Samochody wujka Bolka

Marek Ponikowski
Bolesław Filiński w swoim Fordzie T Roadster. Obok niego siostra Maria z córeczką. Na ramieniu ojca siedzi Zbyszek. Zdjęcie z 1929 roku Fot: Archiwum rodzinne
Bolesław Filiński w swoim Fordzie T Roadster. Obok niego siostra Maria z córeczką. Na ramieniu ojca siedzi Zbyszek. Zdjęcie z 1929 roku Fot: Archiwum rodzinne
Człowieka, który kochał Polskę i motoryzację, opisuje - Marek Ponikowski

To był mezalians. Halinka pochodziła z ziemiańskiej rodziny Owsianych, która uciekając przed bolszewikami, przeniosła się z

Bolesław Filiński w swoim Fordzie T Roadster. Obok niego siostra Maria z córeczką. Na ramieniu ojca siedzi Zbyszek. Zdjęcie z 1929 roku Fot: Archiwum
Bolesław Filiński w swoim Fordzie T Roadster. Obok niego siostra Maria z córeczką. Na ramieniu ojca siedzi
Zbyszek. Zdjęcie z 1929 roku Fot: Archiwum rodzinne

okolic Mławy na Mazowszu do Łebcza pod Puckiem, na najdalszą północ dopiero co odrodzonej Rzeczypospolitej. Zaś Bolesław Filiński był sierotą, synem gajowego z galicyjskich dóbr hrabiego Skarbka, którego przypadkowo zastrzelono podczas polowania w lasach pod Buczaczem. Ponieważ niemal w tym samym czasie zmarła żona gajowego, piątka dzieci trafiła do utrzymywanego z hrabiowskich dotacji Zakładu Sierot i Ubogich w Drohowyżu. Z życiorysu, spisanego przez Bolesława w roku 1934 wnioskuję, że personel tej placówki dbał zarówno o edukację podopiecznych, jak o ich patriotyczne wychowanie. "W czasie dziewięcioletniego pobytu w zakładzie należałem do skautów, do Sokoła, następnie jako starszy chłopak do Drużyny Strzeleckiej, którą na terenie zakładu organizował dyrektor szkoły wydziałowej Blaut i profesor Skulski".
Szkoły wydziałowe w Galicji nie miały zbyt dobrej opinii, ale ta w Drohowyżu musiała być wyjątkowa, bo kończąc ją, siedemnastoletni Bolek miał umiejętności mechanika i "rysownika technicznego", czyli zapewne kreślarza. Od jego bratanka, Stanisława Filińskiego słyszę, że fascynowały go samochody, był mechanikiem z zamiłowania, a świetnie rysował także z natury.  
 
Gdy w połowie lat dwudziestych wysoki i przystojny Bolesław Filiński pojawiał się w Łebczu w roli starającego się o rękę panny Haliny był już weteranem licznych bitew. W czasie wielkiej wojny nie zdążył zostać legionistą z powodu zbyt młodego wieku, ale już jesienią 1918 roku rozbrajał w Krakowie żołnierzy austriackich, a potem jako ochotnik w szeregach 5 pułku piechoty Legionów Polskich bronił Lwowa przed Ukraińcami. Podczas jednego z ataków przestrzelono mu z ckm-u oba kolana. W rodzinie powtarzano, że przy jego szpitalnym łóżku zatrzymał się na chwilę sam Naczelnik Państwa Józef Piłsudski. Bił się Bolesław także w roku 1920. Wcielony jako ochotnik do Brygady Syberyjskiej zapędził kawalerzystów Gaj Chana do Prus Wschodnich, a potem ścigał Czerwoną Armię przez Grajewo i Suwałki do Grodna, gdzie zastało go zawieszenie broni.
W cywilu zaczął pracować w przedsiębiorstwie wydobywającym ropę naftową w zagłębiu Borysławskim, a po roku, czy dwóch

Bolesław Filiński na tle samochodu, który  prawdopodobnie sam zbudował Fot: Archiwum rodzinne
Bolesław Filiński na tle samochodu, który prawdopodobnie sam
zbudował Fot: Archiwum rodzinne

osiedlił się w Wejherowie, największym wówczas mieście polskiego Wybrzeża, zapewne zachęcony przez brata, który dotarł tam już wcześniej. Posada w firmie zbożowej Centrala Rolnicza była chyba dobrze płatna, bo w konkury do Łebcza przyjeżdżał własnym Fordem T. Samochód i wojenne przeżycia Bolesława oraz jego Krzyż Walecznych musiały pewnie robić wielkie wrażenie na młodszym bracie Haliny, Leszku, w przyszłości bohaterskim lotniku polskich dywizjonów bombowych RAF, ale rodzice nie byli skłonni zaakceptować przyszłego zięcia ze społecznych nizin. Wychodząc za mąż w 1926 roku, Halina Owsiany nie dostała żadnego posagu.
 
Z początku młodzi małżonkowie radzili sobie całkiem nieźle. Potem jednak przyszedł światowy kryzys. Centrala Rolnicza upadła. Na rozkręcenie własnego interesu Bolesław Filiński nie miał odpowiednich środków. Jak pisał w życiorysie, który dołączył zapewne do jakiegoś podania o pracę, a może do prośby o wsparcie finansowe, sytuacja dramatycznie się pogorszyła. "(…) ażeby nie zginąć z głodu zajmuję się dorywczo sprzedażą węgla na prowizję, co wobec kryzysu nie zapewnia utrzymania i nie wystarczy na wyżywienie mej rodziny". Niebawem jednak stanął chyba na nogi, bo pod koniec lat 30. Filińscy mieszkali już we własnym domu, a w rodzinnych przekazach pojawia się - choć bardzo mgliście - kolejny samochód. Podobno Bolesław Filiński sam go zbudował! W jednym z albumów przechowywanych przez bratanka odnajdujemy jego domniemane zdjęcie. Fotografia jest mała i niewyraźna, ale widoczne na niej auto rzeczywiście nie przypomina żadnego ze znanych mi modeli. Czyżby więc Ludwik Rożniakowski, który obecnie w Wejherowie buduje replikę słynnego CWS-a T-11 miał przed wojną prekursora?
 
We wrześniu 1939 roku Bolesław Filiński znów musi bronić ojczyzny. Jako rezerwista dostaje przydział na Hel, należy do najdłużej walczących żołnierzy II Rzeczypospolitej. Gdy jest w niewoli, Niemcy wysiedlają z Wejherowa jego żonę z trójką małych dzieci. Z pociągu jadącego na południowy wschód, ku Generalnemu Gubernatorstwu, udaje się im szczęśliwie uciec i schronić u rodziny w Czersku.

Na początku kwietnia 1945 roku Bolesław Filiński odnajduje swych bliskich. Z osiemnastoletnim Zbyszkiem, najstarszym synem, wyrusza na rowerze do Wejherowa. Na leśnej drodze zatrzymuje się przy nich wojskowa ciężarówka, z szoferki wytacza się pijany oficer Armii Czerwonej z pistoletem. - Dawaj czasy! - krzyczy do Polaków. Żaden nie ma zegarka. Strzał, Zbyszek pada martwy na ziemię, oficer mierzy w Bolesława. - Zabrakło naboi, a może broń się zacięła - opowiada mi Stanisław Filiński. - Kierowca odciągnął oficera…

lica Sobieskiego w Wejherowie, lata 30. Na pocztówkowym zdjęciu aż pięć samochodów! Fot: Archiwum
lica Sobieskiego w Wejherowie, lata 30. Na pocztówkowym zdjęciu aż pięć samochodów! Fot: Archiwum

 
W Wejherowie przy zbiegu dzisiejszych ulic Sienkiewicza i 10 Lutego Bronisław Filiński otworzył ze wspólnikiem warsztat samochodowy. Naprawiał poniemieckie auta, woził towary ciężarówką z demobilu. - Ze szwagrem ojca, Witoldem Nowocieniem, także byłym lotnikiem RAF, tyle że z myśliwskiego dywizjonu 306, pracowali po cichu nad skonstruowaniem jakiegoś silnika - wspomina pani Elżbieta Warońska, córka Leszka Owsianego. - Nie wykluczam, że myśleli o budowie samolotu i ucieczce spod komunistycznego panowania. Wiem, że w warsztacie ukryte było śmigło…

Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych to w dziejach Polski Ludowej okres tzw. bitwy o handel. Sklepy, apteki i małe, nawet prywatne przedsiębiorstwa przejmuje państwo. Urzędnicy odbierają Filińskiemu jego warsztat samochodowy. - Długo mieściły się tam warsztaty szkoły zawodowej - mówi mi pani Elżbieta. - Potem działały w tym miejscu kursy kierowców. Kilka lat temu budynek rozebrano.

Bolesław Filiński tego nie dożył. Zmarł pod koniec stycznia 1952 roku, parę miesięcy przed swymi pięćdziesiątymi urodzinami.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty