to w zasadzie jedyne plusy takiego rozwiązania. Minusów, choć nie ma dużo, to są one o wiele bardziej poważne.
Przede wszystkim za pomocą zestawu naprawczego można zakleić niewielką dziurę, np. po gwoździu na czole (bieżniku) opony. Jeśli uszkodzony zostanie bok opony (np. po otarciu z krawężnikiem) albo ulegnie ona rozerwaniu na bieżniku, to wtedy gwarancją dalszej jazdy jest tylko... założenie innej sprawnej opony. Zestaw naprawczy nie załata takich uszkodzeń.
Zobacz także: Wybieraj opony o niższym koszcie na kilometr
Ale nawet jeśli udało nam się zakleić dziurę i dojedziemy do serwisu oponiarskiego, to może się okazać, że nastąpi kłopotów ciąg dalszy. Otóż pianka uszczelniająca wypełniając wnętrze opony pozostawia tam kleistą warstwę, którą przed profesjonalną naprawą trzeba usunać (także z felgi). I z tym jest problem.
- Nie wszyscy wulkanizatorzy chcą to robić, bo jest to pracochłonne. Wielu po prostu tłumaczy klientom, że tej pianki nie da się już usunąć - mówi Adam Górczyński.
Może się zatem okazać, iż zanim naprawimy oponę objedziemy kilka serwisów tracąc czas.
A pianki w sprayu?
Oprócz zestawów naprawczych z kompresorami sa jeszcze spraye z preparatem uszczelniajacym, które można kupić w prawie każdym supermarkecie. Najtańsze kosztują poniżej 20 zł.
Zdaniem Adam Górczyńskiego, te akcesoria zdają egzamin tylko połowicznie.
- Mają zbyt słabe ciśnienie, aby równomiernie wypełnić pianką wnętrze opony i załatać dziurę. Zresztą, często zbyt mało jest także samego środka uszczelniającego - twiedzi Górczyński.
Od biedy spraye można stosować wtedy, gdy dziura jest mikroskopijna i daje o sobie znać powalną utrata powietrza z opony. Wtedy można nim doszczelnić oponę i oczywiście jak najszybciej pojechać do serwisu.
Wojciech Frelichowski
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?