Zimowe spalanie pod kontrolą

(ip)
Fot: Goodyear
Fot: Goodyear
Twoje auto spala więcej paliwa w mroźne dni? To nie awaria, ale naturalny proces fizyczny. –Możesz zmniejszyć jego skutki poprzez odpowiedni styl jazdy i wybór trasy – radzi ekspert.

Zauważyłeś, że w czasie mrozów twój samochód zaczął zużywać o kilka, a

Fot: Goodyear
Fot: Goodyear

nawet kilkadziesiąt procent więcej paliwa? Nie panikuj. To nie objawy awarii, ale działania sił natury.
- Niska temperatura powoduje, że dłużej jest wtryskiwana dodatkowa dawka paliwa do komory spalania. Dodatkowo wszystkie oleje: w silniku, w skrzyni biegów, mechanizmie różnicowym, są gęstsze powodu zimna (podobnie jak to ma miejsce w przypadku smarów), przez co samochód ma do pokonania o wiele większe opory, a to także wpływa na spalanie - tłumaczy Witold Rogowski z sieci motoryzacyjnej ProfiAuto.pl.

Podkręcaniem nie dogrzejesz silnika
Jednak to, czy nasz samochód spala dodatkowo 10%, czy 50% paliwa zależy od jeszcze innych czynników. Najważniejsze z nich to styl jazdy i trasa jaką pokonujemy.
- Jeśli ktoś na przykład wyjeżdża z domu niemal wprost na autostradę i przejeżdża nią 50 kilometrów do pracy, to zużycie wzrośnie minimalnie, bo silnik zostanie dogrzany błyskawicznie. Jeśli jednak ktoś do pracy jedzie 10 kilometrów przez miasto, to na takiej trasie nie dogrzeje silnika i praktycznie cały czas będzie jechał na wzbogaconej mieszance - mówi Witold Rogowski. - Jeśli do tego będzie kręcił silnik do wysokich obrotów, mając złudną nadzieję, że szybciej się on nagrzeje, to wzrost zużycia paliwa o 50% ma gwarantowany - mówi ekspert ProfiAuto.pl.
Dodaje, że kierowcy nie powinni w jakiś szczególny sposób obchodzić się ze swoimi autami w czasie mrozów. Zima to dla sprawnego auta taka sama pora roku jak lato. Jeśli mamy sprawny akumulator, odpowiedni prąd ładowania i zabezpieczyliśmy odpowiednio paliwo przed zamarzaniem w temperaturze minus 30 stopni C, to nic nie powinno się dziać. Jedynie niezbyt korzystne jest właśnie wkręcanie zimnego silnika na wysokie obroty, które będzie podnosiło znacznie zużycie paliwa.
- Choć nie słyszałem o żadnych badaniach porównujących wzrost zużycia paliwa zimą w silnikach diesla i benzynowych, myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że jest on podobny. Nowoczesne diesle są bardzo "wysilone", stąd różnica nie powinna być znaczna - mówi Witold Rogowski.

Benzyna też czasem zamarza
Mróz może też dać się we znaki właścicielom auta w jeszcze jeden sposób: może zamrozić nam paliwo. Przy większym "minusie" przymarznąć potrafi nawet benzyna, choć zdecydowanie częściej przydarza się to ropie.
Adam Wrocławski, właściciel serwisu 4GT Auto Wrocławski w Katowicach przyznaje, że tej zimy trafiło do niego całkiem sporo takich przypadków. Tłumaczy, że tak naprawdę nie do końca chodzi o zamarzanie. Przy dużym mrozie z ropy wytrąca się gęsta parafina, która często zatyka pompę w zbiorniku, przewody paliwowe lub filtr paliwa.
- Zdarza się też, że faktycznie zamarznie woda, która wydzieli się w czasie eksploatacji auta, na przykład w postaci osadu na filtrze paliwa - mówi Wrocławski.
Eksperci dodają, że teoretycznie stacje benzynowe zimą powinny być zaopatrzone w tzw. zimowy olej napędowy, ale o tym, jak jest naprawdę można było się przekonać przy 20 stopniowym mrozie. Najlepszym rozwiązaniem jest więc zapobiegawcze (czyli zanim przyjdą mrozy) stosowanie dodatków do paliwa.
- Kiedy zdarzy nam się, że paliwo zamarznie, spróbujmy rozgrzać samochód i instalację paliwową (np. wstawiając go do ogrzewanego garażu), a potem wlać do baku dodatek do paliwa - mówi ekspert ProfiAuto.pl. - Kierowcy dodają czasem do baku diesla trochę benzyny lub denaturatu, ale raczej bym tego nie polecał. Z pewnością skuteczniejsze będą profesjonalne dodatki do paliw - mówi.

Nie lubię autobusów!
Na pytanie, czy zima nie lepiej przesiąść się ze swojego samochodu do autobusu Witold Rogowski - jak przystało na prawdziwego fana motoryzacji - reaguje "alergicznie".
- Przypomina mi to sytuację z pokrowcami na siedzenia, które funkcjonują praktycznie już tylko w tzw. demoludach. Ktoś dopłaca przy zakupie auta, żeby wybrać ładną tapicerkę, a potem przykrywa ja pokrowcami, bo nie chce mieć poniszczonych foteli, kiedy będzie sprzedawał auto - śmieje się Rogowski. - Gdybyśmy uznali, że zimą jeździmy tylko autobusami, to tak, jakbyśmy przyznali, że auta miejskie po prostu nie są nam potrzebne. A jeśli już, to co najwyżej cabrio na lato. Kiedy pomyślę, że mając pod domem auto mam iść na przystanek, czekać na spóźniający się autobus, a potem stać w ścisku i patrzeć przez okno jak sąsiad w swoim aucie jedzie i słucha radia, to raczej mówię "dziękuję". Auto to przedmiot codziennego użytku. Tak jak telewizor, którego nie wyłączamy w czasie burzy - podsumowuje Witold Rogowski.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty