Emocje trwały więc do samego końca. Przed finałowym, 25-kilometrowym oesem Kubica tracił do Czecha Vaclava Pecha prawie
11 sekund. Ale podczas ostatniego odcinka były kierowca F1 pokonał rywala aż o 31,7 sekundy i w końcowej klasyfikacji wyprzedził go o 19,9 sekundy. Trzecie miejsce przypadło faworytowi gospodarzy Raimundowi Baumschlagerowi.
- Z pewnością bardzo fajnie jest być tu jako zwycięzca, ale nasz priorytet był trochę inny. Chodziło o zdobycie jak największego doświadczenia i maksymalnych informacji z tego rajdu, żeby przygotować się do Monte Carlo. Cieszy mnie, że choć nie mam doświadczenia, to jeżeli ufam swojemu instynktowi, zazwyczaj dobrze dobieram opony. Wyjechaliśmy na zimówkach, w tym dwóch kolcowanych, ponieważ skończył się nam limit opon. Starałem się usunąć kolce na dojazdówce i jadąc agresywnie, na pierwszych kilometrach oesu. To zadziałało. Na dojazdówce wypróbowałem kolcowane opony z przodu, jednak przed startem do odcinka postanowiłem założyć opony na krzyż. Odcinek nie był jednak łatwy, bo pojawiło się dużo mgły. W pewnym momencie uderzyłem w drewniany palik i jedna z dodatkowych lamp wyszła z obudowy, kierując światło w moją twarz. Wiedziałem, że jest to szybka sekcja i próbowałem wyłączyć lampę. Początkowo szukałem przycisku tak jak w Citroenie. Kiedy zorientowałem się, że jestem w Fieście, nie usłyszałem komendy Maćka. Powtórzył ją trzy razy, ale było już za późno. Wyjechałem w pole. Było bardzo groźnie. Przepraszam Maćka, bo to nie było fajne i nie powinno się zdarzyć. Zdobyte tutaj doświadczenie znaczy dla mnie więcej niż zwycięstwo. A zebraliśmy tego doświadczenia znacznie więcej niż oczekiwałem – tłumaczył Robert Kubica.
Po zwycięskim debiucie krakowsko-wałbrzyskiej załogi w Rajdzie Jänner, teraz obydwaj zawodnicy wybierają się na testy Forda Fiesty WRC przed Rallye Monte Carlo w regionie Rodan-Alpy. Dla Maćka Szczepaniaka będzie to już trzeci start w księstwie Monako z rzędu. W duecie z Michałem Kościuszką wygrał rundę PWRC w 2012 roku, natomiast ubiegłym sezonie załoga w tym
samym składzie, zajęła 10 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Druga polska załoga Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran po znakomitym początku rajdu (wygrali 3 z 5 odcinków specjalnych), wypadła z trasy na ostatniej próbie drugiej pętli z powodu zablokowania pedału gazu. W momencie kraksy czterokrotni mistrzowie Polski zajmowali drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. - Cieszyłem się każdym kilometrem w tym samochodzie, zbierałem bardzo cenne doświadczenie na tych trudnych trasach. Ale w tym sporcie tak bywa, że drobne awarie eliminują z rywalizacji. Dziękuję za zaangażowanie całemu team'owi. To profesjonaliści i ciężko pracują, aby unikać takich sytuacji. Jestem już myślami na kolejnej rundzie i ponownie zamierzam dać z siebie wszystko – powiedział Kajetan Kajetanowicz.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody