Napęd z elektrycznego gniazdka

MU
Renault Twizy, które pojawiło się też w Katowicach,  to najmniejsze auto elektryczne na polskim rynku fot. Renault
Renault Twizy, które pojawiło się też w Katowicach, to najmniejsze auto elektryczne na polskim rynku fot. Renault
Czy elektryk zastąpi w końcu mechanika w warsztacie samochodowym? Nowości na baterię wjeżdżają powoli, choć wciąż pojawiają się nowe propozycje producentów samochodów

Popularność samochodów elektrycznych stale rośnie. Potentat na tym rynku, czyli Renault-Nissan, sprzedał już swój

Renault Twizy, które pojawiło się też w Katowicach,  to najmniejsze auto elektryczne na polskim rynku fot. Renault
Renault Twizy, które pojawiło się też w Katowicach, to najmniejsze auto elektryczne na polskim rynku fot. Renault

stutysięczny samochód z zerową emisją. Inni - jak Opel - intensywnie promują swe produkty przekazując np. telewizji samochody elektryczne jako wozy dla reporterów.

Co prawda zasięg wspomnianych samochodów nie jest na razie wielki - pomiędzy 40 a 80 km w zależności od warunków na drodze, więc reporterzy sobie nie poszaleją - ale i tak pojazdy ekologiczne są dziś w centrum uwagi, bo ich koszty eksploatacji mogą być znacznie niższe niż jazda na drożejącej benzynie lub oleju napędowym.

Na razie ważnymi motywami zakupu są... moda na ekologiczne rozwiązania oraz dotacje państwowe do zakupu. Pierwszym sprzedanym przez Renault-Nissan samochodem elektrycznym był Nissan Leaf, zakupiony w grudniu 2010 roku przez Oliviera Chalouhiego, inżyniera z Doliny Krzemowej w Kalifornii- słynącej z innowacji i ekologicznych rozwiązań. Model ten również w Norwegii plasuje się wśród 10 najchętniej kupowanych samochodów, będąc najczęściej sprzedawanym modelem Nissana. Jednym z powodów jest zapewne to, że w Norwegii samochody elektryczne zwolnione są z podatku VAT i opłat na autostradzie. Mogą onetakże jeździć pasami dla autobusów oraz bezpłatnie parkować.

"Spółka" Renault-Nissan sprzedała więcej samochodów z zerową emisją niż wszyscy inni liczący się producenci samochodów łącznie. Jednak i tak jest to nadal znacznie mniej, niż sprzedaje się pojazdów z tradycyjnym napędem w Polsce, gdzie wyniki sprzedaży samochodów są generalnie kiepskie. Są jednak ciekawostki świadczące o rosnącej popularności elektrycznych pojazdów - prezentowany przez nas model Twizy, sprzedany w 11 tysiącach egzemplarzy od wejścia na rynek na początku 2012 roku, jest obecnie najbardziej popularnym modelem Renault. Inny model Renault, ZOE, to wreszcie propozycja dla długodystansowców - ma zasięg 210 km (NEDC). We Francji dostępny jest w cenie od 13 700 euro bez kosztu akumulatora, uwzględniając przyznawaną przez rząd zniżkę 7 000 euro.

Największą przeszkodą w zakupie pojazdów zasilanych alternatywnymi paliwami stanowi właśnie cena. W dalszej kolejności, zasięg baterii, niezawodność i bezpieczeństwo. Dodatkowym zmartwieniem dla klientów rozważających zakup pojazdów elektrycznych jest brak miejsc ładowania.

Kokpit Renault Twizy jest prościutki - prędkość, wskaźniki naładowania akumulatora, a z boku przycisk do ruszania fot. Renault
Kokpit Renault Twizy jest prościutki - prędkość, wskaźniki naładowania akumulatora, a z boku przycisk do ruszania fot. Renault

Obecnie samochody elektryczne mogą być doładowywane na stacjach firm energetycznych, których w Polsce jest bardzo mało, lub też w domu kierowcy albo na parkingu (z czym też jest kłopot). Dlatego też producenci starają się współpracować z przedsiębiorstwami energetycznymi i wszystkimi stronami zainteresowanymi uruchomieniem sieci stacji ładowania, pozwalającej kierowcom na doładowanie akumulatora do poziomu 80 procent pojemności w mniej niż 30 minut. Taki postój byłby już dopuszczalny - zwykle ładowanie trwa nawet 4 godziny, co stanowi zbyt długą przerwę w podróży.

Bogaci Francuzi kupują Twizy jako zabawkę dla dziecka
Renault Twizy, który pojawił się już w Polsce, niewątpliwie przyciąga uwagę. Jest tak modny, że gwiazdy robią sobie z nim zdjęcia i wrzucają na swoje strony w internecie. Niestety, nie jest to pojazd dla przeciętnego Kowalskiego, ponieważ jest drogi w zakupie i - co może szokować - w eksploatacji.

Twizy jest niewielki - długość 2.338 mm, szerokość niewiele mniej niż 1,4 m, czym przypomina popularne w miastach zachodnioeuropejskich skutery trzykołowe - dzięki czemu zmieści się na każdym miejscu parkingowym, ale jednocześnie daje niewiele miejsca pasażerom. Kierowca - co można od razu zauważyć - ma dość wygodną pozycję, ale pasażer musi siedzieć w rozkroku. W dodatku w modelu autka  bez szyb bocznych zapewne do środka mocno zawiewa, a nawet zacina deszcz. Nie jest to więc rozwiązanie na polskie warunki.

Bagażnik Twizy jest malusieńki - ma 31 l - co pozwoli dowieźć do domu jedynie niewielkie zakupy. Jest co prawda wersja dla

W polskich warunkach pogodowych lepiej sprawdza się wersja Twizy z drzwiami i szybami bocznymi fot. Renault
W polskich warunkach pogodowych lepiej sprawdza się wersja Twizy z drzwiami i szybami bocznymi fot. Renault

biznesu z obszerniejszym bagażnikiem, ale wtedy nie ma już miejsca dla pasażera.

Model Twizy 80 rozwija prędkość maksymalną80 km/h, Twizy 45 - tylko 50 km/h (dzięki czemu we Francji dostępny jest bez prawa jazdy). Zdaniem producenta realny zasięg to 80 km (lub 55 km przy bardzo dynamicznej jeździe). Czyli niewiele - wystarczy do jazdy po mieście, ale już na dalszą wyprawę nie. No chyba że ktoś ma wielu znajomych i po drodze będzie mógł samochód doładowywać poświęcając na przerwy ok. trzech godzin. W dodatku długie podróże mogą być męczące - w autku jest mało miejsca, a jego zawieszenie niezbyt komfortowe  - w niczym nie przypomina wygodne zawieszenia z większych francuskich samochodów.

Co ciekawe, napęd Twizy jest przekazywany na koła tylne. Auto waży blisko 500 kg, więc stosunek mocy do masy nie jest zbyt zachwycający. Ładowanie jest bardzo proste - z domowego gniazdka i zajmuje ok. 3,5 godz.

W standardzie oferowane są takie elementy jak poduszka powietrzna kierowcy, czteropunktowe pasy bezpieczeństwa z przodui trzypunktowe z tyłu oraz hamulce tarczowe przy wszystkich kołach.

Niestety, Renault, wprowadzając na polski rynek modele samochodów elektrycznych, zaproponował dość nietypowy sposób zakupu. Cena Twizy w Polsce wynosi 33.900 zł (w wersji Life 80 z silnikiem elektrycznym o mocy 17 KM), co da się porównać z krajowym Rometem 4E (piszemy o nim obok), ale nie obejmuje pakietu akumulatorów, który można jedynie wynająć na okres roku, dwóch lub trzech lat z rocznym limitem przebiegu 7,5, 10, 12,5 lub 15 tys. km. Przy umowie na 36 miesięcy i przebiegu do7.500 km rocznie, miesięczny abonament kosztuje aż 249 zł. To około 40 zł/100 km. Koszt energii elektrycznej nie jest przy tym wysoki- zdecydowanie poniżej5 zł/100 km - stąd też tak szokuje koszt wynajmu akumulatorów. Dlatego też na razie Twizy cieszy się popularnością głównie wśród gwiazd i firm.


fot. wiktor Sawiuk
fot. wiktor Sawiuk

Polacy nie gęsi i swój elektryczny samochód mają

Polski elektryczny samochód (to już wersja produkcyjna) powstał w znanej z wytwarzania rowerów i motocykli, fabryce Romet. Nazywa się Romet 4E, co wzięło się z "electric, ecologic, economic, easy". Jego niewysoka cena (32-36 tys. zł) bierze się z prostej konstrukcji i starszych technologicznie rozwiązań. Na tradycyjnych akumulatorach (ważą300 kg, sam samochodzik 500 kg) może przejechać do 180 km na jednym ładowaniu (przy jeździe z prędkością 45 km/h) lub 90 km (65 km/h). Jeśli nawet po trzech latach trzeba akumulatory wymienić, eksploatacja i tak jest tańsza niż w przypadku Twizy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty