Pożar Tesli na A1. To kolejny samochód elektryczny, który spłonął. Czy pożary "elektryków" są globalnym problemem?

Damian Kelman
Damian Kelman
Czy pożary samochodów elektrycznych są globalnym problemem?
Czy pożary samochodów elektrycznych są globalnym problemem? KM PSP Grudziądz
Na autostradzie A1 w czwartek w nocy spłonął kolejny samochód elektryczny. Od kilku miesięcy regularnie otrzymujemy informacje o nowym przypadkach płonących "elektryków". Ich ugaszenie jest żmudną pracą, a pożar niejednokrotnie rozprzestrzenia się w ogromnym tempie. Czy płonące samochody elektryczne są globalnym problemem?

Spis treści

Pożar Tesli na autostradzie A1

To najświeższa sytuacja związana z problemem. Pożar samochodu elektrycznego wybuchł chwilę przed 21:30 w czwartek, 22 czerwca, na 92. kilometrze autostrady A1 przed węzłem Nowe Marzy w powiecie świeckim w okolicach Grudziądza.

Pożar okazał się kłopotliwy również dla innych uczestników ruchu. Trasa do Gdańska była zablokowana przez kilkadziesiąt minut, a akcja gaśnicza trwała aż kilka godzin.

W większości tego typu pożarów najbardziej kłopotliwe do wygaszenia i schłodzenia są akumulatory. Nie inaczej było tym razem, gdy na A1 płonęła Tesla. Chociaż strażacy, których było aż siedem zastępów, opanowali płomienie szybko i sprawnie, potrzebowali kilku godzin, by uporać się z rozgrzanymi akumulatorami.

Finalnie akcja zakończyła się pozytywnie. Nikt nie został poszkodowany. O płonących samochodach elektronicznych mówi się jednak coraz częściej. Czy jest to globalny problem związany z tą technologią?

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Pożar samochodu elektrycznego spowodował pożar domów

Bardzo niebezpieczna sytuacja związana z pożarem samochodu elektrycznego miała miejsce w minioną sobotę, 17 czerwca w Szwecji, a konkretniej w dzielnicy Hässelby-Vällingby w stolicy kraju - Sztokholmie.

Lokalni strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze samochodu elektrycznego w garażu jednego z domów na osiedlu budynków jednorodzinnych. Na miejsce szybko dotarły zastępy strażaków i podjęły działania gaśnicze.

Kryzysową sytuację znacznie utrudnił natomiast hulający wiatr. Sprawił on, że ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać na okoliczne budynki. Walka z pożarem trwała blisko cztery godziny. Ostatecznie ogień udało się ugasić, ale, poza autem, spłonęły również trzy domy.

Płoną nie tylko Tesle

Problem z pożarami samochodów elektrycznych nie dotyczy tylko jednego producenta, chociaż najczęściej słyszymy o wybuchu ognia wokół Tesli. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że jest ich najwięcej i są najbardziej popularne.

Również w tym miesiącu - 10 czerwca - doszło do pożaru na Florydzie. Spotkało to samochód LucidAir Pure, który zwyczajnie stał na parkingu podczas pokazu producenta. Co jednak istotne, w tym przypadku pożar nie był związany z akumulatorem, a problem powstał z innego powodu.

Firma prowadzi dochodzenie w sprawie rzeczywistej przyczyny pożaru, jednak informacja cały czas nie wypłynęła na światło dzienne.

Wielogodzinna walka z pożarami samochodów elektrycznych

To tylko trzy przykładowe wydarzenia, które miały miejsce zaledwie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. W ostatnim czasie jesteśmy jednak regularnie informowali o kolejnych wielkich pożarach w związku z samochodami elektrycznymi.

Właściciel Tesli był w szoku po tym, jak firma kazała mu odholować jego zwęglony pojazd do lokalnego centrum serwisowego w celu sprawdzenia usterki.

Właściciel Tesli Y z Kalifornii informował sam w sieci o swoim pożarze, który miał miejsce na początku maja. Co jednak zaskakujące, wówczas mężczyzna chciał zgłosić się po odszkodowanie, ale firma stwierdziła, iż nie bierze odpowiedzialności za pożar. Nakazano mu odholowanie spalonego pojazdu do lokalnego centrum serwisowego.

W maju doszło również do innego pożaru Tesli w modelu Y. Wówczas mężczyzna podczas podróży zorientował się, że z jego autem dzieje się coś niepokojącego. Czując wibracje na kierownicy, postanowił zatrzymać się i sprawdzić, w czym jest problem. Wtedy dostrzegł wydostający się spod Tesli dym. To był początek szybkiego końca. Kilka minut później auto zamieniło się w zwęgloną blachę.

Nie trzeba jednak wędrować za ocean, by znaleźć przykłady pożarów elektrycznych pojazdów. Również w maju miał miejsce pożar elektryka w Gdańsku. Auto było zaparkowane na stacji paliw, a płomienie pojawiły się - jak zazwyczaj - w okolicach baterii. Szybka reakcja strażaków nie wystarczyła i potrzebna była kilkugodzinna walka z żywiołem. Akcja trwała ponad pięć godzin, a przez półtorej godziny strumień był lany w kierunku płonącego akumulatora.

Wielogodzinna akcja ratunkowa i pożary to standardowa sytuacja przy pożarach "elektryków". Widać to po kilku opisanych powyżej przykładach, ale jest ich znacznie więcej. Doszło do niego również chociażby w Piotrkowie Trybunalskim pod koniec grudnia 2022 roku.

Tamtejsza akcja trwała pięć godzin. Auto znajdowało się na parkingu, jednak tym razem pożar wpłynął na ruch na ulicy poprzez ogromne zadymienie. Wówczas też jeden ze strażaków wyjaśnił, skąd bierze się tak długa walka z ogniem.

"Taki pożar jest ciężki do ugaszenia, bo reakcja, która zachodzi w uszkodzonych ogniwach elektrycznych cały czas podtrzymuje proces spalania i reakcję egzotermiczną (...) Udało nam się obniżyć temperaturę tych ogniw. Na miejsce sprowadziliśmy także kontener. Jeśli będzie taka potrzeba, ten samochód zostanie po prostu zatopiony w wodzie i te ogniwa doprowadzone do takiej temperatury, gdzie ta reakcja termiczna już nie będzie zachodzić" - tłumaczył wówczas młodszy brygadier Wojciech Pawlikowski z PSP w Piotrkowie w rozmowie z piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl.

Opisywaną przez strażaka możliwość z zatopieniem auta w wodzie możemy zobaczyć natomiast w wykonaniu lubuskich strażaków na ich profilu na TikToku. Wideo przedstawia, jak jeden z ratowników przy użyciu maszyny budowlanej zgarnia samochód z parkingu i wrzuca go do pobliskiej rzeki, by ogień nie rozprzestrzenił się na inne pobliskie pojazdy.

Czy pożary samochodów elektrycznych to globalny problem?

Zdaje się jednak, że pomimo napływających zewsząd informacji o kolejnych pożarach samochodów elektrycznych, nie powinniśmy mieć powodów do niepokoju.

Statystyki mówią jasno, że samochody spalinowe częściej stają w płomieniach niż auta elektryczne. Powstał nawet specjalny raport Norweskiej Agencji ds. Ubezpieczeń Społecznych i Gotowości na Kryzysy.

Portal "Dagens Nyheter" szczegółowo omówił raport, wskazując, że w 2022 roku pożary dotknęły tylko 0,004 procent wszystkich samochodów elektrycznych. W przypadku samochodów spalinowych było to natomiast 0,08 procent.

Jeśli wziąć pod uwagę liczbę pożarów, w ubiegłym roku w Szwecji miało miejsce 34 000 pożarów i podpaleń samochodów, ale tylko 23 z nich było związanych z elektrykami lub samochodami hybrydowymi.

Portal "Boston Globe" z kolei dokładniej wyjaśnił całe zjawisko. Powołując się na Bureau of Transportation Statistics i National Transportation Safety Board, stwierdzono, że prawdopodobieństwo zapłonu pojazdów elektrycznych wynosi około 0,3 procent, przy czym przy samochodach spalinowych jest to 1,05 procenta.

Zwrócono uwagę na problem, iż nie wszyscy strażacy znają jeszcze procedurę gaszenia samochodów elektrycznych, a także przypomniano, że źródłem pożarów jest najczęściej akumulator litowo-jonowy, taki sam jak w wielu urządzeniach w naszych gospodarstwach, z tym że w samochodach jest on znacznie większy, a "im większa bateria, tym większy będzie pożar".

"Kiedy te baterie ulegną uszkodzeniu, może rozpocząć się reakcja chemiczna prowadząca do stanu „ucieczki termicznej” lub niekontrolowanego samonagrzania. W przypadku pożaru w Wakefield, który miał miejsce w zeszłym miesiącu, uszkodzenie nastąpiło, gdy akumulator został przebity przez barierkę, gdy ratownicy próbowali wyciągnąć go z drogi. W niektórych innych przypadkach przyczyna jest mniej jasna. W pobliżu Sacramento w zeszłym tygodniu Tesla Model S stanął w płomieniach, pozornie spontanicznie" - czytamy.

Problem z gaszeniem tych akumulatorów wynika natomiast z tego, że w przeciwieństwie do samochodów spalinowych, nie potrzebują do spalania tlenu z zewnątrz.

Wielu ekspertów i strażaków w Stanach Zjednoczonych zwraca uwagę na brak jasności w przepływie informacji od producentów samochodów elektrycznych. Coraz częściej wymaga się, by głośno mówić o specyfikacjach, co może ułatwić późniejsze gaszenie pożarów. Brak odpowiedniego sprzętu i przeszkolenia również jest problemem. Serwis przytoczył jedną z takich akcji, podczas których do ugaszenia użyto tyle wody, ile potrzebuje przeciętne czteroosobowe gospodarstwo na dwa miesiące.

Reasumując, częstotliwość zapalania się pojazdów elektrycznych nie jest problemem, ale na ten moment ich gaszenie jest bardzo czasochłonne, w pewnym sensie niebezpieczne, bo możliwe jest szybkie rozprzestrzenienie się dużego ognia, a także wymaga dużo wody. Fakt, iż często słyszymy o pożarach elektrycznych pojazdów wynika jednak niekoniecznie z tego, że jest ich tak wiele, a z tego, iż mamy do czynienia z nowinką technologiczną, która wzbudza zainteresowanie.

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pożar Tesli na A1. To kolejny samochód elektryczny, który spłonął. Czy pożary "elektryków" są globalnym problemem? - Portal i.pl

Wróć na motofakty.pl Motofakty