Strefy czystego transportu w Polsce. Co dalej? Ekspert komentuje

OPRAC.:
Mariusz Michalak
Mariusz Michalak
Rzecznik ITS przekazał, że szacuje się, że udział transportu kołowego w zanieczyszczeniu powietrza w naszym kraju wynosi około 10 procent. "Natomiast w centrach dużych miast od 60 do 80 proc" - dodał.
Rzecznik ITS przekazał, że szacuje się, że udział transportu kołowego w zanieczyszczeniu powietrza w naszym kraju wynosi około 10 procent. "Natomiast w centrach dużych miast od 60 do 80 proc" - dodał. Anna Kaczmarz
Strefy czystego transportu są popularne w całej Europie, dlatego powinniśmy oswajać się z myślą, że zawitają także do polskich miast. Musimy mieć także świadomość, że ich implementacja może generować pewne negatywne zjawiska - podkreślił w rozmowie z PAP rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego Mikołaj Krupiński.

Rzecznik ITS przekazał, że szacuje się, że udział transportu kołowego w zanieczyszczeniu powietrza w naszym kraju wynosi około 10 procent. "Natomiast w centrach dużych miast od 60 do 80 proc" - dodał.

"Należy jednak podkreślić, że zanieczyszczenia powietrza nie wynikają tylko z emisji spalin pojazdów, dochodzą również zanieczyszczenia z przemysłu, pieców domowych opalanych niskiej jakości węglem, czy tzw. mikropyły generowane ze zużywających się opon, okładzin hamulców i sprzęgieł. Naukowcy coraz częściej zwracają uwagę na to źródło zanieczyszczeń transportowych, które przez wielu uznawane jest na równi z tym pochodzącym z rur wydechowych" - powiedział.

Podkreślił, że transport szkodzi i truje. "Nawet ten ekologiczny, bo przecież samochody elektryczne czy wodorowe (zasilane ogniwami paliwowymi) również zanieczyszczają wspomnianymi wcześniej mikropyłami z opon. Samochody elektryczne są średnio o ok. 30 proc. cięższe od spalinowych odpowiedników, przez co ich opony mogą zużywać się szybciej" - wyjaśnił.

"Szacuje się, że każda opona traci podczas okresu eksploatacji około 1-1,5 kg masy. Wszystko zależy od tego, jak kierowcy jeżdżą. Ten ubytek masy zmienia się w pył. I to wszyscy wdychamy" - zaznaczył.

Krupiński przekazał, że park samochodowy w Polsce nie jest najmłodszy - średnio - ma kilkanaście lat. Istnieje duża grupa samochodów ze starszymi silnikami wysokoprężnymi, które nie mają tak skutecznych układów filtrujących DPF, jak nowe modele DPF, które zapobiegają wydostawaniu się z rur wydechowych szkodliwych i toksycznych substancji, niepozostających bez wpływu na nasze zdrowie - wyjaśnił.

"Leciwy samochód nie znaczy zły, jeżeli jest regularnie serwisowany i przechodzi przeglądy techniczny. To jest wybór podyktowany, jak w przypadku wielu Polaków, zasobnością portfela" - powiedział rzecznik ITS.

Zaznaczył, że Polacy dostrzegają problem jakości powietrza w miastach, dlatego nie brakuje orędowników tego rozwiązania – SCT jest naturalną odpowiedzią na szkodliwe dla zdrowia emisje z transportu, niemniej strefy nie rozwiązują tego problemu trwale. "My go przesuwamy, bo te samochody wypychamy poza strefę. One niekoniecznie muszą być zezłomowane, gdy są sprawne technicznie, ponieważ kupi je ktoś inny, być może za okazjonalną cenę. Jednak nie każdy, kto taki leciwy samochód sprzeda, ma możliwość przemieszczać się na co dzień komunikacją miejską. Wielu z nas jeździ samochodami używanymi, nie dlatego, że chcemy, ale dlatego, że na takie nas stać. Większość nowych samochodów kupowana jest przez firmy, a nie przez klientów indywidualnych" - wyjaśnił.

"Mamy też przykład samochodów choćby 10-letnich, czyli w miarę nowych, jak na rodzime standardy, które mają niesprawny układ filtrujący - np. ktoś wyciął filtry cząstek stałych - i ten samochód będzie mógł jeździć po strefie, chociaż będzie emitował zanieczyszczenia, choć mam nadzieję, że do takich sytuacji nie będzie dochodziło" - podkreślił.

Zaznaczył, że ograniczony dostęp niektórych aut do strefy może prowadzić do utrudnień dla mieszkańców, przedsiębiorców, dostawców, czyli tych, którzy nie mają alternatywy, a ich park samochodowy jest starszy. "To są też koszty dla przedsiębiorców, których pojazdy nie spełniają określonych norm emisji, mogą ponieść dodatkowe wydatki związane z dostosowaniem floty do nowych wymagań" - dodał.

"SCT może wpływać nierównomiernie na różne grupy społeczne, mieszkańcy o niższych dochodach, którzy nie są w stanie wymienić swoich pojazdów, na bardziej ekologiczne, mogą być bardziej dotknięci tym ograniczeniami, niż pozostali, których na takie samochody stać. Tutaj dochodzimy do potencjalnego wykluczenia motoryzacyjnego, czyli kwestii, która budzi szereg obaw" - powiedział Mikołaj Krupiński.

"To będą pierwsze tego typu strefy w Polsce, dlatego powinniśmy być przygotowani na szereg scenariuszy. Warto korzystać ze sprawdzonych rozwiązań, tym bardziej, że w całej Europie funkcjonuje już ponad 300 takich stref, a niektóre mają już kilkadziesiąt lat" - podkreślił.

Źródło:

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty