Rozmowa z Hirkiem Wroną

Redakcja
Dziennikarz muzyczny, samochód traktuje jako narzędzie pracy, rzecz użytkową. Nie wyrywa sobie włosów z głowy, kiedy ktoś zarysuje auto.

Jeździ Renault Megane sedan z silnikiem 1,6 l o mocy 115 KM.

 

Dlaczego akurat Renault?

Rozmowa z Hirkiem Wroną

 

Jest to moja czwarta "meganka" w życiu. Jeżdżę tymi samochodami już od 10 lat, dlatego że w pełni odpowiadają mojej mentalności. Lubię piękno, wygodę, nowości technologiczne, bezpieczeństwo, a takie właśnie są te auta. Ich nowoczesność ułatwia życie kierowcy. Samochody tej marki są ponadto najbezpieczniejszymi na świecie, co dla mnie jako ojca i męża jest niezwykle istotne.

 

Jakie są jego słabe strony?

 

Na pewno otwór bagażnika w sedanie mógłby być szerszy. Wtedy korzystanie z niego było by wygodniejsze. Drugą rzeczą jest zawieszenie. Moim zdaniem powinno być twardsze, wówczas auto lepiej trzymałoby się nawierzchni.

 

Na jakie cechy samochodu zwraca Pan uwagę przy zakupie?

 

Na pierwszym miejscu jest zawsze bezpieczeństwo. Dużą rolę odgrywa także wygląd. Lubię piękne kobiety - dlatego jestem ze swoją żoną, dobre koniaki, a także piękne samochody.

Rozmowa z Hirkiem Wroną

Komfort i praktyczność też są bardzo istotne. Robię około 45 tys. km. rocznie i dlatego auto musi być wygodne. Kiedyś przez jakiś czas jeździłem VW Golfem. Byłem zaskoczony, jak dobrze prowadzi się to auto. Świetnie trzymał się nawierzchni, wchodził w zakręty. Natomiast logistyka tych wszystkich przycisków i pokręteł to jakiś koszmar. Jeżdżę dużo, a samochód musi mi w tym pomagać...

 

O jakim samochodzie Pan marzy?

 

Nie mogę powiedzieć, że marzę o samochodzie, którym nigdy nie jeździłem. Prowadziłem wiele aut: BMW, Jaguary, Porsche. Wśród nich jest jedno, które uważam za kultowe i o którym marzę. Porshe 911, roczniki z początku lat 70. Te auta są cudne.

 

A od czego zaczynała się Pana przygoda z motoryzacją?

 

Od motoroweru marki Komar! Moim pierwszym samochodem był Trabant. Był przełom lat 80-tych i 90-tych, wtedy U2 wydało płytę "Achtung Baby", która była promowana między innymi poprzez Trabanty. Runął mur berliński, zjednoczyły się Niemcy, a te samochody stały się symbolem zjednoczenia. Pamiętam jak znajomi mówili mi, że mam "szpanerski" samochód. Bardzo lubiłem to auto. Przejechałem nim 125 tysięcy km., zajeździłem 6 wałów, ale dzięki niemu zobaczyłem całą Polskę.

Jest Pan nie tylko dziennikarzem muzycznym, ale także DJ’em. Przy jakiej muzyce jeździ się Panu najlepiej?

 

Lubię jeździć przy różnej muzyce. Przede wszystkim musi ona być funky. Nie może być spokojna, nie może usypiać. Uwielbiam słuchać Prince’a, LED Zeppelin, hip-hopu. Przeważnie jednak nagrywam swoje kompilacje. Kiedy gram imprezy jako dj, po prostu włączam nagrywarkę. Później jadąc samochodem słucham tego starając się wymyślić nowy skład utworów, bądź też wychwycić swoje błędy w miksowaniu...

 

rozmawiał Łukasz Riedel

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty