Auta, napędzane ogniwami paliwowymi, do produkcji energii wykorzystują wodór oraz tlen. Skutkiem ubocznym procesu jest wypływająca z rury wydechowej woda, która - jak zapewniają producenci - jest zdatna do picia. Problem pojawia się w przypadku tankowania, ponieważ o ile tlenu mamy pod dostatkiem, o tyle stacji ładowania wodoru jest bardzo mało.
W całej Europie Zachodniej funkcjonują obecnie 82 stacje wodorowe. W Ameryce Północnej jest ich 63, a w Azji - 39. Na terenie Polski nie działa obecnie ani jedna stacja, w której kierowca mógłby zatankować np. Toyotę Mirai.
Niedługo mają wprawdzie powstać dwie stacje - po jednej w Poznaniu i Warszawie, jednak prawdziwa sieć takich punktów będzie w Polsce funkcjonować do 2030 roku. Tak wynika przynajmniej z treści listu intencyjnego, podpisanego przez Instytut Transportu Samochodowego i Polską Grupę Energetyczną oraz spółkę Solaris Bus & Coach. Wszystkie stacje miałyby być częścią europejskiej sieci HIT-2 Corridors. Plan wstępny zakłada, że w cenie około 12-15 mln złotych wybudowanych zostanie 30 stacji.
Punkty ładowania aut napędzanych wodorem mają znaleźć się m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Białymstoku, Szczecinie, Trójmieście, Łodzi, Wrocławiu i Katowicach. Tankowanie wodoru zajmuje około 2-3 minut, a samochód naładowany do pełna jest w stanie przejechać około 500-600 kilometrów. Inwestycja w Polsce jest tylko częścią globalnego planu, który zakłada, że do 2030 roku na świecie powstanie 4000 stacji wodorowych.
Polski Fiat sprzed 51 lat!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?