Gollob odrodził się. Na torze zadziałały czary

Leszek Jaźwiecki
Fot. David Josek
Fot. David Josek
Z Tomaszem Gollobem, zdobywcą GP Czech, rozmawia w Pradze Leszek Jaźwiecki

Ostatni raz wygrał Pan w Pradze Grand Prix 11 lat temu. Później nie wiodło się Panu już tak dobrze i zajmował Pan tu miejsca poza podium.
Fot. David Josek
Fot. David Josek

Rzeczywiście ostatnio nie radziłem sobie na tym torze najlepiej, dlatego cieszę się, że udało mi się go w końcu odczarować. To dla mnie wielki sukces, wielki dzień. Odrobiłem sporo punktów, różnice w czołówce są niewielkie i to zapowiada niezwykłe emocje. Znowu się odrodziłem, nabrałem wiary.

Dwa Pańskie pierwsze straty nie zapowiadały zupełnie, że to może być polski wieczór na Markecie.
Wierzyłem, że w końcu uda się przełamać niefart i w końcu motocykl będzie spisywał się bez zarzutu. Zadziałały jakieś czary i wszystko skończyło się dobrze. Mam nadzieję, że w następnych zawodach Grand Prix będzie podobnie i w końcu osiągnę swój cel. Na razie jest bardzo dobrze, jestem świetnie dysponowany, dobrze kalkuluję, myślę, ale najważniejsze, że sprzęt nie zawodzi. Motocykle szybkie. To mnie nastraja optymistyczne przed następnymi zawodami.

Miał Pan problemy z motocyklem?

Mieliśmy duże problemy z maszyną, na której startowałem w dwóch pierwszych wyścigach. Nie wiem dlaczego, nie potrafiłem znaleźć przyczyny, dlaczego motocykl nie spisywał się tak, jakbym tego chciał, dlatego zdecydowałem się na zmianę.

Tor był bardzo twardy. Zupełnie nie był do walki, decydował start i potem już trudno było wyprzedzić.
Tor nie był łatwy i wymagał naprawdę dużych umiejętności. Niełatwo było wyprzedzać, starałem się jak mogłem, nawet kiedy zamykałem stawkę, to walczyłem. Każdy punkt może mieć ogromne znaczenie. W Pradze bardzo zależało mi na dobrym wyniku i cieszę się, że się udało. Naprawdę miło jest stać na podium i słuchać "Mazurka Dąbrowskiego".

W półfinale doszło do kolizji z Andreasem Jonssonem. Szwed nie miał pretensji do Pana? Przecież był bliski wygrania zawodów, a jego plany przekreślił ten wypadek.

Myślę, że nikt nie może mieć pretensji do mnie, nie było żadnego faulu, kontaktu. Słuszna była też interpretacja sędziego. Czasami tak bywa, żal mi Andreasa, był szybki i mógł coś więcej osiągnąć w tych zawodach.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty