Tragedia rozegrała się na torze, znanym polskim kibicom z wyścigów F1, onegdaj na nim sukcesy odnosił Rober Kubica. Walczący o zwycięstwo Włoch z zespołu Hondy stracił kontrolę nad motorem, upadł i chwilę później wjechali w niego rozpędzeni rywale będący tuż za nim - Colin Edwards (Yamaha) i słynny Valentino Rossi (Ducati).
W wyniku tego wypadku Simoncelli doznał rozległych obrażeń. Przez blisko trzy kwadranse trwała akcja reanimacyjna, zanim służby medyczne stwierdziły zgon.
Chwilę po zgonie Włocha organizatorzy odwołali GP Malezji, przedostatnią eliminację tegorocznych MŚ. Był to pierwszy śmiertelny wypadek na torze Sepang od jego otwarcia w 1999 roku. Międzynarodowa Federacja Motocyklowa (FIM) zapowiedziała śledztwo.
Simoncelli był mistrzem świata w klasie 250 ccm (obecnie Moto2) w 2008 roku. W tym sezonie rozpoczął starty w MotoGP.
Wszystkie niedzielne spotkania Serie A we Włoszech poprzedziła minuta ciszy.
Dodajmy, że Włosi pasjonują się sportami motorowymi bardziej od Polaków, a najlepsi kierowcy są tam celebrytami, tak samo zresztą traktują Roberta Kubicę, którego uważają niemal za swojego rodaka, bo tam zaczynał karierę.
(GH)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?