Na Muchowcu jeździli autami po lodzie

Katarzyna Domagała
Fot. Arkadiusz Ławrywaniec
Fot. Arkadiusz Ławrywaniec
Na drodze ślisko jak diabli, samochody z trudem trzymają się nawierzchni. Zresztą co tu daleko szukać. Wczoraj zaczęłam dzień od pomagania innemu kierowcy w wyciąganiu jego samochodu z rowu. Za Zawierciem wpadł w poślizg. Nic poważnego się nie stało, ale na pamiątkę zostanie mu rachunek od blacharza.

Fot. Arkadiusz Ławrywaniec
Fot. Arkadiusz Ławrywaniec

Jak jeździć, aby nie zagrażać sobie i innym? I jak bezpiecznie poruszać się w warunkach zimowej aury? Liczby pokazują, że to nie takie proste. W ubiegłym roku śląska policja odnotowała ponad 49 tysięcy kolizji - to prawie dwa tysiące więcej niż rok wcześniej.

- Nie ma jasnych zasad, które określają dobrego kierowcę. Musi mieć wyobraźnię i sporo zdrowego rozsądku. Powinien też czuć ogromną pokorę, co do swoich umiejętności - podkreśla nadkom. Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Owe umiejętności można jednak spróbować choćby trochę poprawić. Tak jak to wczoraj na płycie lotniska w Katowicach Muchowcu robiło trzech śmiałków ze Świętochłowic, Olsztyna i Warszawy. Szkolenie uczące podstaw bezpiecznej jazdy wylicytowali podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Było szybko, ślisko, ale bardzo bezpiecznie. Szkolenie prowadzili policyjni instruktorzy z Katowic (to zresztą oni wystawili na licytację ową niecodzienną lekcję). Kursanci uczyli się m.in. jak poprawnie ustawić lusterka, jak bezpiecznie pokonywać zakręty oraz jak radzić sobie po wpadnięciu w poślizg. Dowiedzieli się jak wydłuża się droga hamowaniu podczas deszczu lub gołoledzi.

- Udział w jednym kursie daje nam wyłącznie pogląd na sytuację - zastrzega jednak Sławomir Gawełek, instruktor z KWP. - Żeby nauczyć się panować nad samochodem i sytuacją na drodze trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć - dodaje.

Jednak umiejętności, które zdobyli podczas dziewięciu godzin kursu na pewno przydadzą się w życiu codziennym. Potwierdzają to sami kierowcy.

Krzysztof Kochanowski, przyjechał do Katowic aż z Olsztyna w woj. warmińsko - mazurskim. - Ekstremalne sytuacje na drodze spotykają mnie każdego dnia. Ostatnio np. drogę zajechał mi radiowóz policyjny. Funkcjonariusze chcieli sprawdzić, czy jestem trzeźwy. Zjechałem na drugi pas. Nie wiem co by się stało gdybym gwałtownie nacisnął hamulec. Efekt nie byłby ciekawy - mówi.


źródło: Dziennik Zachodni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty