Jeszcze szybsze diesle

Andrzej Bartoszak
Fot. Andrzej Bartoszak: Elektroniczny tuning silnika wysokoprężnego polega na zwiększeniu dawki paliwa uzyskanej drogą zmiany sygnału wysyłanego z komputera do wtryskiwaczy. W trosce o trwałość jednostki napędowej nie należy zbyt długo korzystać ze zwięks
Fot. Andrzej Bartoszak: Elektroniczny tuning silnika wysokoprężnego polega na zwiększeniu dawki paliwa uzyskanej drogą zmiany sygnału wysyłanego z komputera do wtryskiwaczy. W trosce o trwałość jednostki napędowej nie należy zbyt długo korzystać ze zwięks
Dla wielu z nas elektronika to czarna magia. Ale są tacy, którzy potrafią z niej skorzystać.

 

Współczesne silniki wysokoprężne charakteryzują się już całkiem solidnymi mocami i jeszcze bardzie imponującymi wartościami momentu obrotowego. Niektóre z turbodoładowanych jednostek osiągają moce jednostkowe (czyli liczone na jeden litr pojemności skokowej) zbliżone do magicznej wartości 100 koni mechanicznych. Pamiętamy jeszcze czasy, gdy wartości te

Fot. Andrzej Bartoszak: Elektroniczny tuning silnika wysokoprężnego polega na zwiększeniu dawki paliwa uzyskanej drogą zmiany sygnału wysyłanego z komputera
Fot. Andrzej Bartoszak: Elektroniczny tuning silnika wysokoprężnego polega na zwiększeniu dawki paliwa uzyskanej drogą zmiany sygnału wysyłanego z komputera do wtryskiwaczy. W trosce o trwałość jednostki napędowej nie należy zbyt długo korzystać ze zwięks

znaleźć można było tylko w wyczynowych samochodach benzynowych. Ale gdy coś jest dobre, nie znaczy, że nie może być jeszcze lepsze. Wielu z nas chciałoby, aby jego diesel, prócz tego że jest ekonomiczny, był nie tylko szybki, ale bardzo szybki. I oto okazuje się, że diesle można tuningować i to podobno bardzo łatwo i tanio! Firmy tuningowe prześcigają się w ofertach: 20% więcej mocy i momentu w każdym turbodieslu, a to wszystko w parę minut i raptem za 2 - 3 tysiące złotych.

 

Większa dawka

 

Rzeczywiście, takie działania mają mocne podstawy techniczne. Sprawa polega na tym, że współczesne diesle muszą spełniać ostre normy czystości spalin, a wśród nich normę emisji cząstek stałych, czyli sadzy. Aby spełnić te normy, każdy z tych "mocnych" silników pracuje przy znacznym nadmiarze zasysanego powietrza. Inaczej mówiąc, nawet gdy wciskamy pedał "gazu" do oporu, dawka paliwa wtryskiwana do cylindra nie wykorzystuje całej masy zassanego w powietrzu tlenu. Dzięki temu olej napędowy spala się w miarę kompletnie i czarnego dymu z rury wydechowej prawie nie ma.

Wniosek jest prosty - wystarczy machnąć ręka na normy czystości spalin, podać więcej paliwa i osiągi będą większe. I tak rzeczywiście jest, tyle że uzyskanie owego efektu wymaga ingerencji w układy elektroniczne.

 

Tuningowanie czyli oszukiwanie
 

 

Współczesne silniki wysokoprężne sterowane są układami elektronicznymi, na pracę których nikt z zewnątrz nie ma w zasadzie wpływu. Wszystkie parametry zapisane są w pamięci komputera sterującego. Ale sprytni tunerzy, obecnie już raczej programiści komputerowi, potrafią rozgryźć te systemy. Ponieważ w dieslach chodzi przede wszystkim o to, by zwiększyć dawkę paliwa, najprostszym sposobem jest oszukać system i zmodyfikować sygnał wysyłany z komputera do wtryskiwaczy, tak by otwarte były one za każdym razem minimalnie dłużej. Taki sposób tuningu pozwala uzyskać efekty szybko i bez modyfikacji czegokolwiek w komorze silnikowej - należy się tylko "wpiąć" w wiązkę przewodów od komputera do elektrycznie sterowanych wtryskiwaczy (lub w starszych rozwiązaniach - pompy wtryskowej).

 

Są też sposoby, które przewidują głębszą modyfikację sygnałów sterujących, a ostatnio pojawiły się firmy oferujące przeprogramowywanie pamięci komputera sterującego wtryskiem. Wtedy pod maską silnika nie ma zupełnie żadnych obcych elementów - wszystko siedzi w elektronice.  

 

Czy to działa?
 

 

Tak, działa. Tuningowane diesle są szybsze. Nie będziemy się spierali czy o 10% czy też o 20%, ale różnice są widoczne. Ważniejsze pytanie brzmi - czy to jest bezpieczne dla silnika? Tutaj odpowiedź jest trudniejsza. O ile modyfikacje zostały przeprowadzone rozsądnie i bez przesady - raczej tak, ale pod pewnymi warunkami. Pamiętajmy, ten sposób tuningu nie wymaga żadnych zmian mechanicznych w silniku. Gdy nie wciskamy "gazu" do oporu, w zasadzie wszystko pracuje jak dawniej. Natomiast gdy postanowimy długo korzystać z zasobów nowo nabytej mocy i momentu, na przykład całymi dziesiątkami kilometrów na autostradzie - może być źle. Nie wiadomo, czy producent przewidział odpowiedni zapas wydajności układu chłodzenia, czy nie przegrzeją się tłoki i pierścienie, czy jest zapas wytrzymałości układu korbowego. Czyli - może dojść do awarii.

 

Wniosek więc jest następujący - nowoczesny tuning diesla może być pożyteczny, aby dysponować pewnym zapasem mocy, z którego na co dzień się nie korzysta. Można go użyć do szybkiego wyprzedzania, żwawego ruszenia, do ostrego podjazdu pod górę. Ale raczej krótko. Tym bardziej, że oszukany układ wtryskowy zwiększa zużycie paliwa, a z rury wydechowej będzie wydobywać się wtedy za dużo czarnego dymu.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty