- Przekroczyłem prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę, fotoradar robił zdjęcie, które przesłano mi do domu - mówi
poznaniak.
Na fotografii było widać twarz kierowcy oraz markę i numery rejestracyjne pojazdu. Auto należało do jego żony. W piśmie, które kobieta dostała od strażników miejskich, do zdjęcia była dołączona informacje o punktach karnych oraz tym, że ma do zapłacenia 500 złotych mandatu lub jeśli nie ona kierowała samochodem, to musi wskazać osobę, która siedziała wtedy za kółkiem.
- Żona powiedziała, że pożyczyła samochód znajomemu, który wyjechał do Anglii - mówi kierowca.
Fotoradary w Poznaniu do sądu
Sprawa trafiła do sądu. Ten umorzył postępowanie i nakazał zapłacić 125 złotych kosztów postępowania, zamiast pół tysiąca mandatu.
Jak mówi Przemysław Piwecki ze straży miejskiej, zdarzają się takie przypadki, że kierowcy za wszelką cenę chcą uniknąć płacenia mandatu. Nawet jak są na zdjęciu, to tłumaczą, że to nie oni i nie wiedzą kto w danym momencie prowadził pojazd.
- Często też mówią, że są "ekspertami" z dziedziny elektroniki i próbują udowadniać, że urządzenie mierzące prędkość było źle ustawione, miało niewłaściwe parametry, czy że pogoda uniemożliwiała prawidłowy pomiar - dodaje Przemysław Piwecki.
Inna próba uniknięcia kary to wyszukiwanie w internecie pisma, w którym zawartych jest kilkanaście punktów na poparcie tezy o tym, że strażnicy nie mogą wzywać do zapłacenia mandatu po wykonaniu zdjęcia przez fotoradar.
W sumie w sądzie kończy się około 9 procent spraw.
- Od początku roku do sądu trafiły 764 sprawy - wyjaśnia Przemysław Piwecki.
Według niego "kombinatorzy" mają małe szanse na to, by w sądzie uniknąć kary, a narażają się jeszcze dodatkowo na zapłacenie kosztów sądowych. Te wynoszą od 80 złotych wzwyż.
- Nie było jeszcze przypadku, że ktoś został uniewinniony - zaznacza strażnik miejski. Oczywiście były przypadki umorzenia postępowania. To najczęściej z powodów formalnych, takich jak nieprzesłuchanie sprawcy, gdyż wyjechał on za granicę.
Fotoradary w Poznaniu? Kto i czym łapie kierowców?
Karanie kierowców za nadmierną prędkość nie jest już domeną drogówki. Policjanci ruchu drogowego uzbrojeni są obecnie nie w fotoradary w Poznaniu, lecz wideorejestratory i laserowe "suszarki".
Fotoradary w Poznaniu należą teraz di Inspekcji Transportu Drogowego, która niegdyś kojarzyła się tylko z kontrolami ciężarówek i autobusów. To ITD przejęła od policji stacjonarne fotoradary w Poznaniu i zaczęła karać także kierowców osobówek. Może robić zdjęcia także z nieoznakowanego radiowozu.
Fotoradary w Poznaniu pod opieką strażników? Straż miejska może korzystać z fotoradarów tylko przy niektórych drogach, a urządzenie rejestrujące nie może znajdować się w ruchu (jak np. wideorejestratory policji).
Prawo do wystawiania mandatów za prędkość mają też strażnicy graniczni.
źródło: Głos Wielkopolski
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?