Niestety zamiast rozwiązania systemowego zdecydowano się na otwieranie w weekend szlabanów i rezygnację z opłat, czyli uszczuplanie budżetu Krajowego Funduszu Drogowego. Eksperci wskazują, że obsługę kierowców mógłby przyspieszyć elektroniczny system poboru opłat zamiast tradycyjnych bramek.
Sytuacja jest paradoksalna: z jednej strony mamy autostrady nieodbiegające od europejskich standardów, z drugiej strony w sezonie wakacyjnym, żeby móc z nich skorzystać, trzeba czekać w ogromnym korku przed bramkami poboru opłat. Ponieważ w ubiegłym roku sprawą zajęły się media, które wielokrotnie pokazywały wciekłych kierowców marnujących czas w wielokilometrowych korkach, sprawa stała się bardzo istotna.
W związku z tym podjęto decyzję o otwarciu bramek na A1 z Łodzi do Gdańska. Kosztowało to budżet państwa 20 mln zł. Obecnie już wiadomo, że w weekendy do końca sierpnia 152 km tej autostrady będą bezpłatne nie tylko dla aut osobowych, lecz także dla ciężarówek. Przeznaczono na to 50 mln zł z rezerwy budżetowej. Ale zdaniem ekspertów to nie jest dobre rozwązanie.
- To PR-owskie zagranie, zwłaszcza że zbliżają się wybory - mówi Adrian Furgalski, wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Tylko znacznie lepiej byłoby to przyjęte, gdybymy na horyzoncie mieli cel, do jakiego zmierza ten rząd i ten minister infrastruktury. Taki cel, jaki jeszcze do niedawna miał rząd Donalda Tuska, czyli przejcie na system elektroniczny.
Miało być nowoczenie
Elżbieta Bieńkowska zapowiadała w zeszłym roku, że wkrótce przejdziemy włanie na bardziej wydajny system elektroniczny, który wg ekspertów ma ok. pięciokrotnie wyższą przepustowoć niż tradycyjny. Odchodząc do Brukseli, rekomendowała Marii Wasiak, nowej minister infrastruktury, wdrożenie takiego rozwiązania, aby sytuacja z wielokilometrowymi korkami nie miała miejsca. Ale Maria Wasiak z niewiadomych przyczyn wycofała się z wdrożenia elektronicznego systemu poboru opłat.
Zamiast tego Sejm w ekspresowym tempie przyjął ustawę, która pozwala ministrowi infrastruktury podejmować decyzję o otwieraniu bramek na autostradach, których zarządcą jest GDDKiA. Dotyczy to autostrady A2 Konin - Stryków oraz trasy pomiędzy Wrocławiem a Śląskiem. Otwarcie może dotyczyć także autostrady A1, bo tam w umowie koncesyjnej przewidziano takie rozwiązanie. Nie dotyczy to natomiast koncesyjnej częci autostrady A2 ani A4 należącej do firmy Stalexport, nie rozwiązuje więc dużej częci problemów.
Bramki do lamusa
Według Adriana Furgalskiego cała dyskusja, jak ulżyć kierowcom samochodów osobowych poprzez likwidację bramek nie powinna w ogóle mieć miejsca, bo bramki w ogóle nie powinny na autostradach powstać. Według niego sprawne poruszanie się po polskich drogach wymaga zastosowania nowoczesnych rozwiązań.
- Na pewno nie powinien być to system manualny. Natomiast skoro i tak prace zostały zatrzymane nad jakimkolwiek innym rozwiązaniem, to możemy już teraz dyskutować, czy to będzie system elektroniczny, gdzie tylko dzisiejsze viaAUTO będzie na wyposażeniu samochodu, czy też będą inne opcje. Już w ubiegłym roku Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR mówił, że wyrzucilimy w błoto 1,2 mld zł na wykup terenów i budowę placów poborów opłat, podczas gdy sš już dostępne nowoczeniejsze rozwiązania.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?