Ford Karola Wojtyły?

Marek Ponikowski

Trzydziestoletni Ford Escort, jedyny samochód należący niegdyś do papieża Jana Pawła II, został sprzedany na aukcji za 680 tys. dolarów.

 

Kupił go amerykański prawnik i kolekcjoner aut z Houston, John O’Quinn, który zamierza umieścić nowy nabytek w swoim muzeum samochodów. Jasnoniebieski, czterodrzwiowy sedan z 1975 roku został sprzedany na aukcji w Las Vegas przez firmę Kruse International, która prowadzi muzeum samochodów i dom aukcyjny. Ta sama firma już raz sprzedała auto Jana Pawła II w roku 1996 na aukcji charytatywnej. Kupił je wówczas za 102 tys. dolarów restaurator spod Chicago, Jim Rich, który wystawiał Forda za szkłem w swojej restauracji. Rich powiedział dziennikowi "Journal Gazette", że Jan Paweł II osobiście przekazał mu samochód w Watykanie. "Dałem mu czek, a on dał mi kluczyki" - wyjaśnił Amerykanin. Jan Paweł II sam prowadził swego Forda, przejechał nim ponad 96 tys. km.

 

Nie chciałbym martwić wymienionego w tej agencyjnej wiadomości kolekcjonera O’Quinna, ale kupując papieskiego Escorta nie zrobił chyba dobrego interesu.

 

Zmarnowane pieniądze

 

Zacznijmy od ostatniej informacji: "Jan Paweł II sam prowadził swego Forda, przejechał nim ponad 96 tys. km". Żadne źródło nie potwierdza faktu, że Karol Wojtyła miał prawo jazdy. Wręcz przeciwnie: powszechnie wiadomo, że przez 16 lat kierowcą przyszłego papieża w czasach, gdy był on biskupem krakowskim, arcybiskupem i wreszcie kardynałem, był pan Józef Mucha, który wcześniej, od 1949 roku woził kardynała Sapiehę, a potem arcybiskupa Baziaka. Pośrednim potwierdzeniem tego była niedawna informacja, że to obecny papież, Benedykt XVI jest pierwszym spośród następców świętego Piotra umiejącym prowadzić samochód; wiadomo, że w Niemczech miał Volkswagena Golfa, a po Rzymie jeździł Fiatem Pandą. Nic zatem nie wskazuje na to, by Jan Paweł II, jeszcze przed przeprowadzką do Watykanu mógł za kierownicą jakiegokolwiek samochodu przejechać prawie sto tysięcy kilometrów.

 

Jako pasażer podróżował za to autem bardzo dużo i często. Pan Józef Mucha kilka miesięcy temu opowiadał dziennikarzom, że w samochodzie spędzali razem wiele czasu, podróżując po archidiecezji i po całym kraju, między innymi między Krakowem a Lublinem, gdzie przyszły papież wykładał na KUL. Karol Wojtyła nie był zbyt rozmownym pasażerem. W czarnej Wołdze M21, która była jego głównym środkiem lokomocji w latach 70., kierowca zainstalował mu mały pulpit z lampką umożliwiającą czytanie i pisanie. Józef Mucha wspominał, że po tym właśnie oświetlonym pulpicie wielu mieszkańców Krakowa rozpoznawało samochód Karola Wojtyły. Opowiadał także, jak wielokrotnie udawało mu się na drodze "urwać" opiekunom ze Służby Bezpieczeństwa.

 

Nie tylko Wołga…

 

Produkt fabryki GAZ w mieście Gorki nie był jedynym samochodem krakowskiej kurii, używanym przez arcybiskupa i kardynała. Podobno najchętniej korzystał z Opla Admirala - dużej limuzyny w stylu amerykańskim, produkowanym przez niemiecką filię General Motors w latach 60. Jego przyjaciele zanotowali, że tym właśnie autem arcybiskup Wojtyła przyjechał latem 1973 roku na spływ kajakowy Kanałem Ostródzko-Elbląskim. Przywiózł go oczywiście niezastąpiony Józef Mucha. Oprócz arcybiskupa samochodem jechała jeszcze trójka uczestników spływu. W bagażniku wieziono dwa plecaki oraz szkielet składanego kajaka "Pstrąg" należącego do Karola Wojtyły. Podobno przed Oplem i Wołgą była jeszcze Warszawa.

 

Po roku 1978, czyli po pamiętnym konklawe, Jan Paweł II jeździł już zupełnie innymi samochodami, o których kilkakrotnie pisałem w "Rejsach". Można więc z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością uznać, że opowieść o Fordzie Escorcie GL z 1975 roku stanowiącym własność Karola Wojtyły można włożyć między bajki. Podobnie jak domysły dziennikarki jednej ze stacji telewizyjnych, że uszkodzenia nadwozia wystawionego na aukcji samochodu powstały podczas jazd wyboistymi drogami Podhala. A zupełnie groteskowo brzmi opowieść Jima Richa o tym, jak Jan Paweł II, niczym sprzedawca w salonie samochodowym, w zamian za czek wręczył mu kluczyki do auta…

 

Cudowne rozmnożenie

 

Czy jednak możliwa jest aż tak piramidalna mistyfikacja? Owszem! Całkiem niedawno z wielkim szumem licytowano w USA samochód, w którym - jak informowali świat organizatorzy aukcji - zastrzelony został w Dallas prezydent John Kennedy. Tymczasem już pobieżne porównanie samochodu widocznego na zdjęciach z roku 1963 z fotografią auta wystawionego na sprzedaż pozwalało stwierdzić, że oba pojazdy absolutnie nie są tożsame. Powszechnie znane jest też "cudowne rozmnożenie" sławnego Forda, w którym w maju 1934 roku zginęła sławna para młodocianych bandytów, Bonnie i Clyde. W szczytowym momencie zainteresowania tą sprawą w różnych miastach USA pokazywano jednocześnie pięć "absolutnie oryginalnych", podziurawionych kulami egzemplarzy fatalnego auta…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty