Na przełomie października i listopada służbę w ITD rozpoczęło 29 nieoznakowanych radiowozów, które wyposażono w fotoradary. W przypadku zarejestrowania wykroczenia, zdjęcie przesyłane jest automatycznie do centralnej bazy danych w Warszawie. Tam ustalane są dane właściciela pojazdu, który otrzyma mandat za pośrednictwem poczty.
Wydawało się, że zakup nieoznakowanych radiowozów oznacza, iż będą one patrolowały drogi przejeżdżając kolejne kilometry. Jak ustalił jednak "Dziennik Gazeta Prawna", 29 pojazdów przejechało zaledwie 150 tys. km w dwa miesiące, wykonując przy tym kilkadziesiąt tysięcy zdjęć. Oznacza to, że jeden tylko taki pojazd pokonał w tym czasie średnio 5,2 tys. kilometrów. Znaczna część zdjęć jest wykonywana, gdy auto ITD znajduje się na poboczu.
Samochody te pełnią więc funkcję fotoradarów stacjonarnych. Z tą różnicą, że mogą być ustawione w miejscach, które nie są oznaczone znakiem D-51 "Kontrola prędkości", jak to ma miejsce w przypadku masztów fotoradarowych lub kontroli strażników miejskich.
Szef ITD Tomasz Połeć nie widzi nic złego w takim postępowaniu funkcjonariuszy. - "Przepisy są tak skonstruowane, że radiowozy mogą być używane jak fotoradary stacjonarne. Działają w tych miejscach, gdzie pojawiają się apele o to, by podjąć działania kontrolne, lub gdzie powinien stać fotoradar stacjonarny" - powiedział w rozmowie z "DGP".
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?