– Zamontowaliśmy piętnaście żółtych masztów. Ostatnie trzy uruchomiliśmy w Bukowej, Kopkach i Jeżowem. Tym samym zakończyliśmy drugi etap budowy systemu w regionie – mówi Mirosław Półtorak, szef delegatury Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego.
Pstrykają bez przerwy
Znakiem rozpoznawczym nowych radarów są skrzynki na masztach oklejone odblaskową żółtą folią. W każdej z nich radar jest zamontowany na stałe i mierzy prędkość 24 godziny na dobę. – Zdjęcia są wysyłane natychmiast do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Stąd właściciel samochodu dostaje zawiadomienie o rejestracji wykroczenia i jest wzywany do zapłacenia mandatu lub wskazania kierowcy samochodu – tłumaczy Półtorak.
Pozostałe sześć czynnych radarów działa w starych - popielatych skrzynkach. Pracują w Krasnem, Kosinie, Głuchowie, Świlczy, Woli Mieleckiej i Padwi Narodowej. Oficjalnie Generalna Inspekcja Transportu Drogowego informuje, że stąd urządzenia można przenosić w inne stare maszty. Nieoficjalnie wiemy, że część z nich nie ma nawet zasilania i po trwającej analizie bezpieczeństwa na podkarpackich drogach zostaną zdemontowane, lub zastąpione żółtymi masztami.
Planują kolejne zakupy
Przetarg na nowe urządzenia mierzące prędkość zostanie ogłoszony jesienią. – W poprzednim etapie kupiliśmy 300 radarów, teraz chcemy zamówić jeszcze 100. Ile z nich trafi na Podkarpacie, nie wiemy. To zależy od analizy bezpieczeństwa na drogach - mówi Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
Według Mirosława Półtoraka, w regionie pojawią się przynajmniej trzy takie radary. Zastąpią te starego typu w Krasnem, Kosinie i Świlczy jeszcze w tym roku.
Kierowcy na planach Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego nie zostawiają suchej nitki. – Np. radar w Jeżowem stoi ok. 250 metrów za tablicą rozpoczynającą teren zabudowany. Kierowca, który jedzie 90 km/h, zanim wyhamuje do przepisowych 50 km/h już ma zrobione zdjęcie. Czy tu chodzi o bezpieczeństwo? Bzdura. To zwykłe nabijanie kasy – komentuje na forum internauta.
Bunt zmotoryzowanych przekłada się na konkretne działania. Maszty i skrzynki w Kopkach i Jeżowem pomalowano farbą, a w Sędziszowie Małopolskim i Nowej Sarzynie podpalono. – Wszystkie takie przypadki zgłaszamy policji. Wandale, jeśli zostaną złapani, zapłacą za szkody. A koszt nowego urządzenia to od 130 do 170 tysięcy złotych – ostrzega Majchrzak.
Policja: Jest bezpieczniej
Na potwierdzenie, że warto montować kolejne urządzenia, Generalna Inspekcja Transportu Drogowego przytacza policyjne statystyki. - Ubiegły rok był na polskich drogach najbezpieczniejszy od 38 lat. Od stycznia do czerwca 2012 r. zginęło na drogach 1572 osoby. W takim samym okresie 2013 roku ofiar jest o 300 mniej. Wtedy jeden fotoradar robił średnio 60 zdjęć na dobę, teraz już tylko 20 – dodaje Łukasz Majchrzak.
Nowe fotoradary to nie koniec. Najpóźniej w przyszłym roku inspekcja zamontuje w całym kraju 29 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości oraz 20 rejestratorów wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Osiem z nich ma dotrzeć także na Podkarpacie.
Fotoradary w autach
Poza fotoradarami stacjonarnymi na Podkarpaciu inspektorzy dysponują trzema samochodami z fotorejestratorami. To dwa nieoznakowane, czarne Fordy – Focus kombi i Mondeo sedan. Trzecie auto to żółty, oznakowany Peugeot Partner. Wszystkie mogą rejestrować wykroczenia zarówno oddalającego się, jak i zbliżającego się pojazdu.
Bartosz Gubernat
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?