Robert Kubica – Rywalizacja to moja pasja

Materiał informacyjny PKN ORLEN
PKN ORLEN
PKN ORLEN
W swojej długiej karierze krakowianin wygrał Grad Prix Kanady 2008, a po dramatycznym wypadku podczas rajdu we Włoszech zaliczył spektakularny powrót do światowej elity zawodników F1 w 2019 roku. Obecnie Kubica dzieli funkcję rezerwowego i testowego kierowcy zespołu Formuły 1 – Alfa Romeo F1 Team ORLEN z występami w Mistrzostwach Świata w Wyścigach Długodystansowych (WEC) w barwach Prema Orlen Team.

Jak oceniasz zmiany regulaminowe w bolidach F1? Ostatnio zaliczyłeś piątkowy trening w Barcelonie. Czy Twoim zdaniem faktycznie samochody są teraz bardziej ekscytujące, a rywalizacja na torze ciekawsza niż w poprzednich sezonach?

Motorem napędowym zmian regulaminowych była potrzeba ułatwienia manewrów wyprzedzania, które dotąd były bardzo utrudnione. Jazda za innym bolidem powodowała utratę docisku i duże problemy przy próbie poprawienia swojej pozycji w stawce. A jak wiadomo chodzi o show, które tylko po części poprawiło wprowadzenie systemu DRS ponad 10 lat temu. Muszę przyznać, że ja nie jestem fanem tego rozwiązania, bo często daje ono zbyt dużą przewagę, ale rozumiem ideę, która stała za jego wprowadzeniem. Po najnowszych zmianach jest jeszcze lepiej, co nie znaczy, że jazda tuż za innym pojazdem jest łatwa. Ma na to wpływ wiele czynników, ale ogólnie kierunek zmian uważam za słuszny.

A co sądzisz o opiniach, wyrażanych również przez inżynierów zespołów F1, że współczesne bolidy są zbyt ciężkie?

To jest temat rzeka... Kiedy ja wchodziłem do F1 w 2006 roku, minimalna waga samochodu z kierowcą wynosiła 605 kg, podczas gdy ciężar współczesnych bolidów to 795 kg, co daje prawie 200 kg różnicy. A to jest prawdziwa przepaść. Regulamin poszedł w kierunku zwiększenia powierzchni aerodynamicznej, która generuje większy docisk. Kilkanaście lat temu sam silnik spalinowy był znacznie prostszy, a co się z tym wiąże lżejszy niż współczesne zaawansowane jednostki hybrydowe. To generuje dodatkowe kilogramy i ma istotny wpływ na prowadzenie samochodów, zwłaszcza w wolniejszych zakrętach. Obecnie w stawce F1 jest niewielu kierowców, którzy mieli okazję jeździć poprzednią generacją bolidów, które pamiętam z początków swojej kariery w F1. Osobiście wolałbym te lżejsze samochody, które dawały znacznie więcej swobody i przyjemności z jazdy, choćby przez to, że nie wpływały tak negatywnie na degradację opon.

Przy okazji chciałbym podkreślić, że Alfa Romeo F1 Team ORLEN jako jeden z nielicznych zespołów nie miał problemów z osiągnięciem regulaminowej, minimalnej wagi, obowiązującej od tegorocznego sezonu.

Zarówno Valtteri Bottas, jak i Guanyu Zhou kilka razy pokazali się z bardzo dobrej strony. A Valtteri już prawie regularnie kończy wyścigi w punktowanej dziesiątce. Jak oceniasz tegoroczny bolid Alfa Romeo F1 Team ORLEN?

Na pewno obecnie mamy lepszy pakiet niż w ubiegłym roku. Po raz pierwszy nowy bolid miałem okazję testować po wyścigu na torze w Imoli i muszę przyznać, że byłem zaskoczony, jak to auto się zachowuje podczas jazdy. Cały zespół wykonał kawał dobrej roboty, co na pewno ułatwia pracę kierowcom, w tym mi. Myślę, że auto ma potencjał i jest w stanie walczyć o punkty podczas każdego Grand Prix. Nie znaczy to, że nie mamy nad czym pracować, bo czasem są jeszcze problemy z niezawodnością, co miało wpływ na wyniki szczególnie w przypadku Guanyu Zhou. Ale cały czas działamy, jeżeli nie na torze, to w symulatorze, który pozwala przeanalizować wiele elementów już w fazie ich projektowania. Warto wiedzieć, że rozwiązania, które aktualnie stosujemy w naszych bolidach, są efektem co najmniej kilkumiesięcznej pracy całego zespołu.  

To bardzo ważne, że na początku obowiązywania nowych regulaminów w F1 udało nam się wstrzelić w te zmiany. Jestem przekonany, że efekty naszej pracy przyniosą kolejne owoce.

A kiedy ponownie zobaczymy Cię w bolidzie Alfa Romeo F1 Team ORLEN?

Aktualnie trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo oczywiście mieliśmy przedsezonowy plan obsady jazd testowych i pierwszych treningów przed wyścigami, ale on był już kilkukrotnie zmieniany. Sytuacja w F1 jest dynamiczna, więc musimy dynamicznie reagować, zwłaszcza w  sezonie, w którym obowiązują nowe regulacje techniczne. Ale myślę, że niedługo znów wskoczę do samochodu, choć jeszcze nie wiem, czy będzie to za kilka tygodni czy miesięcy

A co sądzisz o tegorocznym układzie sił w F1? Ekscytujemy się pojedynkiem Ferrari i Red Bulla, niezłymi występami McLarenów i Alfy Romeo F1 Team ORLEN czy Kevina Magnussena z teamu Hassa, a kolekcjoner tytułów mistrzowskich – Mercedes czasem ma problemy z awansem do ostatniej części kwalifikacji.

W tym roku sytuacja się bardzo zmieniła i era dominacji Mercedesa została przystopowana. Jak widzimy, dwa zespoły – Red Bull i Ferrari – mają przewagę nad resztą i w zależności od toru, pogody czy procesu udoskonalania bolidów układ sił o kilka stopni się zmienia. Za tą dwójką stawka jest już bardziej wyrównana, co na pewno wpływa na emocjonującą rywalizację i jeszcze raz potwierdza, że nowy regulamin pozytywnie wpłynął na Formułę 1.

Zgadzasz się z opiniami, że George Russell lepiej radzi sobie ze słabszym bolidem niż przyzwyczajony do topowych aut Lewis Hamilton?

Początek sezonu z pewnością był takim zimnym prysznicem dla Lewisa. Ten kierowca był na szczycie stawki przez ostatnie 6-7 lat. Na pewno winy należy upatrywać w mniej konkurencyjnym bolidzie, ale obiektywnie trzeba jednak stwierdzić, że Lewis często miał po prostu pecha. Oczywiście początek sezonu w wykonaniu George'a Russell'a był bardzo mocny, co nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, bo pamiętam, jakie robił postępy w czasie, kiedy obaj jeździliśmy w Williamsie. Na pewno Hamilton musi odnaleźć się w tej nowej sytuacji, bo w przeciwieństwie do Russella, dla niego np. starty z końca stawki w F1 to nowość. Mimo to uważam, że Lewis będzie robił swoje, bo jest profesjonalistą i na pewno „tanio skóry nie sprzeda”.

Skoro jesteśmy przy Lewisie, to co sądzisz o ostatnim zamieszaniu związanym z biżuterią noszoną przez niektórych kierowców? Hamiltonowi może za to grozić nawet dyskwalifikacja, a przynajmniej dotkliwa kara. Czy Twoim zdaniem faktycznie nadszedł czas, aby FIA uregulowała te sprawy?  
 
Uważam, że nie teraz powinno się to regulować, bo jasny regulamin FIA w tym zakresie obowiązuje od dawna, tylko niektórzy jakby o tym zapomnieli. Pamiętam, jak kiedyś nosiłem łańcuszek i zdejmowałem go przed każdym wejściem do kokpitu bolidu i to nie tylko w F1, ale wcześniej także w Formule 3 i Formule Renault. Sytuacja według mnie jest bardzo prosta – regulamin jest po to, żeby go przestrzegać i dziwi mnie, że ktoś tego nie rozumie. Zresztą noszenie biżuterii, zegarków itp. dotyczy też innych sportowców, np. piłkarzy. A przecież tu chodzi o bezpieczeństwo, dla którego w ostatnich latach FIA naprawdę zrobiła bardzo dużo.

Jaka jest różnica między prowadzeniem bolidu F1 a prototypu startującego w wyścigach endurance?

W jednym i drugim przypadku chodzi o samochody wyścigowe, ale z zupełnie różnych światów. W skrócie można powiedzieć, że jazda bolidem F1 jest bardziej ekstremalna, a prototypem bardziej przyjazna. Różnica, oczywiście w dużym uproszczeniu, uwzględniając moc i osiągane prędkości, jest taka, jak w przypadku samochodu osobowego i dostawczego. Jednak wspominana przez nas duża masa współczesnych aut F1 wpływa na szybsze zużycie opon, co sprawia, że kierowca czasami bardziej musi kalkulować, myśleć o taktyce, a mniej o szybkiej jeździe. Tymczasem, wbrew stereotypom, w wyścigach długodystansowych jest więcej swobody i można skupić się na walce i rywalizacji. A to lubię najbardziej.

Jesteś zawodnikiem Alfy Romeo. Czy na co dzień także jeździsz samochodem tej marki?

Nie, na co dzień jeżdżę Audi. Mam dwa modele: RS6 i A3.

Ostatnio byłeś na Stadionie Narodowym i oglądałeś GP Polski na żużlu. Podobno zawody bardzo Ci się podobały. Podglądasz czasami, co dzieje się w speedwayu i jak radzi sobie Twój kolega z Orlen Teamu, Bartosz Zmarzlik?

Mimo, że z Bartkiem znamy się krótko, zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić. To znakomity zawodnik, bardzo ambitny, pracowity, który na dodatek jest bardzo fajnym, normalnym facetem, twardo stąpającym po zmieni. Podobało mi się, że na Stadionie Narodowym mogłem nie tylko podziwiać żużlowców, ale też przekonać się, jak to wygląda „od kuchni” w ekipie Bartka. Fajnie było zobaczyć wszystko z bliska i oczywiście będę śledził, jak sobie radzi Zmarzlik oraz pozostali nasi reprezentanci w Speedway Grand Prix. 

Rozmawiał: Tomasz Szmandra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na motofakty.pl Motofakty