Sparing z Henrym Fordem

Marek Ponikowski
Fot: Biblioteka Kongresu USA
Fot: Biblioteka Kongresu USA
Nieznanego szerzej pioniera motoryzacji przypomina - Marek Ponikowski

Od czytelnika "Rejsów", pana Krzysztofa dostałem maila z załącznikiem - fotografią pochodzącą ze zbiorów Biblioteki Kongresu

Fot: Biblioteka Kongresu USA
Fot: Biblioteka Kongresu USA

USA, skopiowaną ze szklanej kliszy i poddaną cyfrowej obróbce, która przywróciła jej pierwotną jakość. Fotografia opatrzona jest opisem: "1921, Washington D.C., Mrs. Phil Riley in St. Claire car". Kim była dumnie pozująca fotografowi pani Phil Riley, nie zdołałem ustalić. Za to szukając informacji o nieznanej mi wcześniej marce samochodów St. Claire, trafiłem na fascynującą, wielowątkową historię z początków motoryzacji.
 
Główną jej postacią jest urodzony w roku 1878 w Fort Wayne w stanie Indiana Childe Harold Wills, potomek emigrantów ze Szkocji, syn kolejarza. Dziwaczne imię, które zawdzięczał matce, miłośniczce poezji lorda Byrona, musiało mu zapewne w dzieciństwie przysparzać niemało zgryzot, bo starał się nigdy go nie używać. Podpisywał się jako C.H. Wills albo Harold Wills. Wzorem ojca już jako dwunastolatek zaczął uczyć się mechaniki. W wieku lat siedemnastu znalazł zatrudnienie jako narzędziowiec. Każdą wolną chwilę poświęcał na samokształcenie, m.in. w dziedzinie rysunku technicznego i szybko awansował, bo szefowie doceniali jego wiedzę i wrodzoną bystrość umysłu. Mając lat dwadzieścia jeden, został szefem warsztatów z pensją 50 dolarów tygodniowo, co na przełomie wieków wystarczało, by wynająć na stałe pokój w jednym z najlepszych hoteli w Detroit. Umiejętność kreślenia i projektowania maszyn sprawiła, że z ofertą współpracy zwrócił się do Willsa nieco od niego starszy, pracujący w firmie Detroit Edison Henry Ford, także samouk i podobnie jak Wills entuzjasta rodzącej się motoryzacji. Poza godzinami pracy ślęczeli razem nad projektami samochodów wyścigowych, które miały pomóc Fordowi w znalezieniu inwestorów, chętnych do sfinansowania jego idée fixe: produkcji aut dostępnych dla średniozamożnych Amerykanów. Świtem i wieczorami spędzali wiele godzin w ciasnym i zimnym kantorku Forda. Wills wspominał po latach, że rozgrzewali się często… sparingiem w bokserskich rękawicach.

Spektakularne sukcesy samochodów Forda: 999 i Arrow pozwoliły pozyskać środki na założenie fabryki. Ford rychło skłócił się jednak z udziałowcami; powołana w 1901 roku firma Henry Ford Co. stała się z czasem wytwórnią Cadillaców. Już w następnym roku za pieniądze zamożnego handlarza węglem Alexandra Malcolmsona stworzono następne przedsiębiorstwo - Ford Motor Company. Henry Ford został prezesem, C.H. Wills - człowiekiem od wszystkiego: projektantem, zarządcą, organizatorem produkcji. Dżentelmeńska umowa przewidywała, że połowa jego wynagrodzenia wynoszącego 125 dolarów miesięcznie przypadnie Fordowi, który jako prezes nie pobierał pensji. Wills nie dostał udziałów firmy, lecz tylko obietnicę dziesięciu procent przyszłej dywidendy. Wyprzedzając wydarzenia, powiedzmy, że Ford wywiązał się z tego zobowiązania skrupulatnie.

Fot: Biblioteka Kongresu USA
Fot: Biblioteka Kongresu USA

W roku 1903 gotowy był prototyp Forda A, rok później przy Piquette Avenue w Detroit stanęła fabryka. W swoim gabinecie na piętrze budynku biurowego Wills pracował nad kolejnymi modelami. Szczególnie interesowały go zagadnienia nowych stopów, które pozwalałyby uczynić pojazdy lżejszymi i bardziej wytrzymałymi. Jako narzędziowiec zwrócił uwagę na zalety stali z dodatkiem wanadu. Części ze stali wanadowej pojawiły się w Fordach w roku 1907, a w sławnym modelu T, który zadebiutował w roku 1908, wykorzystano je już na dużą skalę. Pomysłem Willsa było zastosowanie w Fordzie T zdejmowanej głowicy silnika, on też zaprojektował niezniszczalną, dziecinnie prostą w obsłudze planetarną skrzynię biegów oraz zawieszenie kół z pojedynczym, poprzecznym resorem. W wolnej chwili stworzył emblemat Forda, sławny, stosowany po dziś dzień "błękitny owal".

Z czasem drogi Willsa i Forda zaczęły się rozchodzić. Pierwszy stale poszukiwał czegoś nowego, mówił swoim współpracownikom: - Książki przedstawiają stan wiedzy sprzed czterech lat. Ja myślę o przyszłości… Ford uważał model T za dzieło niemal doskonałe. Mówienie o zmianach irytowało go. W roku 1919 współpraca obu panów dobiegła końca.

Dysponując majątkiem przekraczającym pięć milionów dolarów, Wills mógł realizować marzenie o samochodzie wyprzedzającym swój czas. W stanie Michigan, w miejscowości Marysville nad rzeką Saint Clair stanęły zabudowania nowej fabryki, w której spółka C.H. Wills & Co. miała takie auta produkować. Twórcą samochodów marki Wills Sainte Claire ("e" na końcu brzmiało bardziej elegancko) był oczywiście sam Harold Wills. Zastosował stop stali z molibdenem do wszystkich części samochodu, pracujących pod dużym obciążeniem. Ośmiocylindrowy, widlasty silnik o pojemności 4,3 litra, wzorowany na lotniczej konstrukcji Hispano-Suiza miał wałki rozrządu w głowicach i siedem łożysk głównych. Grzybki, trzonki i stopki zaworów wykonywano z trzech różnych gatunków stali. Wentylator chłodnicy wyłączał się automatycznie powyżej 65 km/godz., co dawało dodatkowe 6 KM mocy. Układ smarowania był ciśnieniowy, a kolektor ssący podgrzewała woda z układu chłodzenia.  Strumieniem światła w reflektorach sterowała magnetyczna blenda. Wills Sainte Claire był też pierwszym samochodem wyposażonym w światło wstecznego biegu!

Auto było gotowe do produkcji pod koniec 1920 roku, ale perfekcjonista Wills ciągle coś w nim poprawiał. W efekcie w 1921 roku udało się sprzedać tylko 500 samochodów, których cena sięgnęła astronomicznych trzech tysięcy dolarów. Pieniądze się rozeszły i dopiero w 1923 roku udało się odnowić kapitał spółki oraz przygotować nowe wersje samochodu, bardziej dostosowane do wymagań klienteli. Między innymi trudny w obsłudze i naprawach silnik V 8 zastąpiła rzędowa "szóstka". Produkcja trwała z przerwami do 1926 roku. Upadłe zakłady wykupił Chrysler. Harold Wills zmarł w roku 1940.
Spośród piętnastu tysięcy wyprodukowanych aut przetrwało do dziś kilkadziesiąt. Są świadectwem tego, że inżynierski perfekcjonizm trudno niestety pogodzić z zasadami gospodarki wolnokonkurencyjnej.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty