Na inauguracyjną rundę Rallycross Cup przyjechali zawodnicy mocno związani z tą dyscypliną jak i kierowcy z wyścigów czy
rajdów. Przybyli także goście zza granicy. Dwóch kierowców, Polaków startujących na co dzień w Wielkiej Brytanii przebyło drogę aż 2 tys. kilometrów, aby wystartować w Słomczynie. Nowy cykl zaciekawił również Bartłomieja Ruszczyńskiego, który ściga się w Niemczech.
Kibice mieli okazję zobaczyć auta z różnego przedziału mocowego. Od popularnych Fiatów Seicento w seryjnej wersji silnikowej jak i ponad 120 konnej, poprzez Astry, BMW i auta Super 1600 do "potworów" klasy SuperCar, które dysponują mocą ponad 600 koni mechanicznych i przyśpieszeniem 2 sekund do setki.
Wśród najmocniejszych aut najszybszy był Adam Kozak startujący w Renault Clio T16. Co ciekawe jest to auto, które sam budował, a z seryjnego auta pozostało już niewiele
elementów - typu klamki czy klosze od świateł. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, nowiutkie auto ma już na sobie znamiona rywalizacji bok w bok, ale to jest cecha Rallycrossu i wszyscy się z tym liczą.
Najszybszy w klasie aut z napędem na jedną oś był Bartłomiej Ruszczyński w Alfie Romeo 156. W niedzielę odbyły się także zawody młodzików w autach typu Buggy, tutaj najszybszy był Mateusz Mruk.
Wyścigowy weekend w Słomczynie pokazał, że zawodnicy i kibice potrzebują Rallycrossu. Na trybunie pojawili się także dawni kierowcy, którzy musieli namacalnie sprawdzić, że ten sport powrócił i mamy nadzieję, że niedługo zobaczymy ich już nie na trybunie, a za kierownicą samochodów.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?