Kara za przekroczenie prędkości zaledwie o 2,5 km/h? Chce tego PO

Sławomir Draguła
Fotoradar
Fotoradar
Posłowie Platformy Obywatelskiej chcą tak zmienić prawo, by można było karać kierowców za przekroczenie prędkości o 5 proc. W przypadku ograniczenia do 50 km/h to 2,5 km/h. Tymczasem NIK donosi, że fotoradary są ustawione ze średnią tolerancją aż 26 km/h.
Fotoradar
Fotoradar

Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę klucz, według którego Główny Inspektorat Transportu Drogowego rozmieścił przy polskich drogach fotoradary. NIK sprawdzała, czy wybrano miejsca, gdzie wcześniej dochodziło do tragicznych wypadków. Kontrolerzy przyjrzeli się również samej pracy urządzeń rejestrujących przekroczenia prędkości.

- Nie mamy zastrzeżeń co do lokalizacji fotoradarów ustawianych przez inspekcję - mówi Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK.

Kontrolerzy uznali jednak, że większość urządzeń, które są w gestii Inspekcji Transportu Drogowego wybacza kierowcom zbyt szybką jazdę. Jak to możliwe?

Urządzenia rejestrujące robiły zdjęcia tylko tym kierowcom, którzy przekraczali prędkość co najmniej o 26 km/h. Tymczasem - zgodnie z prawem - minimalna tolerancja dla fotoradarów to 10 km/h. Według kontrolerów nie spełniają więc one w pełni swoich funkcji.

- Faktycznie, w czasie budowy systemu fotoradarowego konfigurowaliśmy niektóre urządzenia tak, by rejestrowały tylko najniebezpieczniejszych kierowców, którzy znacznie przekraczali dopuszczalną prędkość - wyjaśnia Łukasz Majchrzak, naczelnik Wydziału Analiz Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym przy Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego. - Trzeba było tak zrobić ze względu na procedurę mandatową, z jaką mamy do czynienia i na nasze możliwości finansowe.

Źródło: TVN Turbo/x-news

Chodzi o to, że przy obróbce zdjęć z fotoradarów, ustalaniu właściciela pojazdu, wysyłaniu zawiadomień i mandatów pracuje zbyt mało ludzi.

Ustawienie progu tolerancji na prędkość 11 km/h powyżej dopuszczalnego limitu, doprowadziłoby do czterokrotnego wzrostu liczby spraw, jakimi zajmuje się inspekcja drogowa. A to groziłoby zakorkowaniem całego systemu. To z kolei oznaczałoby, że mandatu mogliby uniknąć również ci kierowcy, którzy jeżdżą grubo powyżej limitu i najbardziej zagrażają bezpieczeństwu na drogach.

- Kontrolerzy NIK stwierdzili, że przyjęta przez nas strategia koncentrowania się na najpoważniejszych przekroczeniach i dążenie do nieuchronności kary dla kierowców stwarzających największe zagrożenie jest uzasadniona - tłumaczy Łukasz Majchrzak.

Tymczasem posłowie Platformy Obywatelskiej chcą iść dalej i zaostrzyć kary dla kierowców nawet tych przekraczających prędkość nieznacznie. W związku z tym proponują, by nakładać kary już na tych kierowców, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość już o 5 proc. W obszarze zabudowanym, przy ograniczeniu do 50 km/h, to 2,5 km/h. Mają też zamienić procedurę mandatową na administracyjną. Kary administracyjne będą nakładane na właściciela pojazdu niezależnie od tego kto nim kierował. Szefostwo GITD od wielu miesięcy domaga się tej zmiany.

Łukasz Majchrzak z GITD zaznacza też, że gdyby takie prawo zostało uchwalone, fotoradary, którymi dysponuje inspekcja będą w stanie zmierzyć przekroczenie prędkości o 5 proc.

Zobacz też: Fotoradary działają, jest mniej wypadków - przekonuje straż miejska 

Tymczasem, jak wynika z danych policji, zbyt szybka jazda to wciąż najczęstsza przyczyna tragedii na polskich drogach. Na ponad 30 tysięcy wypadków, do których doszło w całej Polsce w 2012 roku, aż 8550, czyli 28 proc. spowodowanych było niedostosowaniem prędkości do warunków jazdy. Dla porównania: na drugim miejscu jest wymuszenie pierwszeństwa przejazdu - 7922 przypadki (26 proc.).

Z kolei badania przeprowadzone ostatnio na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego mówią, że aż 64 proc. kierowców w Polsce nie przestrzega przepisów. Czterech na pięciu zmotoryzowanych przekracza dopuszczalną prędkość na drogach krajowych przebiegających przez teren zabudowany i na dwujezdniowych ulicach miast. Co czwarty jeździ szybciej o 20 km/h.

- Z tym, że jeździmy za szybko, nie ma nawet co dyskutować - mówi podinspektor Maciej Milewski z wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Same nieoznakowane wideorejestratory jeżdżące po opolskich trasach wystawiły w ubiegłym roku mandaty na kwotę ponad 3,7 miliona złotych. Kierowcy zapominają albo nie chcą przyjąć do wiadomości, że im większa prędkość, tym tragiczniejsze skutki wypadku. 

Sławomir Draguła

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty