Oto bowiem już po nowym roku każde nowe, specjalnie oznakowane miejsce parkingowe musi być o 20 cm szersze od dotychczasowego. W czasie, gdy mało kto przejmuje się tym gdzie w ogóle można postawić auto, mowa o tym żeby było na to więcej miejsca brzmi jak opowiastka o tym, że jest nam coraz lepiej. Na razie jest rozporządzenie, ale kiedy wygodniej będzie wysiąść z auta np. w podziemnym garażu, czy pod centrum handlowym, tak naprawdę jeszcze nie wiadomo. Ale rozporządzenie jest.
Bardzo ciekawie rysuje się również pomysł na ograniczenie tzw. przekręcania liczników. Minister sprawiedliwości grzmi, że za grzech zaniechania prawdy o przebiegu będzie surowo karał. Chodzi o powszechne u nas oszustwo polegające na zmniejszaniu wskazań przebiegów, głównie w samochodach sprowadzanych z zagranicy. Już słyszę rechot w warsztatach pracujących nad tymi tematami. Pan minister chyba nie zna życia. Może najpierw trzeba było zajrzeć do internetowych ogłoszeń o tego rodzaju usługach, albo to skonsultować z kilkoma specami od cofania liczników, a dopiero potem stanowić prawo, które od razu wiadomo, że na długo pozostanie martwe. Przepis wszak łatwo wymyślić i ogłosić go przed kamerami i w błysku fleszy, ale może warto się zastanowić jak ono będzie wyglądało w praktyce? Sygnaliści do dzieła!
Zobacz także: Renault Megane Grandtour w naszym teście
Jeszcze fajniej będzie się działo w związku z zakazem handlu w niedzielę. Właściciele stacji paliw już zacierają ręce. Przecież w całej Polsce C, a teraz i w większych ośrodkach zaraz po niedzielnej, rodzinnej mszy trzeba będzie podjechać do najbliższego Orlenu czy innej BP,po to by do niedzielnego obiadu wziąć choćby pół litra żołądkowej gorzkiej, czy przynajmniej zgrzewkę Wojaka. Chodzi bowiem o to, że jeśli nie w normalnym sklepie, to właśnie w stacji paliw będziemy robić świąteczne zakupy. Nie jest przecież tajemnicą, że już teraz zanim zatrzaśnięte zostaną drzwi w marketach, niektóre stacje więcej zarabiają na sprzedaży alkoholu, niż paliwa, czy wszystkiego innego co jest niezbędne do samochodu. Podobno zamianie sklepików przy stacjach na hipermarkety mają zapobiegać specjalne kontrole sprawdzające czy robione przy dystrybutorze zakupy spożywcze, to tylko sprawa doraźna czy też robienie zapasów na cały tydzień. Tylko ciekawe, jak to zrealizować w praktyce? Może rozpowszechniać specjalne talony na weekendowe zakupy na stacjach? A może ograniczyć kwotę, do której będzie nam wolno coś tam nabyć? Niezależnie od tego co w Warszawie jeszcze wymyślą, sygnaliści będą w najbliższej przyszłości mieli pełne ręce roboty.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?