Promile rozsądku. Felieton Iwaszkiewicza

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot. Andrzej Banaś
Fot. Andrzej Banaś
Dużo, jak zwykle, dzieje się w motoryzacji. Renault zaprosiło swoich gości do Teatru Wielkiego na imprezę French Touch – dotknij Francji. Wszyscy widzowie otrzymali torebki z drobiazgami i zaproszeni zostali na bankiet w hotelu Sofitel Victoria. Miło było patrzeć jak tysiąc osób idzie przez Plac Piłsudskiego i pomachuje torebkami.
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polska Press
Jerzy Iwaszkiewicz / Fot. Bartek Syta/Polska Press

Pokazano też przy okazji samochody Espace i każdy, kto chciał, mógł się przejechać. Agata Szczech z Renault wystąpiła w czarnej sukni. Podoba nam się również najnowsze Clio. Długo to trwało, ale Francuzi zaczęli wreszcie produkować ładne samochody.

Z wydarzeń motoryzacyjnych odnotować jeszcze warto, że w lesie, przy drodze za Ostrołęką, w drodze na Mazury przez Myszyniec, w istniejącym tu od lat Zajeździe Borowik miał być bar mleczny, ale zwyciężyła, jak to zwykle w Polsce, grochówka wojskowa. I też dobrze. W Borowiku zawsze było przepyszne jedzenie.

Świat ma z kolei większe problemy i zastanawia się właśnie co zrobić z przekrętem Volkswagena, który wyprodukował 8 albo 11 milionów (różne są dane) aut z trującymi silnikami. Manipulacja – przypomnijmy – polega na tym, że podczas testów silniki są czyste jak łza, a jak jadą, to tak trują, że klimat się zmienia od dwutlenku węgla. W Polsce, jak podaje firma Samar, jeździ ponad 190 tysięcy takich samochodów. Szwedzi przestali kupować produkowane w Polsce dostawcze Volkswageny Caddy.

Volkswagen zapowiada, że niebawem rozpoczną się naprawy silników, ale sprawa, jak twierdzą fachowcy, jest o wiele bardziej poważna. Tak jak po wódce, człowiek po prostu ma kaca, tak silniki Diesla też wydzielają z siebie rożne trujące spaliny. Taka jest technika.

Zobacz także: Hit! Ekstraklasa pośród pól - stadion Termaliki widziany z paralotni

Fachowcy mówią też, że cała ta sprawa może mieć jednak skutek pozytywny. Firmy wrócą może do produkcji samochodów elektrycznych.

I jeszcze jedna sprawa samochodowa, jak najbardziej. Europoseł Janusz Korwin-Mikke znany z tego, że w Brukseli, na sesji Europarlamentu głównie sypia, zgłosił kolejne swoje pomysły motoryzacyjne. Twierdzi otóż, że powinna być podniesiona dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi do jednego promila (obecnie 0,2), czyli, aby każdy mógł jeździć napity jak stodoła. Pan europoseł od dawna domaga się również, aby można było przejeżdżać przez skrzyżowania na czerwonych światłach i aby skasowano pasy bezpieczeństwa, bo ograniczają wolność kierowcy. Lekarze twierdzą, że dobre są w takich sytuacjach elektrowstrząsy.

od 12 lat
Wideo

Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty