Do celu, na nabrzeże wiślane, konwój dotrze z około pięciogodzinnym opóźnieniem. Pierwotnie zakończenie transportu planowano na godzinę szóstą.
Przeszkodą okazały się przede wszystkim zbyt nisko zawieszone linie energetyczne i telefoniczne. Trzeba było najpierw wyłączyć je z zasilania, a potem podciągnąć do góry.
Na miejskim odcinku trasy, aby umożliwić bezpieczny przejazd, drogowcy musieli wyłączyć lub zdemontować sygnalizatory świetlne i częściowo zamknąć ulice dla innych pojazdów. Samochody z beczkami poruszały się bardzo wolno, z prędkością kilku kilometrów na godzinę.
Sandomierz jest celem nietypowego transportu. Kadzie prawdopodobnie w poniedziałek zastaną przeładowane na barki i ruszą Wisłą do Gdańska, a potem drogą morską do Afryki.
(GOP)
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?