Paraliż komunikacyjny w Częstochowie:
Od poniedziałku Częstochowa jest nieprzejezdna po zamknięciu alei Wolności. Ponieważ już wcześniej zamknięto dla ruchu aleję Najświętszej Maryi Panny, kierowcy przejeżdżający przez centrum miasta utknęli w gigantycznych korkach, stojąc w nich nawet 2-3 godziny.
Sytuacja stała się szczególnie dramatyczna na ulicy Kopernika. Tam kierowcy za nic mieli znaki i zawracali pod prąd, jeżdżąc nawet po chodnikach.
Dlatego dwójka częstochowskich radnych domaga się odwołania dyrektora częstochowskiego MZDiT, zarzucając mu złe przygotowanie organizacji ruchu, złą politykę informacyjną, świadome narażenie na straty finansowe kierowców i firm transportowych oraz brak kompleksowych remontów.
Faktycznie mamy paraliż?
Wczoraj sprawdziliśmy, czy zarzuty częstochowskich radnych są uzasadnione i czy faktycznie w Częstochowie mamy już do czynienia z komunikacyjnym paraliżem.
Godzina 8. Miła niespodzianka jedziemy z Tysiąclecia na Zawodzie. W alei Jana Pawła II o dziwo nie ma korka, choć zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek trzeba było tu stać co najmniej kilkanaście minut.
Jazda z Zawodzia do naszej redakcji w alei NMP już taka przyjemna nie jest. Musimy jechać objazdem przez Warszawską i al. Jana Pawła II. Korków wielkich nie ma, ale dojazd zajmuje nam dobrze ponad kwadrans. Przez Pl. Daszyńskiego i aleję NMP byłoby to zaledwie 5 minut.
Godzina 10. Kolejna przejażdżka po mieście, która już nas w ogóle nie bawi 20 minut stania na ulicy Dąbrowskiego i pół godziny na Warszawskiej skutecznie zniechęcają nas do wypraw samochodem. Dlatego w następną wyprawę wybierzemy się pieszo.
Godzina 14. Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja na ulicy Kopernika. Z daleka widzimy kilka samochodów, które faktycznie wyjeżdżają chodnikiem. Trudno się jednak dziwić zniecierpliwieniu kierowców, bo ulica jest fatalnie oznakowana! Znaki informujące o tym, że Kopernika jest zamknięta zostały ustawione dopiero na wysokości wjazdu w Pasaż Opolczyka. Dla tych kierowców, którzy się zapędzili w Kopernika pozostaje długie czekanie na wjazd w Pasas, niektórzy muszą zawracać. Jest jeszcze trzecia grupa - tych, którzy łamiąc przepisy, jadą pod prąd.
Porozmawiaj z betonem
Zdenerwowaniu częstochowian trudno się dziwić, bo ich cierpliwość jest na skraju wyczerpania. Od kilkunastu miesięcy przekonuje się, że remonty to konieczność i że dzięki temu przestaną oni jeździć po dziurawych ulicach. Problem w tym, że obecnie w centrum trudno w ogóle mówić o jeżdżeniu.
Każdej jesieni podczas łatania budżetu, znajdują się pieniądze na łatanie dziur w drogach, czyli na drobne remonty. I wtedy zaczyna się wyścig z czasem, prace w żaden sposób nie są koordynowane, a kierowcy przeżywają gehennę.
Mariusz Sikora, dyrektor MZDiT, mówi, że nie jest politykiem, dlatego nie będzie komentował żądań jego odwołania i przypomina stare powiedzenie budowlańców: "Porozmawiaj z betonem, żeby się szybciej wiązał".
Dyrektor zapewnia, że MZDiT tak planuje remonty, żeby uciążliwości były jak najmniejsze. Obiecuje również, że MZDiT będzie wysyłał do mediów więcej komunikatów o remontach, by mieszkańcy byli lepiej poinformowani. - Przepraszam za utrudnienia, ale prace są konieczne. Staramy się minimalizować trudności. Jeden pas w alei Wolności chcieliśmy skończyć już we wtorek tak, aby przywrócić częściowo ruch w obu kierunkach, ale plany pokrzyżowała nam pogoda - tłumaczy dyrektor Sikora.
źródło: Dziennik Zachodni
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?