Poznań: zmiany w strefie parkowania

Kierowcy tłumaczą, że nie wiedzieli o zmianach zasad. Drogowcy od kilkunastu dni informowali jednak o tym na kilka sposobów: wkładali informacje za wycieraczki, naklejki na parkomatach. Stoją też nowe tablice informujące o godzinach obowiązywania strefy.

Wielu parkujących jest natomiast zgodnych, że strefa płatna od tak wczesnej pory to wyłudzanie pieniędzy od społeczeństwa.

- Wszyscy starają się załatwić wszelkie ważne sprawy rano, gdy nie ma tłoku i czasami trwa to zaledwie kilka minut. Płacenie 3zł za 10 minut postoju jest dla mnie bez sensu. - mówi pan Jarosław, jeden z kierowców, który parkował przed urzędem.

- Miasto chce, jak zwykle, zedrzeć z nas ostatni grosz. Jakby życie tu było zbyt tanie - denerwuje się pan Zdzisław. We wtorek rano wiele miejsc w strefie było pustych, a kierowcy narzekali na słabą informację o zmianach. I rzeczywiście, w bardzo wielu samochodach brakowało biletów parkingowych. - Przeprowadziliśmy kampanię informacyjną, o zmianach można się dowiedzieć z naklejek na parkomatach, a za wycieraczki aut wkładaliśmy ulotki - mówi Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich.

Co prawda w magistracie liczą na dodatkowe wpływy rzędu 270-300 tysięcy złotych (miesięcznie), ale na razie są to raczej pobożne życzenia. Kiedyś w Poznaniu strefa działała w soboty, ale z tego zrezygnowano, bo wpływy były znikome.

- Trudno po pierwszym dniu szacować koszty i oceniać sensowność zmian, ale powinna być większa dostępność wolnych miejsc - mówi Błażej Nitschke, naczelnik Wydziału Parkowania ZDM. - Po kilku miesiącach zrobimy szczegółowe badania. Mamy też obiecane pieniądze na cztery etaty dla kontrolerów.

Źródło: Głos Wielkopolski