Karambol we mgle

Konrad Pawłowski - Gazeta Krakowska
Fot. Jacek Kozioł
Fot. Jacek Kozioł

Ponad 60 samochodów uczestniczyło wczoraj w karambolu na południowej obwodnicy Krakowa. W gęstej mgle rozpędzone auta wpadały na siebie, tworząc kilkusetmetrowy pas sprasowanego metalu. Rannych zostało 18 osób, w tym cztery ciężko. Ich życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.

 

Miejsce wypadku wyglądało jak pobojowisko. Wraki porozrzucane były na przestrzeni kilkuset metrów. To cud, że nikt nie zginął. Według policji gigantyczna kraksa to efekt mgły, śliskiej nawierzchni i nieuwagi kierowców. Przez wiele godzin obwodnica była wyłączona z ruchu. Nitkę w

Fot. Jacek Kozioł
Fot. Jacek Kozioł

stronę Katowic odblokowano ok. godz. 13.30. W stronę Zakopanego - dwie godziny później.

 

Do wypadku doszło tuż przed godz. 8 rano w rejonie węzła komunikacyjnego w Opatkowicach. Najpierw na jednym z pasów prowadzących w stronę zjazdu na Zakopane samochód osobowy zderzył się z ciężarówką. Kolejne auta wpadały na nie siłą rozpędu. Po chwili sytuacja powtórzyła się na nitce do Katowic.

 

- Jeden z kierowców najwyraźniej zapatrzył się na wypadki po przeciwnej stronie jezdni i sam spowodował kolizję - mówi st. kapitan Andrzej Siekanka z Małopolskiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej. W sumie na pasach do Zakopanego zderzyło się 55 samochodów, na trasie do Katowic - 8.

 

Biała ściana

 

Miejsce wypadku przez wiele godzin wyglądało jak pobojowisko. Wraki samochodów porozrzucane były na przestrzeni kilkuset metrów. Wiele aut wylądowało na dachach innych. Na wszystkie strony sterczał pogięty metal.

 

- To cud, że nikt nie zginął - mówi Bartłomiej Paliasz z Lublińca, patrząc na skasowany przód swojego Volkswagena. - Wszystko działo się bardzo szybko. Nagle przed nami wyrosła biała ściana. Takiej mgły w życiu nie widziałem! Prędko zdjąłem nogę z gazu, ale nie zdążyłem wyhamować i wjechałem w przyczepę ciężarowego Jelcza. Miałem szczęście, ale moja narzeczona wylądowała w szpitalu. Chyba ma połamane żebra.

 

Małgorzata i Kazimierz Niziókowie z Rzeszowa odwozili syna do szkoły we Wrocławiu. - Dopadła nas gęsta mgła - opowiadają. - Nie widzieliśmy nic, jechaliśmy bardzo wolno. Poczuliśmy mocne uderzenie z tyłu. Kiedy wysiedliśmy, zobaczyliśmy, że jesteśmy na początku karambolu. Na szczęście udało nam się uciec.

 

Helikopterem do szpitala

 

Brak śmiertelnych ofiar w karambolu to efekt sprawnie przeprowadzonej akcji ratunkowej. Strażacy i lekarze byli na miejscu już po kilku minutach od zgłoszenia wypadku.

 

- Do zdarzenia skierowaliśmy 16 zastępów, czyli w sumie 60 osób - mówi Andrzej Siekanka. Jedna z ofiar została przetransportowana do szpitala helikopterem. Wieczorem jej stan - tak jak i trzech pozostałych ciężko rannych - był stabilny. Według krakowskiej policji gigantyczna kraksa to efekt gęstej mgły, śliskiej nawierzchni, ale i nieuwagi kierowców.

od 12 lat
Wideo

Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty