Daewoo Tico
Hatchback
0.8
05-09-2016 ,
Michał z Poręby
Podsumowanie: Kupiłem tiko w 2011 roku, za 1900zł, z przebiegiem 108 tys. km. Na dzień dobry wymieniłem rozrząd, paski, filtry, wahacze i przegnity zbiornik paliwa. Przez 5 lat zrobiłem już prawie 50 tys. km i ani razu nie zawiódł. Przez cały rok zatankowany do pełna jakieś 20 razy i spalanie z całego roku to średnio 5L. Komfort podróżowania znikomy, ale ilekroć przeliczam km/zł to twarz się cieszy :D W miedzyczasie wymieniłem amortyzatory i łożyska i wszystko gra. Ostatnie dwa lata traktowałem ten pojazd jak muła zaprzegowego i upodlałem go w każdym możliwym aspekcie licząc na to że się rozsypie i zwolni miejsce na podwórku, ale nie. Dwa lata i 20tys km nie wymieniałem oleju, ledwo go wylałem przy wymianie, ale jak już dostał świerzy olej to aż inaczej chodzić zaczął. Zimą tak dużo jeździłem na ręcznym że aż się linka rozciągła. Rozbijałem się po łąkach i lasach, tiko nie raz wisiało z kołami w powietrzu i dalej stoi prosto i grzecznie jedzie gdzie mu każe. Ponad rok temu zaniedbałem osłone na przegubie i pracował 'smarowany' błotem i piachem, teraz strzela, ale działa. Przez ten czas nie udało mi się tylko opanować korozji i dlatego progi i podłoga sypią sie na potęgę, pewnie niebawem złamie się na pół i jego trud sie skończy. To był mój pierwszy samochód i zawsze z sentymentem będę go wspominał, szczerze wątpie że jeszcze jakiś inny samochód byłby wstanie zapewnić mi tyle frajdy i tak dzielnie znosić to na co go wystawiałem.