Lublin: studenci wrócili z 28. Shell Eco Marathon

IL
Elvic i Cetan. Jeden jeździ na prąd, silnik drugiego zasilany jest przez paliwo. W czwartek przed budynkiem rektoratu Politechniki Lubelskiej, studenci zaprezentowali swoje ekologiczne pojazdy. Mają powód do dumy. Ich maszyny wzięły udział w 28. edycji Shell Eco-Marathon 2012 i choć nie stanęły na szczycie podium, odniosły ogromny sukces. Żacy już przygotowują się do startu w 29. edycji konkursu.
Fot. Jacek Babicz
Fot. Jacek Babicz

- Jestem bardzo dumny z mojej załogi. Walczyliśmy pół roku i się udało. Już myślimy o stworzeniu kolejnego samochodu. Tym razem Cetana 2 i wystąpiliśmy do władz uczelni o jego dofinansowanie. Po konkursie wiemy jak konstruowane są inne pojazdy. Wcale nie odgrywa tak dużej roli estetyka, solidność i inne parametry na które zwróciliśmy uwagę. Niektóre pojazdy były tak rachityczne, że rozpadały się w trakcie jazdy.

Na koniec cała ekipa weszła na jego dach i to bardzo się wszystkim spodobało - opowiada dr Leszek Gardyński, opiekun Koła Naukowego Elektryków "Napęd i Automatyka".

Pojazdy z Politechniki startowały w dwóch kategoriach: Elvic w kategorii "Prototype", a Cetan w "Urban Concept". - Celem kategorii prototypowej jest osiągnięcie jak największej wydajności przy jak najmniejszym zużyciu energii. W naszej kategorii pojazdów elektrycznych, zasilanych bateriami wystąpiły 23 zespoły. My zajęliśmy 17. miejsce. Dla nas było ogromnym sukcesem, że udało nam się za pierwszym razem przejść kontrolę techniczną bez żadnych problemów. Muszę przyznać, że od razu po zakończeniu konkursu zaczęliśmy się zastanawiać, jak zmodernizować nasz pojazd - przyznaje Piotr Szlęzak, konstruktor.

Okazało się, że największym problemem Elvica, jest jego ciężar - 60 kg. Dlatego studenci muszą popracować teraz nad zmniejszeniem jego masy, co najmniej o połowę. - Jednym z większych problemów są pieniądze. Nasz samochód kosztował kilkadziesiąt tysięcy złotych. Cześć kosztów pokryliśmy sami. Między nami, a załogami z zagranicy istnieje ogromna przepaść finansowa. Pojazd niemieckiej drużyny, która zajęła 5. m-ce, kosztował, bagatela, milion euro. Dlaczego

Fot. Jacek Babicz
Fot. Jacek Babicz

aż tak dużo? Członkowie tamtej drużyny zajęli się tylko projektowaniem. Wykonanie poszczególnych elementów zlecono natomiast zewnętrznej firmie. My natomiast większość elementów wykonywaliśmy sami - dodaje Piotr Szlęzak.

Cetan, którego serce stanowi silnik diesla, zajął 3 m-ce w swojej kategorii. - Razem z nami startowało 5 pojazdów. Muszę podkreślić, że byliśmy pierwszą ekipą, która startowała w tym konkursie po raz pierwszy, została sklasyfikowana i dojechała do mety. Niektóre pojazdy, które startowały od dwóch lat nie przeszły badań kontrolnych albo paliły tyle, że nie dojechały do mety. Na miejscu najbardziej zaskoczyły nas boksy w których czekaliśmy na nasz przejazd. Nie byliśmy specjalnie przygotowani, zabraliśmy ze sobą tylko trochę narzędzi. Inne ekipy przywiozły tokarki a nawet wiertarki. Mieli prawdziwe zaplecze - mówi Michał Sapielak.

Źródło: Kurier Lubelski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty