Narzekają i płacą

Bartosz Grzybiński
Fot. Bartosz Grzybiński
Fot. Bartosz Grzybiński

Ceny paliw rosną w zastraszającym dla Amerykanów tempie. Jeszcze trzy lata temu galon (3,75 litra) benzyny kosztował około półtora dolara. Dzisiaj w większości stanów kosztuje prawie trzy dolary, a w niektórych - jak Kalifornia przekroczył trzy i pół USD.

 

W tym roku Dzień Niepodległości wypadł we wtorek. Wielu Amerykanów połączyło wyjazdy weekendowe ze świętowaniem i udało się w odwiedziny do bliskich. Tym razem wyjazdy trwały dłużej, bo wystarczyło wziąć wolny dzień w poniedziałek, aby świętować przynajmniej przez cztery dni.

Fot. Bartosz Grzybiński
Fot. Bartosz Grzybiński

Jaki to ma jednak wpływ na ceny paliwa? Bardzo duży. Według szacunków w podróże udało się prawie 35 milionów Amerykanów. Efekt? Ceny paliw wzrosły niemal automatycznie o kilka procent.

 

Wzmożone zakupy paliwa w świąteczne dni, to nie jedyny, chociaż najbardziej widoczny dla Amerykanów powód wzrostu cen. W końcu w sezonie wakacyjnym benzyna jest z reguły nieco droższa. Tak dzieje się wszędzie. Większy wpływ ma światowa sytuacja makroekonomiczna. Polityczne zawirowania wokół Iranu czy Korei Północnej, konflikt w Iraku czy ostatnie, dramatyczne wydarzenia w Libanie przyczyniły się do tego, że cena baryłki ropy przekroczyła granicę 77 dolarów. Dla porównania - trzy lata temu baryłka kosztowała 30 dolarów.

 

Bezpośrednim skutkiem tej sytuacji są ceny paliw. Patrząc na "paliwową" mapę USA trudno znaleźć stany, w których benzyna jest jeszcze tania. Cena poniżej 2,70 dolara za galon utrzymuje się w mniej zaludnionej części stanów graniczących z Kanadą, takich jak Idaho czy Montana oraz stanach środkowych - Missouri, Tennessee lub Południowa Karolina. W stanach południowych - Texas, Louisiana, Alabama zbliża się do trzech dolarów, a w stanach wybrzeża zachodniego jak Kalifornia i wschodniego - New York, dawno przekroczyła 3 dolary. Podobnie zresztą jak w stanach środkowych nad wielkimi jeziorami - Illinois, Michigan, Wisconsin czy Indiana.

 

Wśród stanów o najdroższym paliwie na pierwszym miejscu jest Kalifornia. Średnia cena za galon w San Francisco czy Los Angeles powyżej 3,5 dolara nikogo tu nie dziwi. Należy bowiem pamiętać, że cenę paliwa kształtuje nie tylko światowa gospodarka i prawa popytu i podaży, ale

Fot. Bartosz Grzybiński
Fot. Bartosz Grzybiński

też …fiskus. Podatek stanowy w Kalifornii wynosi aż 22 proc. Dla porównania w stanie Illinois 9 proc., a w leżącym na przeciwległym, zachodnim brzegu stanie Connecticut tylko 5 proc.

Ceny paliwa są różne nie tylko w poszczególnych stanach, ale i wewnątrz stanu. Średnia cena za galon w stanie Illinois to 3,22 dolary, ale już cena benzyny w Chicago dochodzi do 3,50 dolarów, a w niektórych stacjach centralnej dzielnicy - Downtown przekroczyła tę granicę. Co na to kierowcy? Narzekają i ….płacą. Mimo wysokich cen przeciętny Amerykanin nie wyobraża sobie życia bez samochodu. Auto jest tu narzędziem pracy i tak naprawdę jedynym środkiem lokomocji. Takie są amerykańskie realia. Komunikacja miejska, chociaż działa sprawnie, obsługuje tylko główne arterie komunikacyjne miast, a odległości są tu naprawdę duże.

Mimo wciąż rosnących cen, trudno zauważyć oznaki oszczędzania na paliwie. Na drogach i ulicach dominują olbrzymie SUV-y i Pick-up-y z sześciu- lub ośmiocylindrowymi silnikami, które spalają powyżej 5 galonów (ok.20 l) benzyny na każde 100 kilometrów. Auta z silnikami benzynowymi zdominowały rynek. Ponad 95 proc. samochodów osobowych wyposażonych jest w takie jednostki napędowe.

 

W Stanach Zjednoczonych benzyna bezołowiowa ma mniejszą liczbę oktanów. Najtańsza jest benzyna 87 oktanowa i na takim paliwie jeździ większość Amerykanów. Dostępne są też benzyny 89 i 94 oktanowe. Co znamienne - na większości stacji benzynowych nie ma dystrybutorów z olejem napędowym, a jeżeli już są, to cena oleju jest porównywalna z ceną benzyny o najwyższej liczbie oktanów. Tradycyjna "ropa" przeznaczona jest według Amerykanów dla …ciężarowych traków.

 

Czy może się to zmienić? Wydaje się, że tak. Pewnymi symptomami jest sytuacja na rynku nowych samochodów osobowych. Coraz więcej aut wyposażanych jest w silniki o mniejszej pojemności. Co ciekawe modele te wcale nie walczą o klienta ceną. Wprowadzany na rynek

Fot. Bartosz Grzybiński
Fot. Bartosz Grzybiński

amerykański kompaktowy Dodge Caliber kosztuje tu 13,999 dol. Tylko niewiele drożej, bo za 15,495 dol. można kupić większego Pontiaca G6. Duża popularność modelu Caliber, to nie tylko efekt mody czy rynkowej nowości, to też kuszące dla klienta porównanie kosztów użytkowania auta z nowoczesnym silnikiem czterorzędowym i trochę już archaicznym silnikiem widlastym. Szczególnie dzisiaj różnica dla portfela jest zauważalna. Nadal jednak w ogłoszeniach prasowych i reklamach telewizyjnych ważniejsze są informacje o wyposażeniu auta, niż o rodzaju silnika. Wiadomo tylko, że ma być mocny.

 

Chociaż bogatsza i bardziej konserwatywna część społeczeństwa nadal kupuje duże amerykańskie vany, pic-upy czy limuzyny Chevroleta, Buicka, Pontiaca, GMC czy Cadillaca, to coraz więcej nabywców znajduje mniejsze i oszczędniejsze auta europejskie czy dalekowschodnie.

 

Wysoka cena benzyny prędzej czy później wymusi konieczność oszczędzania. Prawa rynku są bowiem nieubłagane. Może nie dotyczą jedynie…Latynosów, którzy lubują się w największych, ośmiocylindrowych vanach i SUV-ach. Oni poddadzą się ostatni.

 

Korespondencja własna z USA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty